Badania

86 6 5
                                    

Obudziłam się na następny dzień i pierwsze co przykuło mój wzrok to pusta sala i kwiaty na stoliku razem z karteczką, na której pisało: Życzymy Ci powrotu do zdrowia i treningów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Zwiadowcy
Wzruszyła mnie, a jednocześnie ucieszyła ta wiadomość. Powąchałam kwiaty i usłyszałam zbliżające się kroki i skrzypienie drzwi. - Siemanko jestem Hanji, a ty!? - Do pomieszczenia wszedła albo raczej wbiegła wysoka brunetka w okularach z rumieńcami na twarzy. Z tego co słyszałam jest  miłośniczką tytanów i potrafi bardzo wkurzać. No trudno trzeba to znieść. - Hoki Kwon. - Westchnełam bez jakielkolwiek chęci do życia.
- Miło mi. Mam dzisiaj przeprowadzić z tobą badania ze względu na to, że jesteś pół człowiekiem, a pół tytanem. - Uśmiechneła się i popatrzyła na mnie psychopatycznie. Już się jej bałam. Gadała coś jeszcze, że to niesamowite, że ma jeszcze jeden obiekt do badania czy coś, lecz ja jej nie słuchałam tylko poszłam do łazienki się ogarnąć. Umyłam się żelem truskawowym i miętowym szamponem do włosów, wysuszyłam się, ubrałam w biało-szary dres i uczesałam. Przy tej ostatniej czynności chciało mi się płakać, ponieważ moje, długie, ciemne włosy zaczęły wypadać. Nie wyraźnie ale zaczęły. Po chwili przyglądaniu się mojemu odbiciu w lustrze wyszłam z toalety i ujrzałam ciągle coś paplającą Hanji. Najwyraźniej albo nie zdała sobie sprawy, że poszłam do łazienki albo myślała, że nadal ją słucham.
- Możemy już iść? - Spytała nagle.
- Tak, tak. - Odpowiedziałam lekko zamyślona. Szłyśmy ciemnym korytarzem i wyszłyśmy ze szpitala. Usłyszałam, że podróż do siedziby zwiadowców mogłaby negatywnie wpłynąć na moje zdrowie, a badania zostaną przeprowadzone w miejscowym laboratorium czyli w Dystrykcie Trost. Gdy dotarłyśmy do budynku Hanji wyjeła jakąś kartę i wsadziła ją do dziwnego urządzenia, od którego drzwi się otworzyły. W środku wszędzie było biało i tylko nie liczne elementy były szare. Weszłam z okularnicą do sali, w której stał już Eren. No tak mogłam się spodziewać.
- H-hej H-hoki. - Widać było, że się stresował nie wiem czym.
- Siemka. - Wiedziałam, że nadal jest z kapralem ale nie wzbudzało to we mnie takich emocji jak wcześniej. Może ze względu na moją chorobę.
- Na początek wykonam  zalecenia lekarza czyli pobiorę wam obu krew i podam Hoki chemię. - Oznajmiła po chwili Hanji. No poprostu świetnie. Ta okularnica może popełnić jakiś błąd i przez nią mogę zginąć, a zresztą wisi mi to. Na całe szczęście czterooka zrobiła wszystko jak należy i nie musiałam się martwić o moje zdrowie czy też życie. Później Hanji wzieła od nas obydwu czyli Erena i mnie próbki DNA sama nie wiem po co i czemu, włożyła je do specjalnej torby i dała mi pierścionek z wysuwanym kolcem.
- To na wypadek jakbyś miała się zmienić w tytana. - Puściła mi oczko na co ja niewyraźnie się uśmiechnełam. Stałam się teraz jakby żeńską wersją Levia co sama Zoe chwile temu potwierdziła. Lubiłam tą wariatke mimo, że tego nieukazywałam. Pożegnałyśmy się szybko z Erenem i poszłyśmy z powrotem do szpitala. W drodze powrotnej milczałyśmy, a mi to nie przeszkadzało, bo lubiłam wsłuchiwać się w rozmowy ludzi, którzy byli na targu.
- Hanji muszę jeszcze wstąpić do fryzjera.
- Po co? - Spytała patrząc na moje włosy.
- Bo one i tak wypadną, a tak to przynajmniej nie będzie to dla mnie szok. - Widać było, że czuje się nie swojo i nie wie jak ma się zachować. Szybko weszłam do fryzjera, wybrałam fryzurę, patrzyłam jak jakaś kobieta mnie strzyży, oceniłam to, zapłaciłam i w końcu wyszłam. Przed wejściem stała brunetka z czekoladą w ręku.
- Przepraszam, to dla ciebie. - Zszokowało mnie to na chwilę, bo nie miała mnie za co przepraszać ale czekoladę z chęcią przyjełam, bo była gorzka czyli moja ulubiona.
- Po pierwsze nie masz za co przepraszać, a po drugie dzięki za moją ulubioną czekoladę. - Uśmiechnełam się i już wiedziałam, że Hanji będzie moją drugą BFF, ponieważ pierwszą była Annie.
- Wiesz ta była ostatnia. - Na te słowa się uśmiechnełyśmy i w miłej atmosferze wróciłyśmy do szpitala. Przed wejściem do mojego pokoju pożegnałam się z nią i zemdlałam.

OMG PRAWIE 200 ODCZYTÓW NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ. Sorki, za krótki rozdział ale mam dużo obowiązków, a ten rozdział napisałam specjalnie dla Lazarix.
Jeśli ci się spodobało zostaw gwiazdkę. 🌌🌌🌌💫💫🌟🌟🌟🌟 Mam nadzieję, że nie wyszło to tak okropnie jak myślę. W razie wu piszcie w kom.

Ja on i...on? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz