5. Nie zapowiedziana wizyta...

6 0 0
                                    

           Przed drzwiami nie stał mój przyjaciel tylko mój stary dręczyciel. 

Przeraziłam się i odsunęłam od drzwi chcąc zamknąć je, ale on tylko się zaśmiał i z racji, że był silniejszy popchnął drzwi razem ze mną na ściane. Nie zamknął ich nawet , znów się zaśmiał ironicznie i chwycił za szyję lekko podduszając. Próbowałam się uwolnić, ale podniósł mnie w góre. Starałam się wydusić z siebie krzyk aby ktoś mnie uratował i pomógł, ale nie dałam rady. Zaciskałam paznokcie na jego nadgarstkach by puścił jednak to nie poskutkowało. Byłam uwięziona jak mały szczeniaczek, który nie może się wydusić z obręczy krótkiego łańcucha. 

- Co jest kochanie ? Zapomniałaś o mnie ? Dlaczego Cie nie było w pracy ? Unikasz mnie ? - zadawał pytania retoryczne. Widząc, że naprawdę się duszę poluzował uścisk.  Upadłam na kolana i się skuliłam po ścianą. Tym razem zamknął drzwi na szczęście nie na klucz i znów mnie po chwili podniósł.

- Może mi odpowiesz ?! - wrzasnął.

- Daj mi spokój ! - również wykrzyczałam.

 Zacisnęłam pięści. Wiedziałam, że muszę być silna. Oddech miałam płytki. Taki dupek jak on nie może bezkarnie chodzić po ulicach i krzywdzić innych. Nie mnie i nie Nadie. Tak, wybaczyłam jej bo każdy popełnia błędy, ale wątpię,że jeszcze kiedyś będziemy się przyjaźnić jak wcześniej przed incydentem. Przybliżył się do mnie wkładając kolano między moje kolana bym nie mogła się ruszyć. Udało mu się. Poczułam łzy w oczach z bezsilności, ale postanowiłam walczyć. Jego dłoń zmierzyła do mojej bluzki. W tym momencie cieszyłam się z jednej strony, że się ubrałam. Podniósł ją jedną dłonią a drugą zakrył mi usta bym nie krzyczała. Zacisnęłam oczy i zaczęłam się szarpać. Nabrałam powietrza i z całej siły kopnęłam go w krocze. Skulił się z bólu. 

Chwyciłam za klucze i telefon. Wypchnęłam go z mieszkania,tak że się przewrócił na schody. Zakluczyłam mieszkanie i wybiegłam nawet bez kurtki w stronę kawiarni. W między czasie się lekko uspokoiłam. Napisałam do przyjaciela, żeby się mnie spodziewał. Szłam parkiem. Było już ciemno. Znów nie pomyślałam o tym co się stało kilka dni wcześniej. Miałam to gdzieś chciałam jak najszybciej być przy YuJin'ie.

 Poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek z całej siły i ciągnie za sobą, gdy się odwróciłam znów go zobaczyłam. Hoo nie dawał za wygraną. Zaczęłam krzyczeć , ale na darmo. Nie było już ludzi o tej godzinie. Przystawił mnie do drzewa w pobliskim parku i znów zakrył dłonią usta. Patrzyłam przez chwile w jego oczy. Chciałam w nich wyczytać, że jest innym człowiekiem. Niestety. Ujrzałam w nich zawziętość i gniew. Jedną dłonią trzymał moje usta a drugą chwycił nadgarstki i ułożył nad głowę. Zacisnęłam oczy i poczułam, że zaczyna mnie całować po szyji. 

Tak bardzo chciałam stamtąd uciec i schować się najlepiej pod łóżko by nie widzieć go nigdy więcej. 

Szarpałam się ile mogłam. Nie miałam już siły na nic. Odpuścić ? Nie wiadomo co mógłby mi zrobić, więc nie odpuszczę.  Usłyszałam krzyki jakiejś kobiety. Wykorzystałam nie uwagę chłopaka i znów kopnęłam go w krocze, ale tym razem słabiej więc dodałam jeszcze uderzenie z otwartej dłoni w twarz. Podziękowałam kobiecie skieniem głowy i kazałam uciekać po czym sama rzuciłam się znów biegiem. Po krótkim czasie wpadłam na kogoś. Spojrzałam i zobaczyłam dwóch chłopakóww maskach. Na mój widok sciągnęli je.

-Nicole ? Wszystko w porządku ? - zapytał jeden. Spojrzałam na chwile na nich. 

- Nie..- westchnęłam chwytając się za głowę i dysząc niesamowicie. -Jin nic nie jest w porządku. - upadłam na kolana na chodnik. Poczułam niesamowite zawroty głowy. - On mnie.. wydukałam. -Jhope.. On mnie znalazł . - po czym straciłam przytomność osuwając się na ziemię. Upadłam ze zmęczenia. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi. Oddech uciec jak najdalej od mojego ciała a oczy piekły jak nigdy w życiu.


Jest słoneczny dzień. Nicole stoi w parku czekając na MinHoo. Poprosił ją o spotkanie więc dlaczego miałaby się nie zgodzić. Czeka od dwudziestu miunut a chłopak się spóźnia. Stwierdziła, że nie będzie dłużej czekać. Ruszyła w stronę przystanku auobusowego poprawiając włosy od wiatru, który je niesamowicie rozwiewał.Nagle poczuła czyjeś dłonie na talli. Wzdrygnęła się po czym odwróciła. Zobaczyła tam właśnie chłopaka z uśmiechnem na twarzy. Nie chciał jej puścić.

-Co ty robisz? - zapytała w końcu.

-Chcę Cię Nicole. Bądź moja – powiedział surowo nie prosząc a rozkazując i uśmiechając się podejrzanie. Dziewczyna pokręciła głową i zrzuciła jego dłonie z siebie.

-Jesteś chłopakiem mojej przyjaciółki. - odrzekła. Nie dawał za wygraną. Pochwycił dziewczynę za kolana i przerzucił przez ramię.Zaczęła krzyczeĆ i bić go w plecy, ale gdy to nic nie dało odpuściła. Byli na obrzeżach miasta, a wokół panowała cisza z racji godziny obiadowej. Pojedyńcze osoby, które nawet nie zwróciły uwagi mając na uszach słuchawki i będący zatraceni we własnym świecie. Biznesu, miłości, pieniędzy i rodziny. Doszli do jakiegoś budynku. Chłopak puścił ja i popchnął na ścianę.Przytrzymał jej dłonie na głową i zaczął całować po szyji.

-Puść mnie..- wyszeptała ze łzami w oczach. Zamknęła oczy..

Nagle wszystko zniknęło. Ciemność. Pustka. Nic nie słychać. Głucha cisza aż odbija się w uszach. Mróz. Zimno jest wokół. A ciało dziewczyny jest rozpalone jakby miała gorączkę. Nagle ujrzała wodę i poczuła ją pod nogami. Okazało się, że jest w jakimś ponieszczeniu bez drzwi, bez okien a wody napływa coraz więcej. Skąd ? Nie wiadomo. Poziom cieczy podnosi się a dziewczyna stara się znaleźć jakieś wyjście. Niestety, nie było. Woda zakrywa dziewczynę, aż po sam czubek głowy, która do ostatniej chwili nabiera pełne płuca powietrza. Zanurza się i chcąc nie chcą się poddaje. Nie umie pływać. Czuje jak jej ciało staje się coraz zimniejsze. Ręce i stopy drętwieją a każdy mięsień staje się niesamowicie rozluźniony. W końcu znów zamyka oczy czując jej koniec. Wypuszcza całe powietrze z płuc.


-Nicole.. - usłyszałam czyjś ciepły głos. Czułam, że jestem cała mokra. Zerwałam się z łożka do siadu i otwarłam szeroko oczy. Przede mną siedziała siódemka mężczyzn.

Dziś trochę krótszy rozdział, ale nadrobię to w weekend! 

Za dużo nauki .. :( 

Miłego wieczorku\dnia!

Moonie.A.R.M.Y

Danger wants to hug YouWhere stories live. Discover now