Nowy początek?

136 7 0
                                    

- Jesteś w swoim starym pokoju. - Odpowiedziała moja PNZ.
- Ale jak to?!
- Musisz odpocząć po tym wszystkim, poza tym wiem jaka jesteś wrażliwa. -
Nie wiedziałam co powiedzieć, bo wiedziałam, że Annie ma rację. Mimo to nie mieli prawa bez mojej zgody odwozić mnie do domu. Co z zwiadowcami? Co z Erenem? I najważniejsze co z kapralem? Zwolnili go? Zrobili mu krzywdę? A może coś gorszego? Nie mogłam dopuścić do siebie tej wiadomości. Z tego transu obudziło mnie zapewnienie Annie. - Po tym jak odpoczniesz będziesz mogła wrócić do zwiadowców, a mi pozwolono się przenieść by być bliżej ciebie.
- Naprawdę to dla mnie zrobisz? - Uśmiechnełam się od ucha do ucha. Nie mogłam uwierzyć, że Annie postanowiła dla mnie zrezygnować z czegoś co miało dla niej wielkie znaczenie i na co ciężko pracowała.
- Hai. - Pogłaskała mnie po moich ciemnych włosach i dodała. - A teraz odpocznij, pewnie jesteś zmęczona tym wszystkim.
- Niezbyt. - Ziewnełam i szybko wyskoczyłam z łóżka. Popędziłam do szafy, wyjęłam z niej zieloną sukienkę na ramionczkach, udałam się do łazienki i tam się ogarnełam.
- Wychodzimy na miasto! - Krzyknęłam w chwili gdy wychodziłam z łazienki. Moja BFF zrobiła dziwną minę, która prawdopodobnie oznaczała nie ma mowy ale ja tylko pociągnełam ją za rękę na dół. Wdałam się tam w trwającą 5-7 minut pogawędke z całą, moją rodziną. Widząc, że Annie się niecierpliwi pożegnałam się z nimi i wyszłam. Przed domem ujrzałam....
- Przepraszam Hoki. - To był kapral.
Widziałam jak w mojej przyjaciółce kotłowało się ze złości, że ten drań śmiał tu przyjść. Miała coś krzyknąć lecz ja w odpowiednim momencie powstrzymałam ją gestem dłoni.
- Wybaczam ci, ponieważ... - Nie dane mi było dokończyć, bo kapral mnie pocałował ( chciałam napisać coś bardziej poetyckiego ale mi nie wyszło xD dop. aut.). Był to pocałunek niepewny, delikatny i subtelny. W pierwszej chwili nie wiedziałam jak zareagować ale po chwili oddałam pocałunek. Widać było, że kapral był zszokowany i czerwony tak jak ja.
- Brawo, brawo panie gwałcicielu. - Widocznie podkreśliła ostatnie słowo. Nie wiem o co jej chodziło. Zabrzmiała jakby była o mnie zazdrosna. W końcu traktowałyśmy się jak przybrane siostry i ja na jej miejscu też bym się o siebie bała i martwiła, ale to chyba nie powód by naskakiwać tak na Leviego znaczy kaprala.
- Odpuść sobie blondyno. - Warknął mój....ukochany? Dręczyło mnie dziwne poczucie winny i czułam się strasznie nie swojo. Nadal czułam coś do Erena. A może to była zwykłą miłość braterska? Muszę to rozkminić gdy następnym razem go spotkam.
- Wybaczy nam Kapral ale ja z Annie idziemy na lody i do parku.
- Jeśli Annie nie ma nic przeciwko. - Spojrzałam na nią maślanymi oczami, które zawsze działały jednak tym razem poszło coś nie tak. - Jeśli Hoki to uszczęśliwi, nie myśl jednak, że będę miała do ciebie szacunek po tym co jej zrobiłeś.
- Rozumiem. - Odpowiedział wcale nie zdziwiony i rozgniewany odpowiedzią Annie. Czy było coś co wytrąci go z równowagi? Chociaż w sumie...bałagan. TO JEST TO. KAPRALA DENERWUJE TYŁEK BAŁAGAN. Rozbawiło mnie to i zachichotałam. Zaczełam iść z moją przyjaciółką i kapralem w kierunku rynku, na którym była lodziarnia, która serwowała najpyszniejsze lody na świecie. Stanełam tam i przez chwilę zastanawiałam się co wybrać.
- Hoki ty bierzesz to co zawsze? - Spytała zdziwiona Annie, ponieważ zawsze brałam pucharem kinder błeno ( orto. specjalnie), jednak teraz miałam ochotę na coś innego.
- Nie, tym razem wezmę owocowe szaleństwo. - Rzekłam i wskazałam palcem na deser, który chciałam skosztować.
- Ok zapłacę za ciebie, bo nie masz żadnych pieniędzy ale potem masz mi oddać.
- W takim razie ja chętnie zapłacę za Hoki i nie będzie musiała mi nic oddawać. - Warknął kapral. Dziwnie się czuję. Tak jakby o mnie rywalizowali. W końcu kapral zapłacił mi za lody i poszliśmy do parku. Głównie to ja zagadywałam kaprala i Annie, a oni nie odzywali się do siebie. W parku moczyliśmy się w czystej fontannie, biegaliśmy, zrywaliśmy kwiaty i robiliśmy z nich wianki. Pod koniec dnia pożegnałam się z kapralem i Annie, którzy musieli iść do swoich własnych domów. Gdy ja przeszłam przez próg drzwi od razu wszyscy zaczęli mnie zagadywać, a nawet twierdzić ( brat i siostra), że pasuje do kaprala. Rodzice się zezłościli, ponieważ jako jedyni wiedzieli o gwałcie i kazali iść wszystkim do łóżek. Ja ciągle rozmyślałam nad słowami rodzeństwa. Czy żeczywiście do siebie pasujemy? Co się stało jak Eren wybiegł z mojego pokoju? Co łączy Annie i kaprala? Czy TO się powtórzy? I co najważniejsze: KOGO JA KOCHAM?

Ja on i...on? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz