6

571 34 1
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 




Ashton stał przed drzwiami nie wiedząc, co robić. Z jednej strony chciał się dowiedzieć co się dzieje, a z drugiej bał się tam wejść. Jednak po chwili zdobył się na odwagę i zapukał. Co dziwne, jego pukanie było bardziej odważne niż on sam. 

- Wejść!- Usłyszał groźny głos. Wszedł już trochę bardziej niepewnie.- Usiądź Ash. 

Chłopak wykonał polecenie. Usiadł na potężnym, czarnym krześle przed biurkiem i z nerwów zaczął wyłamywać palce we wszystkie strony. 

- Czemu się denerwujesz? 

- Nie wiem, co chce pan mi powiedzieć... 

- I to jest takie denerwujące? 

- Bardziej straszne.

- Nie musisz się bać. Nie powiem ci nic strasznego. 

- To co?- Ash przez chwilę przypatrywał się mężczyźnie, który nie spuszczał z niego wzroku. 

- Jak bardzo nienawidzisz swojego ojca?- To pytanie zbiło z tropu chłopaka. Nim odpowiedział, zamyślił się. 

- Bardzo.- Westchnął patrząc uparcie na mężczyznę.

- Wolałbyś by go nie było?- Pytania Corleone'la były dziwne i Ashton nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć. Miał sprzeczne myśli co do tego. 

- Nie jestem pewien... 

- Nie musisz decydować... teraz. Możesz iść i się z tym przespać.- Corleone próbował być miły, tak by chłopak nie denerwował się i odpowiedział mu. 

- Gdyby go nie było... Czy pan by go zabił?- Ashton nie chciał sobie wyobrazić tego. Nienawidził ojca to była prawda, ale nie był pewien czy chce by ten umierał. Nie chciał być współwinny śmierci człowieka. 

- Tego nie musisz wiedzieć. On po prostu by zniknął. 

- Czy muszę o tym decydować?- Ashton coraz bardziej bał się tego. 

- Tak. Kiedyś będziesz głową rodziny, musisz tak się zachowywać. 

- Przemyślę to.- Ash wstał i podszedł szybko do drzwi. Już chciał otworzyć je, gdy zatrzymał go głos Corleone'la.

- Ashton. 

- Tak? 

- Jeśli nie zdecydujesz się teraz to możesz dać mi odpowiedź w przyszłości.- Corleone miał w sobie nadzieje, że chłopak da radę. Chciał go nauczyć odpowiedzialności, determinacji i własnego zdania. A, poza tym, miał co do jego osoby plany. 

- Dziękuję...- Ash kiwnął krótko głową i wyszedł z gabinetu. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie. Zaczął oddychać powoli, kręcąc głową. Nie umiał zdecydować. Po prostu nie umiał. 








-------------------------------------- 

Dla osóbki, która pytała <3 


Dzień dobry/Dobranoc <3 

M. <3 


P.S. ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA INNYCH MOICH OPOWIADAŃ! 

Syn mafiiWhere stories live. Discover now