- Alice !!!! - Krzyknęłam razez Bendym. Zaraz z Bendym ?
- Co ty tu robisz?- zapytałam.
- Zobaczysz..A ty ? - Spojrzał na mnie.
- Zobaczysz. - Odpowiedziałam.
- Alice ! Tak już nie może być! Tęsknię za tym co było!!! - Wykrzyczał Ben.
- Uwolinij Tatę ..To dużo da, naprawdę. - Powiedziałam.
- Hahahahahhahah!!!! Myślicie że tak łatwo odpuszczę? W ogóle Ty...Mendy myślisz że jak wyglądasz groźnie to taka jesteś? Mylisz się. I to grubo. W ogóle skąd woził się tu ten znienawidzony przeze mnie demon ? Hmmm To jest terytorium anioła! A nie Diabłów...- Śmiała się Alice.
- To po co ci moje ciało suko !? - Zapytał Bendy.
- Potrzebuję tego by powrócić do pięknej postaci. - Powiedziała.
- Już nigdy nie będziesz piękna. Nigdy. - Powiedziałam.
- Skąd taka pewność? - Zapytała.
- Jeżeli twój Kreator umrze...już nigdy nie będziesz piękna. - Powiedziałam.
- Proszę Alice....- Westchnął Bendy.
- Zmory , zabrać ich oboje do schowka . Posiedzą tam sobie dopóki nie powiem by wyszli ! - I wtedy stworki z tuszu Posłusznie ale od nie chcenia zabrały nas do schowka.
- Bendy..I co my teraz zrobimy? - Zapytałam.
- Nic ...nic już nie można zrobić..- Powiedział.
- Więc pogadajmy.
- O czym ?
- Tak się składa że mam kilka Pytań!
- Pytaj.
- Joey chciał by bajki były w kolorach , wiesz coś o tym ?
- Tak..Niestety nie znam kolorów oprócz białego i czarnego. No i tej jednej jebanej musztardowej żółci..
- Myślałam że znasz..
- Nie ..Nie znam..
- Chciałbyś By to wszystko co było wróciło prawda?
- Tak ale za chuja nie mam pojęcia jak to zrobić.
- Potrzebujemy mojego Taty..I Joeygo.
- Nie damy rady..
- Kto ci powiedział że nie dacie..
I nagle usłyszałam pukanie.
- Mendy. Użyj mocy. Może i Alice nas tu zamknęła ale potrafimy wiele rzeczy tak naprawdę. Ja ..Ja już tego nie kontroluję ale ty dałabyś z tym radę .
- Co mam zrobić?
- Spróbuj się rozpłynąć i jakoś przeniknąć przez drzwi.
Ale nie umiałam . Faktcznie siła wyższasprawiła że tego nie potrafię. Zawładnęła mną. Całkowicie.
- Ben ..Nie dam Rady..- Westchnęłam.
- Dobrze nie przejmuj się. Mendy ? Zobacz tu są jakieś szuflady . Chodźmy spojrzeć co to .
- Okej.
Otworzyłam jedną i ujrzałam jakąś książkę. Otworzyłam ją.
- To nie jest książka! To album. - Powiedziałam.
- Album ? Mogę? - Wystawił rękę Bendy.
- Tak.
- Oh..Tu są zdjęcia.. Początki kreskówek. Początki Mnie..Alice..Boris..Ahh..piękne czasy. A to Joey ! I jego pierwszy karton z moją podobizną..I Henry..Pluszaki z naszymi podobiznami sprzedawały się jak ciepłe bułeczki..
Patrzyłam na Bendyego , z jakim zachwytem patrzył na te zdjęcia.
Zetknąłem do szuflady z powrotem.
- Tu jest jakaś koperta. - Powiedziałam.
- Otwórz ją i zobacz co w niej jest. - Spojrzał na mnie Bendy.
- Okej. Tu jest...List!
- Przeczytaj!
- Dobrze. Ekchem !
Nie ma innego wyjścia Joey..Fajnie się z Tobą pracowało. Ale to ty doprowadziłeś do bankructwa. Nie chcę się z Tobą kłócić tym bardziej być przeciwko Tobie. Ale..po prostu nie zgadzam się z Twoją decyzją. Ale...Jeżeli odchodzisz . Ja też.
Bendy ? Czy to pisał tata?
- Nie mam pojęcia ale chyba tak. Joey ma pewno jakiś sekret. Mroczny sekret . - Nadal oglądał Album , Bendy.
- Hmmm..Coś jeszcze jest w tej szufladzie. - Spojrzałam.
Wyjęłam z niej starą czarną szminkę.
- To szminka żony Joeygo. To ona wymyśliła by Alice miała taką na ustach.
- Cóż...- Westchnęłam po czym zobaczyłam jak drzwi się otwierają . Szturchnęłam Bendyego i ruszyliśmy w stronę drzwi.
- Kto to ? - Zapytał Ben.
- To ja...- Odezwał się Boris.
- Co ty tu robisz ? - Zapytałam.
- Musicie iść ze mną. - Powiedział Boris.
Zaprowadził nas do Alice , która faktycznie zrobiła sięodrobinę piękniejsza.
- Alice ? - Spojrzałam na nią.
- Mendy ! - Krzyknął do mnie Tata.
- Tata ! - Krzyknęłam.
- Bendy ! - Krzyknął Tata.
- Henry ! - Krzyknął Bendy.
- Boris ! - Krzyknęła Alice.
- Alice ! - Krzyknął Boris.
- Boris ! - Krzyknął Tata.
- Henry !- Krzyknął Boris.
- Koniec. - Powiedziała Alice.
Wszyscy się na nią patrzyliśmy.
- Wiem że to nie najlepszy moment. Ale podpalę twojego ojca . Dopóki nie udowodnisz że możesz go ocalić. - Powiedziała.
- Zamknij oczy i wystaw dłoń. - Powiedziałam i dałam jej czarną szminkę .
- Emmmco to ? - Spojrzała.
- Czarna szminka. - Powiedziałam.
- Mendy...ja...- Jąkała się.
- Nie chce więcej nic słyszeć Alice. Nic więcej. - I odeszłam a za mną poszedł Bendy.
CZYTASZ
Hello Mendy /BATIM
FanficPo tym wszystkim co się stało, Henry zamknięty w ciemnościach w poszukiwaniu i odkrywaniu zagadek gdzieś w pomieszczeniu usłyszał płacz. Kiedy znalazł na podłodze zmarźniętą dziewczynę doszło do niego że to jego córka. Co ona tu robi ? Czyżby weszła...