Rozdział 6 Zabójcy

7.4K 453 20
                                    


Trening z tą trójką jest dosłownie zabójczy. Nie mam siły nawet się ruszyć. Oni się nie patyczkują atakują jakby walczyli naprawdę i pragnęli mnie zabić. Tyle razy padłam od ich ciosów, że aż się dziwię, że jeszcze funkcjonuję. Na szczęście Luis nie chciał mi również dać lekcji. Stwierdził, że nie jestem jeszcze gotowa i w obecnej sytuacji mogłabym tego nie przeżyć. Więc podziękowałam za treningi z nim. Wolę już tą trójkę tyranów. Obiecali mi również, że pomogą mi ujawnić moce moje znaku i nauczą jak się nimi posługiwać.

-Luis, możemy porozmawiać? - zwrócił się Arata do przyjaciela

-Mała, idź zobacz jak ma się Kanako - przytaknęłam i odeszłam

Jasno dali mi do zrozumienia, że mam być nie obecna przy ich rozmowie, więc bez protestowania udałam się trochę porozmawiać z dziewczyną.

PERSPEKTYWA LUIS'A

-Nieźle sobie radzi, ale czy ona wie, dlaczego ją szkolisz? - mężczyźni podeszli bliżej

-Nie do końca. Ostatnio była kolejna próba porwania Kanako. Larissa stwierdziła, że pójdzie ze mną do niego. Dlatego musi nauczyć się walczyć i tyle niech wie. Reszta jej nie potrzebna do informacji

-Nie mówiłeś, że odważyli się na kolejny atak. W takim razie idziemy z tobą - wtrącił się Masahiro

-Ataki zdarzają się coraz częściej, nie możemy tego tolerować - do rozmowy włączył się Shinji

-Byłaby z niej dobra... - przerwałem wypowiedź Araty

-Nie chcę by miała coś wspólnego z podziemiami naszego świata

-Luis, wiemy że raz ją już straciłeś i nie chcesz ponownie. Ale pomyśl, otrzymała znak Szkarłatnej Królowej. Ona jest panią Królestwa, które ty stworzyłeś. Jesteście jednością. Nasz świat podlega wam. Stworzyłeś Królową, której nie planowałeś. Wcześniej mogłeś to ukryć, ale teraz kiedy pojawił się znak, nie ukryjesz tego tak łatwo 

-Shinji ma rację. Luis ona już nie jest śmiertelniczką. Chroniłeś ją całe życie. Daj jej wybór

-Masahiro przecież ona się zgodzi bez mrugnięcia okiem. A ja nie chciałem by miała splamione krwią ręce bo wiem jakie to będzie dla niej ciężkie

-Nasz przyjaciel jak zawsze martwi się o wszystkich. Jesteśmy ci wdzięczni za wszystko co dla nas zrobiłeś i robisz. Lecz decyzję zostania przy tobie i wplątania się w podziemia by ci pomagać podjęliśmy sami. Dbasz o nas i Larisse, ale na nasze decyzję nie masz wpływu. Ona prędzej czy później się dowie i podejmie taką samą decyzję jak my podjęliśmy. Ona oraz my zawdzięczamy ci bardzo dużo. Więc nie dziw się, że chcemy być przy tobie, pomagać, wspierać. Nie możesz nas winić za nasz decyzję, a tym bardziej nie możesz nam zakazywać ich podejmować. Luis zrozum, że nigdy cię nie opuścimy - Arata objął mnie ramieniem

-Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że cię nie słuchamy - Shinji zadowolony z siebie uderzył mnie lekko w ramię 

-Trochę naruszymy naszą męską paczkę i wpuścimy do niej dziewczynę, ale będziemy nie pokonani - Masahiro również objął mnie ramieniem

-Wygraliście. Nigdy nie byłem w stanie was przegadać - pokręciłem głową i westchnąłem

-Przewaga liczebna mój przyjacielu. Pamiętaj przewaga liczebna - wybuchnęli śmiechem

Chłopaki mają rację. Choć dla mnie to i tak zbędne mieszać ją do tego. Lecz z drugiej strony jest potężną wampirzycą i mogłaby nam  całkiem sporo pomóc. Więc chyba, żeby było najsprawiedliwiej powinienem jej zapytać i niech sama podejmie decyzję. Martwię się tylko czy poradzi sobie z tym psychicznie. Larissa nigdy nie była silna. Choć chciała taką pokazać. Ona doskonale wiedziała, że ja znam jej sekret, ale mimo wszystko dalej grała przed wszystkimi.

PERSPEKTYWA LARISSY

-Tajemniczość to już taki urok panicza 

-Ale mnie pocieszyłaś - Kanako zaśmiała się

Naszą rozmowę przerwał Luis ze swoimi przyjaciółmi.

-O co chodzi, że taką grupą nagle się zjawiacie?

-Chodź za mną - Luis wskazał gestem ręki, abym podążała za nimi

Zaprowadził mnie do pokoju na końcu korytarza. Weszliśmy do środka. Początkowo myślałam, że to zwykły gabinet, ale okazało się, że nie.

-Miałaś się nigdy nie dowiedzieć, ale to wina tej trójki - przewrócił oczami

Po chwili ukazali mi sekret tego pokoju. Kiedy otworzyli wszystkie możliwe schowki. Ujrzałam pełno różnorodnej broni. Byłam w szoku, ale to bardziej z powodu ilości broni. Ponieważ wiem, że Luis jest płatnym zabójcą, a zabójca musi czymś wykonywać swoje zlecenia.

-Masz nawet moje noże. Tęskniłem za nimi - szczęśliwy Masahiro podszedł do stołu

-I mój pistolet - Shinji poszedł odebrać swoją zgubę

-Jak wy wszystko u mnie zostawiacie - westchnął

-Zapewne domyśliłaś się już kim jesteśmy - podszedł do mnie Luis

-Od początku wiedziałam czym się zajmujesz. A jak powiedziałeś mi, że to twoi przyjaciele. To od razu się domyśliłam, że zajmują się tym samym. Zresztą macie wszyscy podobny styl i dobrze się ukrywacie przed innymi. Więc nie trudno było się domyślić - zaśmiałam się, gdy zobaczyłam ich miny

-Ale spokojnie, ani trochę mnie to nie zraża. Moje uczucia do ciebie nie zmienią się z takiego powodu, a was nawet udało mi się polubić - zaśmiali się

Cieszę się, że podjął taką decyzję i wyznał mi prawdę. Zaskoczyła ich trochę moja reakcja. Ale nie ważne jest czymś się zajmują. Dla mnie nie ma to znaczenia. Uczucia są ważniejsze 

-Dołączysz do nas? - podszedł do mnie Shinji

-Luis nie chce cię w to mieszać, dlatego nie garnie się do zapytania - nagle obok mnie zjawił się Masahiro

-Jesteś potężna. Z tobą nasza drużyna będzie niepokonana - wtrącił się do rozmowy Arata

Spojrzałam na Luis'a. Ponieważ wiem, że on nie chciał bym była w to zamieszana.

-Podejmij decyzję zgodną z twoim sumieniem. A ja zaakceptuję wszystko co postanowisz - Luis objął mnie ramieniem

Skradziona Wolność: Odzyskane LataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz