Chapter 5

21 1 0
                                    

Sammy sam do końca nie wiedział co mamy robić ale w końcu powiedział:
- Wiesz..mam tu mapkę budynku , spójrz jeżeli przejdziemy tędy i potem skręcimy w prawy korytarz a później dostaniemy się do windy by jakoś Alice nas nie zauważyła, to jak zjedziemy na sam dół to będziemy musieliśmy pokonać jakieś 5 pokoi o których Henry zawsze mi wspominał i mówił bym tam nigdy nie wchodził. Pokoje są obok starej sceny z bajkmi Alice. Musimy się tam dostać. - Powiedział.
- Rozumiem .Uważam że te pięć pokoi należy do Joeyego.
- Też tak sądzę. Potem się dowiemy czy nasza hipoteza się sprawdza ruszamy.
I poszliśmy długim szlakiem do windy . Niestety , ten "aniołek"  nadal się tam kręcił. 
- I jak my ją stamtąd pogonimy ? Albo inaczej...Jak ją ominąć...- Myślałam .
- Boris ! Może ją wykiwać . A wtedy my pójdziemy do windy. - Powiedział Sammy.
- Tak. Zgadzam się.
- Czy ktoś mnie wołał? - Odezwał się głos tuż za nami.
- Boris..Tak nie wolno.- Pogroziłam palcem.
- Przestraszyłem was? Przepraszam ..- Westchnął.
- Już doobrze. Boris , jest prośba do ciebie bardzo ważna. Czy mógł byś odwrócić uwagę Alice tak byśmy mogli wejść do windy ? - Zapytał Sammy.
- Wof! Pewnie. Czego się nie robi dla przyjaciół! - i poszedł. Powiedział Alice że jest brzydka i że nie jest aniołem po czym ta się zdenerwowała i zaczęła gonić Borisa.
- Świetnie! Idziemy. - Uśmiechnęłam się.
Jechaliśmy tą wolną windą dość długo. Ale ostatecznie kiedy przyjechaliśmy na sam dół, mieliśmy do wyboru iść do prawego korytarza , do lewego i środkowego.
Nie chcieliśmy iść osobno. Więc poszliśmy środkowym.  Przez chwilę nic się nie działo dopóki nie zaatakował nas gang rzeźników. Rozprawiliśmy się z nimi . Nagle deska nad nami się złamała.
- S..Sammy..- Spojrzałam na niego z przerażeniem.
- Chodź. Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. - Powtarzał mi to kilka razy.
Na końcu tego cholernego korytarza znajdywało  się rozwidlenie na dwa inne. Super.
- Ty lewo , ja prawo. - Powiedział.
- Czemu niby ? - Zapytałam.
- Bo wcześniej było tak że The Demon było po lewej a po prawej The Angel. - Odpowiedział przestraszony Sammy.
- Tylko że to są zupełnie inne korytarze gościu..Dobra ide. Widzimy się potem. - Powiedziałam i poszłam lewym korytrzem.
Szłam dosłownie małą chwilkę i nagle ujrzałam drzwi. Pociągnęłam za nie i się otworzyły.
- A więc to jest studio Joeygo. Hmmm...O tam jest zeszyt. Wzięłam zeszyt który miał czarną okładkę z zarysem Bendyego głowy a na niej była 1. Otworzyłam go na 1 stronie i przeczytałam : Bendy The little Demon The One Of This shit Studio.
- Shit ? Ale czemu? - Nagle usłyszałam trzask. Włożyłam zeszyt pod pachę i szłam dalej. Rysunki Joeygo są przepiękne..I te plakaty...Wszystko tu jest takie śliczne!
Obejrzałam pokój i wyszłam. Znów przeszłam przez malutki korytarzyk i dostałam się do następnego pomieszczenia.
- Znalazłam tam zabawkową małą Ink Machine, oraz farby ..Obrazki z Borisem. Boże Joey chciał zacząć tworzyć kolorowe bajki? Szkoda że się tego nie doczekali. Przy okazji znalazłam nastepny stary zeszyt z taką samą okładką. Otworzyłam go i przeczytałam " Bendy is te one who never cared. Cechy ..Uspoosobienie...Ruchy i gesty.." Najwidoczniej to jest zeszyt opisujący zachowanie Bendyego. Przejrzałam się jeszcze po pokoju. Nie widziałam nic zaskakującego. Poszłam dalej . To co zauważyłam zwaliło mnie z nóg.
- Czy to jest...- nie skończyłam zdania.
- Boris chyba wiedział że tu stoi druga Ink Machine ...- Zbladł Sammy.
- Trzeba włożyć zeszyty. - Powiedziałam.
- Tak. Ja mam 3 . To teraz trzeba je powkładać i uruchomić maszynę. - Powiedział Sammy.
- Tu jest szufladka ! - wskazłam palcem na szufladkę w maszynie.
Po chwili Sammy zauważył że na ścianie wisi kartka.
- Jeżeli chcesz uruchomić maszynę wypowiedź tajne hasło. - Przeczytał.
- Jakie Hasło? - Zapytałam. Po chwili zastanowienia się przypomniałam sobie co pisało w zeszycie i wypowiedziałam to na głos.
- Bendy The little Demon The One Of This shit Studio. - Nie mogłam uwierzyć że to było hasło.
Ink Machine zaczęła działać. A z tym na ścianach pojawiła się czarna maź. Na podłodze było jej coraz więcej. Zaczęliśmy uciekać i kiedy znaleźliśmy się przy windzie pojechaliśmy do góry. Kiedy z niej wysiadaliśmy Alice nas przyłapała.
- A dałaś to!? - Pytała.
- Utkaj łeb kurwo ! - Powiedziałam.
- Poczekajcie!!! - Wrzeszczała.
- Utkaj kurwe naleśniku !!!- Krzyczał Sammy.
Usiedliśmy dopiero przy Stole Borisa.
Zdyszeni patrzyliśmy na siebie , bardzo zmęczeni ale szczęśliwi. Nagle usłyszyliśmy że ktoś puka w futrynę drzwi ...

Hello Mendy /BATIMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz