Część 16 "Wszyscy znają plan?"

295 27 3
                                    


-Wszyscy znają plan?

-Tak.

-Tylko pamiętajcie, musicie go zatrzymać w domu przynajmniej do siedemnastej.

-Spokojnie, damy radę.



Twierdza, 11 listopada, godzina 12:55.

Razem z drużyną organizowaliśmy przyjęcie niespodziankę z okazji urodzin Wally'ego. To przyjęcie planowałam od miesiąca. Wszystko było zaplanowane, nawet zajęcie dla chłopaka. Oczywiście mój chłopak podejrzewał, że coś robimy, ale wszyscy się tym nie przejmowali i udawali, że ten dzień jest jak każdy inny. Nawet im to dobrze wychodziło.

Starsza część zespołu razem ze mną była w Twierdzy. Pozostali mieli specjalne zadanie.

Mal wraz z Conner'em wieszali transparent, ale to uniemożliwiał im Dick, który ciągle mówić, tu za nisko, tu za wysoko. Trochę chłopakom współczułam. Karen, Raquel i Barbara nadmuchiwały balony z helem. Artemis i Zatanna zajęły się dekoracjami, a ja i Megan pieczeniem. Kaldur miał najtrudniejsze zadanie. Był wraz z młodszą częścią drużyny u Wally'ego i tłumaczył mu przebieg jego misji. Trochę mu tego współczuje.


Palo Alto, godzina 13:02.

**Wally**

-Chwila. Jak to mieli misję? Sami? –spytałem Kaldura stojącego naprzeciwko mnie –Pozwoliłeś im iść samym na misję, na którą miała pójść starsza część drużyny? Czyś ty zwariował?! –prawie krzyknąłem i to był mój błąd, bo dzieciaki zaczęły płakać

-Nie miałem wyboru. –powiedział

-Mogłeś do mnie zadzwonić. Wtedy to –pokazałem na siódemkę dzieci, będącym młodszym składem. –by się nie wydarzyło. -*I to akurat musiało się wydarzyć w ten dzień. Nie mogło to poczekać do jutra? Przecież dzisiaj są moje urodziny.*

Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale do Atlanty ktoś zadzwonił i tym kimś okazała się Zatanna.

-Zatanna zabrała się za poszukiwania odpowiedniego zaklęcia. Żeby było szybciej muszę jej pomóc. –nie czekając na moją odpowiedź, wyszedł z mieszkania

-Chciałeś mieć dzieci, Wally, to teraz masz. –mruknąłem do samego siebie i spojrzałem na dzieciaki. *Siedem dzieciaków. Co ja mam z nimi zrobić?* -Dobra, emm. –rozglądnąłem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś czym mogę ich zająć

Niestety kiedy spojrzałem na miejsce, gdzie miały być dzieciaki, zobaczyłem jak Cassie skaczę po kanapie, Bart biega wokół stolika, La'gaan wchodzi do toalety, Garfield zamieniony w psa stoi obok Brucely'a, Virgil bawi się pilotem, a później rzuca nim w Jaime'ego, który później rzuca w Statica poduszką.

-Za jakie grzechy? –jęknąłem


Twierdza, godzina 17:35.

**Sky**

Wzięłam do ręki swój telefon, do którego ciągle ktoś dzwonił. Gdy miałam go w rękach, spojrzałam na wyświetlacz, gdzie było wyświetlone imię mojego chłopaka.

-Halo? –spytałam odbierając

-Sky. –usłyszałam dziecięcy i radosny głos Barta –Związaliśmy Wally'ego.

-C-co? Czemu?

-Bo nie chciał dać nam słodyczy. –do rozmowy dołączyła się Cassie

-Pomocy! Dzieci mnie związały! –krzyknął Wally, a ja się od razu odłączyłam

-Co się stało? –zapytała mnie Marsjanka

-Dzieciaki związały Wally'ego. –na moje słowa dziewczyna puściła kubek, jaki trzymała w ręce –Muszę tam iść. –nie czekając na jej odpowiedź pobiegłam do teleportu

Po paru minutach jak burza wbiegłam do mieszkania i co zobaczyłam? Wally, związany liną, siedzący na podłodze, wszędzie miał poprzyklejane naklejki oraz pomalowany moimi kosmetykami. A dzieciaki? Najwidoczniej bawiły się w Indian, bo krążyły wokół mojego chłopaka, trzymając w rękach drewniane łyżki i piórami we włosach. Gdy to zobaczyłam, po prostu stanęłam jak słup soli, ale po chwili dzieciaki na mnie spojrzały i od razu do mnie podbiegły, przytulając mnie, to sprowadziło mnie na ziemię.

-Sky, Sky. Pobawisz się ze mną? Proszę. –poprosiła mnie Cassie

-Nie, nie. Ze mną. –powiedział Bart, a blondynka walnęła go w ramie –Ała. Sky. Cassie mnie uderzyła.

Później wszyscy zaczęli się kłócić, a ja wykorzystując tę chwilę, podeszłam do Wally'ego i go rozwiązałam.

-Zatanna znalazła zaklęcie. Idź się doprowadź do porządku, a ja je zajmę. –rzekłam do niego –Do twarzy ci z tym kolorem szminki. –zaśmiałam się, a on wysłał mi groźne spojrzenie i poszedł do łazienki

Podeszłam do półki z książkami i wzięłam z niej jedną książkę. Potem usiadłam na kanapie.

-Dzieciaki, poczytać wam książkę? –zapytałam, a oni przestali się kłócić i do mnie podbiegli. Każdy usiadł na kanapie, chcąc być każdy blisko mnie. Garfield pod postacią kota usiadł za mną, La'gaan i Jaime po mojej lewej, przytulając się do mojej ręki, Tim i Virgil zrobili to samo tylko, że po prawej stronie, a Cassie i Bart wcisnęli się na moje kolana. Tak siedząc zaczęłam im czytać książkę


**Wally**

Po zmyciu tego makijażu, zdjęciu wszystkich naklejek i przebraniu się w czyste ciuchy, wszedłem do salonu i zastałem słodki widok. Sky siedząca na kanapie z dzieciakami i czytająca im bajkę. *Że też ja na to nie wpadłem.*

Nic nie mówiąc oparłem się o ścianę i zacząłem wpatrywać się w moją dziewczynę. *Jak ona słodko wygląda. Poradziła sobie z nimi lepiej niż ja.* Wtedy włożyłam rękę do kieszeni spodni i sprawdziłem czy mam przy sobie najważniejszą rzecz tego dnia. Na szczęście, miałem.



Twierdza, godzina 18:02.

**Sky**

Oboje weszliśmy do Twierdzy wraz z dzieciakami. Trochę jak w przedszkolu.

-I gdzie ona jest? –spytał Wally

-Pewnie w salonie. –mówiąc to puściłam Wally'ego przodem

-Słyszycie mnie? Wally idzie do kuchni. –powiedziałam do zespołu telepatycznie idąc za rudzielcem

-Jasne. Wszystko gotowe. –odpowiedziała mi Artemis

Po chwili weszliśmy do salonu, gdzie zgodnie według planu było zgaszone światło.

-Batman zapomniał zapłacić za prąd? –zapytał chłopak, a wtedy ja włączyłam światło

-Wszystkiego najlepszego! –krzyknęli wszyscy, a chłopak stał tam, gdzie stał tylko, że trochę skołowany

Wtedy do dzieciaków podeszła Zatanna.

-Icatsop jenlamron od tórwop. –po tych słowach młodszy skład wrócił do normalnej postaci

-Chwila. Czyli wy to wszystko zaplanowaliście? –spytał nas rudzielec, a my przytaknęliśmy –To związanie mnie też? –zwrócił się do młodych

-To był pomysł Barta. –odpowiedział Tim

-Mieliśmy ciebie zająć tak długo jak się tylko da. –dodała Cassie

-Kogo to był pomysł? –zapytał trochę zły, a wtedy ja podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek

-Zgadnij.

Never againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz