Rozdział 5

3.7K 255 27
                                    

Miałem spędzić z tobą resztę wakacji.  Oczywiście byłem dość spięty. Czułem, że wkraczam w twoją prywatność i bez wątpienia tak było. Mieszkałeś w lochach od kiedy zacząłeś nauczać eliksirów w Hogwarcie, zaś ja przebywałem wysoko w wieży Gryffindoru przez ostatnie sześć lat.

Myślałem, że w lochach nie będzie okien. Założyłem też, że twoje kwatery będą tak jak twoje biuro i klasa - ponure i puste.

Wówczas zakładaliśmy o  sobie wiele rzeczy, prawda?

-*-*-*-*-*-*-*-*

Zejście do lochów było jedną z najtrudniejszych podróży, jakich Harry kiedykolwiek doświadczył. Cisza, która miała wtedy miejsce mogłaby być z powodzeniem cięta nożem. Obrazy szeptały pomiędzy sobą, a ich spojrzenia pełne współczucia podążały za chłopcem. Szczęki Severusa napięły się, gdy zszedł po schodach do lochów. Będzie musiał pokazać Harry'emu jego kwatery. Zastanowił się czy nie wystosować do niego gróźb w stylu: "Nawet nie myśl o wchodzeniu do mojego laboratorium!"  Jednak stwierdził, że nie byłby to zbyt pomyślny początek ich małżeństwa. Przybyli do jego kwatery. Drzwi były strzeżone przez portret Morgany- przyrodniej siostry króla Artura. Podczas gdy wielu Mugoli, szczególnie mężczyzn, uważało ją za złowrogą czarodziejkę i źródło zagrożenia. czarodziejskim świecie działo sie inaczej Morgana- była kochana i uwielbiana nawet przez małe dzieci. Obraz przedstawiał ją jako kobietę o surowej twarzy i zezowatych oczach, ubraną w zwykłe ciemnoszare szaty z grzywą ciemnych loków opadających do pasa. Spojrzała na Harry'ego.

-Witaj Harry" - powitała go, pochylając lekko głowę, potem zwróciła się do Severusa:

-Hasło?

- "dies Irae" - powiedział Severus - Pamiętaj hasło, Potter.- Drzwi się odwróciły

-To czarodziejska tradycja, aby młodszy małżonek  wszedł pierwszy do domu lub pokoju- powiedział ostro Snape. Wyczuwając, że Severus ustępuje miejsca, pozwalając mu przedostać się do kwatery przed nim, uśmiechnął się i podziękował swojemu mężowi. Severus tylko otworzył drzwi nieco szerzej- wyraźnie wskazując, że ​​Harry ma się ruszyć. Chłopiec pochylił się, zdjął buty i położył je na tacce tuż przed wejściem. Rozejrzał się. To był wygodnie wyposażony pokój w nowoczesnym stylu. Drewniane meble i małe swietliste kule pływające pod sufitem - czarodziejski odpowiednik mugolskich lamp dodawały pomieszczeniu uroku. Severus otworzył boczne drzwi

-Twoja kwatera, łazienka i sypialnia- powiedział krótko. Harry zbliżył się do swojego nowego domu. Sypialnia była olbrzymia. Severus widział, jak Harry rozgląda się po pomieszczeniu z miną kogoś, kto nigdy nie miał tak dużo przestrzeń tylko dla siebie. Wiedział ze wspomnień Harry'ego i relacji Dumbledore'a, że ​​Potter wyrósł w komórce pod schodami i został przeniesiony do sypialni kuzyna z największą niechęcią. Severus uśmiechnął sie do siebie, kontynuując wycieczkę.

-Moje laboratorium - nie uwżam za wskazane ani pożyteczne, abyś eksploatował ten pokój, chyba, że wystąpi nagła potrzeba. Jeśli interesuje cię kultywowanie nauk umysłu i nawyków czytania możesz zostać tutaj- powiedział wskazując na bibliotekę i zostawiając męża stojącego samotnie obok dużej kanapy. Harry wzruszył lekko ramionami i poszedł do sypialni. Rozpakował się szybko, bez zbędnego hałasu i zamieszania. Severus, w drodze do półki na książki, zatrzymał się i patrzył na niego przez minutę lub dwie. Zauważył, że większość mugolskich ubrań, które wyciągnął z torby Harry, była przetarta i zużyta. Odwrócił się gwałtownie i wszedł do biblioteki. To było niepokojące. Severus nie chciał mieć nic wspólnego z Harrym, tak łatwo było go nienawidzić. Dzielenie się kwaterami było dla niego wystarczająco trudne, a dzielenie niektórych aspektów jego życia z Harrym było jeszcze trudniejsze. Dzielenie się było przecież czymś, do czego Severus nie był przyzwyczajony. Severus zacisnął zęby. Jego żołądek próbował pozbyć się swojej zawartości, gdy przypomniał sobie o zbliżającym się połączeniu. Będzie musiał pieprzyć się z tym nieszczęśnikiem.  Severus chwycił płaszcz i wszedł do sypialni Harry'ego, nie pukawszy

-Wychodzę- warknął wkurzony faktem, że jako mąż, musiał powiedzieć swojemu (pożal sie boże) małżonkowi o miejscu swojego pobytu. Wesz pomyślał Snape. Tak tyn właśnie był dla niego Harry. Wstrętnym małym pasożytem.

Severus odszedł od barier i aportował się do wyjątkowo ciemnego obszaru mugolskiego Londynu. Udał się do miejsca, które niemagiczni nazywali burdelem. Nie mógł ryzykować pokazania swojej twarzy z oczywistych powodów. Wściekły i sfrustrowany, wszedł do budynku, rozpaczliwie pragnąc zapomnieć o swoim małżonku. Kiedy wrócił do Hogwartu po godzinie, zatrzasnął drzwi swojej kwatery z takim hukiem, że Harry, który czytał w swoim pokoju, podskoczył. Nastąpiła pauza, a potem Severus pojawił się w drzwiach, posyłając Harry'emu martwe spojrzenie.

-Jadłeś obiad?- zapytał oschle. Harry kiwnął głową. Okropnie usposobiony mężczyzna wyszedł, a Harry zamknął książkę, zdjął okulary i przetarł oczy. Oparł głowę o ścianę i zauważył, że w jego pokoju nie ma ani jednego okna- nie żeby spodziewał się czegoś innego.

____________
Witam cię pchełko- jak się masz? Poprzedni rozdział cieszy się dużym zainteresowaniem dlatego bez zbędnego zwlekania udostępniła kolejny mam nadzieję, że przyjmie się równie dobrze.

Snarry •When You Touch Me•- TłumacznieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz