Długo rozmyślałam po tym co usłyszałam od mamy. Teraz tym bardziej nie rozumiem zachowania Taylor'a. Dlaczego zamiast wyznać prawdę opowiedział mi bajkę o tym jak zabił naszego ojca. Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego tak postąpił, ale na pewno mi nie powie. Tak naprawdę jestem w kropce.
-Luis jak myślisz, dlaczego Taylor tak się zachował?
-Mała widziałaś moje kluczyki od samochodu? - przeszukiwał każdy kąt w domu
-W kuchni - odrzekłam obojętnym głosem
-A czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Zazwyczaj - odkrzyknął z drugiego pomieszczenia
-Co one mogły robić w kuchni - wymamrotał pod nosem, oglądając kluczyki
-Nie pamiętasz co robiłeś w kuchni? - spytałam ironicznie
-Rzeczywiście - puścił mi oczko uśmiechając się przy tym zadziornie
-Luis! - zawołałam za chłopakiem
-Śpieszę się, idź do Kanako - pocałował mnie na dowiedzenia i opuścił dom
Mogłam się spodziewać takiej reakcji. Pójdę zatem do Kanako jak mi kazał. Porozmawiam sobie z nią. Już miałam iść do dziewczyny, kiedy wpadł mi do głowy pewien pomysł. A może skontaktuję się z Taylor'em. Luis ostatnio wraca późno do domu, więc pewnie i tym razem wróci dopiero wieczorem. W tym czasie mogłabym spotkać się z bratem, a mój mąż nie musiałby o tym wiedzieć. Mam jego numer telefonu, zadzwonię do niego albo wyślę mu SMSa.
Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Półtorej godziny później zjawił się Taylor.
-Czego ten drań znów chce? - spytał podirytowany
-Tym razem to ja cię wzywałam
-Naprawdę? A to interesujące - zbliżył się do mnie
-A twój wspaniały mąż wie, że się ze mną spotkałaś? - spytał zaczepnie
Lecz ja zignorowałam jego uwagę. Przeszliśmy do salonu. Chłopak rozsiadł się na kanapie, a ja usiadłam na fotelu naprzeciwko niego.
-Trzymasz się na dystans. Boisz się? - zaśmiał mi się prosto w twarz
-Jestem od ciebie silniejsza, nie boję się takiej szui
-Odważnie, moja droga siostrzyczko. Lecz zapomniałaś, że jesteś w ciąży? Zrobiłaś błąd, duży błąd, a ja mogę go wykorzystać - odebrało mi mowę
-Dziecko, które nosisz, już niedługo zacznie odbierać ci wszystkie siły. Staniesz się bezbronna, łatwo będzie cię skrzywdzić. Nie mówiąc już o tym, że takie dzieci są zakazane. Muszę Luis jest pierwszym i to on stanowi prawo wampirów, ale nigdzie nie jest powiedziane, że wampiry nie mogą się zbuntować przeciwko swojemu władcy. A fakt, że to Luis jest ojcem tego dziecka, motywuje nas jeszcze bardziej do buntu. Dziecko, które się urodzi będzie równać się ze swoim ojcem, a może i będzie nawet potężniejsze. Nigdzie nie jest powiedziane, że będzie wam usłuchane, a jeśli zacznie zagrażać naszemu światu? Co zrobicie? Nic, przecież nie skrzywdzicie swojego dziecka. Nawet jeśli stanie się potworem
-Co ty chcesz przez to powiedzieć?!
-Zabiję to dziecko, jeśli będzie trzeba. I nie ważne, że zapłacę za to własnym życiem - zamilkłam, myślałam, że się przesłyszałam
-Siostra nie pamiętasz jak bardzo cierpiałaś podczas pierwszej ciąży? Doskonale wiesz, że noszenie dziecka wampira to trudne zadanie. Wampiry nie mogą mieć dzieci. A ty po raz kolejny jesteś jakimś cudem w ciąży. Mimo wszystko martwię się o moją głupiutką, młodszą siostrę. Ta ciąża może cię zabić. Raz byłaś bliska śmierci, lecz jej uniknęłaś i urodziłaś. Jednakże bez pomocy czarownicy, wtedy było by to niemożliwe. Teraz może się to nie udać, a twoja nieśmiertelność zawiedzie. Jesteś na to gotowa?
-Dam sobie radę. Nie chce wierzyć w żadne twoje słowo
-Eh...wspomnisz moje słowa - skierował się do wyjścia
Chciałam wstać z fotela, ale w tym momencie złapał mnie ogromny ból. Upadłam na podłogę, łzy zaczęły zbierać się w moich oczach, a ja nie mogłam się podnieść. Taylor przybiegł mi na pomoc, a zaraz po nim przybiegła Kanako, ale chłopak odprawił ją i powiedział, że się mną zajmie.
Brat pomógł mi wstać, zaprowadził mnie do sypialni bym mogła się położyć i usiadł obok mnie.
-Już ci ciężko, a to dopiero początek siostra - złapał mnie za rękę
-Naprawdę chcesz przez to przechodzić? Mogę sprawić, że pozbędziesz się tego dziecka
-Nie składaj mi takich propozycji! Nigdy się na to nie zgodzę. Urodzę i wszystko będzie dobrze
-Obyś miała rację. Bo nie chce cię odwiedzać na cmentarzu - pokręcił głową i wstał
-Domyślałam się, że nie powiesz o tym Luis'owi, dlatego zadzwoń, kiedy będziesz potrzebować pomocy od kogoś wtajemniczonego - puścił mi oczko
-Jestem po twojej stronie i nie chcę być twoim wrogiem. Dlatego słuchaj uważnie co ci teraz powiem - skinęłam delikatnie głową
-Nigdy nie chciałem żeby ktoś się skrzywdził. Poleciłem tacie umowę, w której miałaś być obiecana wampirowi, ale to miało mi tylko pomóc doprowadzić cię do Luis'a. Przez naszego tatę byłaś zagrożona, a ukrycie cię w innym domu było najlepszą opcją. Ponieważ nie odważyliby się naruszyć umowy. Kiedy ci mężczyźni zaginęli, postanowiłem wykorzystać okazję i naprowadzić cię na twoją dawną miłość. Wiedziałem, że nigdzie nie będziesz bezpieczniejsza niż przy Luis'ie. Zimny z niego drań, ale o bliskich bardzo dba. To ja wręczyłem ci pierścień, ale on nie miał chronić cię przed Luis'em, a wampirami, które cię ścigały. Ukrywałem tatę dopóki nie pozbyłem się problemu i uznałem, że już jest w miarę bezpiecznie. Odszedłem z domu 10 lat temu, aby cię chronić. Przeze mnie byłabyś narażona, a Luis jasno się wyraził. Ochraniaj, ale nie pozwól by z twojego powodu stała jej się krzywda. Musiałem zniknąć z twojego życia. Mi też brakowało ciebie, ale to było jedynie wyjście. A te wszystkie przykre rzeczy, które ci powiedziałem miały ci pomóc mnie znienawidzić i trzymać z dala od siebie. Jednakże nie chcę byś przez nie cierpiała. Wystarczy, że nie mam pewności czy jeszcze kiedyś ujrzę moją siostrę - spuścił wzrok
-Taylor, nie wiedziałam, przykro mi
-Nie ma powodu, cieszę się, że mogłem w końcu powiedzieć prawdę. Długo mnie to męczyło. Siostra na pewno chcesz urodzić?
-Tak. Już mówiłam, że nie zgodzę się na twoją propozycję
-Wiem, wiem. W takim razie znajdę sposób by ulżyć twojemu cierpieniu i nie pozwolę ci umrzeć - wrócił się, pocałował mnie w czoło i dopiero opuścił pomieszczenie
Taylor zniknął, a ja zostałam sama z milionem myśli.
CZYTASZ
Skradziona Wolność: Odzyskane Lata
VampirePo wydarzeniach z przeszłości, Larissa podjęła dość ryzykowną , ale uczciwą względem swego serca decyzję. Jej życie ponownie diametralnie wywróci się do góry nogami. Lecz tym zarazem za sprawą jej dawnej miłości. Która jak się okazuję nie jest taka...