Rozdział 4

3.8K 261 79
                                    

Dzień mojego ślubu.

Dzień Sądu Ostatecznego.

.-.-.-.-

Harry spał tylko przez dwie lub trzy godziny. Leżał w łóżku już od trzeciej, słuchając skrzypienia domu. Wreszcie o szóstej rano Harry wstał i poszedł do łazienki. Wziął bardzo długi prysznic - ostatni jako kawaler, pomyślał głucho. Słyszał dowcipy bliźniaków Weasleyów na temat Mistrza Eliksirów i ich spekulacje, jakoby ten był sfrustrowany seksualnie. A co jeśli mieli rację?  Jeśli Snape był na tyle zimnokrwisty, by molestować Harry'ego seksualnie? Harry
Zmienił wodę na gorącą. Jego skóra stała się czerwona, ale Harry nadal patrzył na krople spływające po jego ciele. Kiedy wrócił do pokoju po prysznicu, powitała go pani Weasley, który trzymała na ramieniu komplet srebrnych szat weselnych.

-Dzień dobry, mój drogi- powiedziała klepiąc go po policzku.- Wszystko musi iść gładko w dniu twojego ślubu. Dlaczego twoja skóra jest taka czerwona? Co robiłeś?- Zganiwszy go, pani Weasley zapędziła go z powrotem do jego pokoju, ostrożnie rozkładając szaty na krześle i wyszła, by przygotować śniadanie.

Tuż po swojej mamie do pokoju wszedł ubrany już Ron. Spojrzał na szaty. "W porządku, kolego?" zapytał Harry'ego, który wpatrywał się w materiał beznamięy. Harry nie odpowiedział.

- Hej - powiedział cicho Ron, obejmując Harry'ego ramieniem. Potter zadrżał i zacisnął szczękę, próbując stłumić łzy.

- Harry - powiedział Ron, nie wiedząc, co robić. Chłopiec potrząsnął głową pokazując, że jest już w porządku. Ron jednak otoczył go ciepłym ramieniem.

-Chodź tutaj- powiedział do przyjaciela, czując jak chudy i kościsty Harry stał się w święta. Harry oparł się o niego i przymknął oczy. Łza spłynęła po policzku.

-Wszystko będzie dobrze, Harry, zobaczysz ... Hej, pamiętasz, jak spotkaliśmy się w pociągu? Pamiętasz, jak pierwszy raz zobaczyliśmy Hogwart?" Harry uśmiechnął się do Rona i skinął głową. Żałował, że nie mógł dorastać razem z Ronem.

Pierwszy sierpnia nie był pochmurny, ani słoneczny. Po szybkim śniadaniu i pospiesznym szczotkowaniu zębów Harry został wyprowadzony do pokoju przez panią Weasley, by przebrał się w szaty weselne. Nawet Hermiona i Ron nie mogli być świadkami tego procesu. Kiedy pani Weasley sprawdzała ubiór Harry'ego pod kątem zmarszczek i zabłąkanych nici, kazała mu usiąść na łóżku i spojrzał poważnie w jego zielone oczy.

-Harry, kochany- powiedziała, trzymając jego twarz w dłoniach.

- Jesteś dla mnie jak syn, musiałaś nosić ciężary od czasu, gdy byłeś mały i nosiłeś je z odwagą, którą podziwiam Severus Snape też jest bardzo odważny, Harry. Jest też dosyć skomplikowanym człowiekiem. Nie ma być dla ciebie brzemieniem, ale  łagodzić twój ciężar. Severusowi powiedziałam to samo. Tak, Harry, rozmawiałem z nim, on jest praktycznie moim zięciem, skoro zgodził się z tobą ożenić, więc nie ucieknie tak łatwo.- Harry kiwnął głową i uśmiechnął się.

- Musisz mu zaufać, Harry, pamiętaj, że ocalił ci życie więcej niż raz- chłopiec znów przytaknął, a pani Weasley pocałowała go w czoło. Spojrzała na zegarek.

- Jeszcze dziesięć minut- powiedziała- użyjemy świstoklika, nie możemy teraz zaufać sieci fiuu. Wzięła Harry'ego za rękę i otworzyła drzwi. Poszli do salonu, w którym Ron, Hermiona, bliźniacy i Ginny grali w eksplodującego durnia.

- Zaraz wracam, kochanie - powiedziała do Harry'ego pani Weasley. Potter usiadł obok Ginny, postukając w kolano

- Powiesz nam później jak znaleźć pokój Snape'a Chcemy przemycić kilka petard do jego łóżka - powiedział George.

-Myślisz, że będziesz musiał dzielić z nim łóżko? - zapytał Fred, a Hermiona uderzyła go w rzebra.

- Och, przestańcie, wy dwoje!

-A tak przy okazji, co się dzieje między tobą a Deanem Thomasem? spytał ją George.

-Nie chciałbyś wiedzieć- powiedziała unosząc brwi. Przekomarzanie sprawiło, że Harry poczuł się lepiej, a napięcie, które towarzyszyło mu aż do teraz nieco opadło. W końcu pani Weasley wróciła, w towarzystwie  Remusa i Tonks. Wszyscy wstali.

- Już czas - powiedział pan Weasley, wyciągając świstoklik - parę nożyczek. Harry podszedł do niego, chwycił jeden uchwyt i zamknął oczy.

Biuro Dumbledore'a wyglądało tak samo jak zwykle, z wyjątkiem tego, że na środku pokoju znajdowało się podium. Czarownica, którą Harry rozpoznał jako Hestię Jones, siedziała obok Dumbledore'a - pełniła funkcję mistrza ceremonii. Pokiwała głową i uśmiechnęła się do niego. Severus Snape, ubrany w te same srebrzyste szaty, które nosił Harry, stał za podium. Jego oczy bezczelnie prześlizgnreły szie po grupie Weasleyów, a jego usta wygięły się w szyderczy uśmiech, gdy zauważył Remusa i Tonks.

- Harry, mój drogi chłopcze - powiedział Dumbledore,  wstając z krzesła. Powitał też pozostałych, a pani Weasley odwróciła głowę i obdarzyła Severusa długim, surowym spojrzeniem, które zdawało się mówić: "Traktuj Harry'ego dobrze!

- Potter - powiedział szorstko Severus. - Lepiej, żebyś tu stał na ceremonii.

- wychodzisz za niego za mąż, ale nadal mówisz na niego "Potter"? " Ron powiedział głośno, a Severus niebezpiecznie zmrużył oczy.

-Panowie, proszę - powiedziała Hestia Jones, Ron jednak ruszył naprzód i dalej patrzył na Severusa. - Jeśli skrzywdzisz Harry'ego, to sprawię, że za to gorzko zapłacisz - oznajmił z rękami na biodrach.

- Ronald Weasley, to jest ceremonia ślubna. Jeśli nie przestaniesz grozić profesorowi to będziesz musiał wyjść! -Warknęła pani Weasley. Ron rzucił ostatnie spojrzenie Severusowi, po czym znalazł się obok Hermiony. Harry starał się udawać, że nie stracił  ani grama że swojej gryfińskiej odwagi, patrząc z zainteresowaniem na portrety byłych dyrektorów Hogwartu. Wcale mu to nie pomogło, zwłaszcza że Phineas Black patrzył na niego z zachwytem i podziwem przez parę operowych okularów .  Dumbledore wrócił do biurka. Fawkes jadł kukurydzę, od czasu do czasu podnosząc głowę, by spojrzeć na ludzi w gabinecie Dumbledore'a. Dyrektor  rozłożył ręce.

-Niech rozpocznie się ceremonia - Goście zajęli miejsca i Harry, ku swej konsternacji, został poinstruowany przez Hestię, by złapał za rękę Severusa. Posłuchał i poczuł długie palce Eliksirów Mistrza na swojej dłoni. Severus, ze swojej strony, stwierdził, że dłoń Harry'ego była mniejsza niż jego i cieplejsza. Ceremonia była bardzo krótka, przerywana jedynie wymianą obrączek ślubnych - piękne białe złote w które wtopione były małe kamienie zielony dla Harry'ego i czarny dla Severusa. Zostały one zamówione przez Dumbledore'a i obaj musieli przyznać, że dyrektor miał nienaganny gust. Po ceremonii nastąpił mały poczęstunek.
Severus skrupulatnie ignorował swojego męża, który skubał widelcem to co miał na talerzu. W końcu impreza dobiegła końca. Harry otrzymał uściski, pocałunki i szepty zachęty (plus wyraźnie brudne dowcipy od bliźniaków Weasleyów), a pani Weasley oczywiście przytuliła Severusa. Mistrz Eliksirów wyglądał na przerażonego, ale poddał się temu gestowi. Dobroduszny Remus Lupin uścisnął dłoń Severusa, udając, że nie zauważa szyderstwa na twarzy mężczyzny. W końcu pozostali tylko Dumbledore, Harry i Severus. Stary czarodziej patrzył na nich przez chwilę, a potem zamknął małżeństwo w ojcowskim uścisku.

-Życzę wam obojgu radości - pomimo tego, co możecie myśleć i oczekiwać - powiedział. Severus cofnął się szybko, usta zacisn cienką linię.Harry odwrócił się, a jego oczy spotkały twarde spojrzenie męża.

-Chodź- powiedział krótko Severus i razem opuścili biuro Dumbledore'a.

Przybywam z nowym rozdziałem. Przepraszam że tak długo to trwało. Nie bijcie i nie kamieniujcie mnie. *•*

Snarry •When You Touch Me•- TłumacznieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz