Przepraszam, ale część pierwsza jest w naprawach, bo zrobił się jakiś dziwny błąd i ucięło mi tam trochę tekstu :(
____________________Po skończonym posiłku, podeszłam do Tom'a
Ty: Tom, muszę się o coś spytać.
Tom: co chcesz?
Ty: czy masz może jakieś dziwne zdolności? Nie wiem... Zamieniasz się w potwory czy coś takiego?- Ha, szkoda że nie zrobiłam zdjęcia Tom'a. Jego oczy były jak 5 zł!
Tom: Skąd ci przyszedł taki pomysł do głowy...?
Ty: Masz bardzo podobne oczy do moich, a tak się składa, że jestem demonem.
Tom: Co?! - krzyknął. Chłopaki wbiegli do salonu.
Edd: co się stało?
Tom: b-bo ja t-ten tego... Yy... Dowiedziałem się czegoś. - nagle przybliżył się do mnie. - T.I, chodź do mnie do pokoju. -chwycił mnie za rękę i weszliśmy do jego pokoju.
Zakluczył drzwi. Chłopcy próbowali się tu dostać, ale na marne. - muszę Ci coś pokazać - powiedział i wtedy...
Pov. Edd
Dobijałem się do drzwi ale bez skutku. Mimo tego musiałem się dowiedzieć tego co tam robią. Kto wie? A nóż widelec - mój ship właśnie staje się prawdą?Edd: dobra chłopaki, to nic nie da, chodźmy do pokoi.
Matt: Skoro tak twierdzisz.
Reszta odeszła, a ja to postanowiłem wykorzystać, Przeniknąłem przez zakluczone drzwi.
Ty: Co jest do hu-?!
Edd: cicho...! Nie krzycz.
Tom: Edd jak ty to zrobiłeś?
Edd: eh.. I tak by się w końcu wydało... - T.I i Tom patrzeli na mnie oczekując wyjaśnienia.
Wtedy zdjąłem bluzę, bluzkę i...
Rozprostowałem skrzydła.Pov. Ty
Ty: czy ty jesteś...emm.. Aniołem?Edd: No.. Tak jakby?
Ty: Dlaczego "tak jakby"?
Edd: Bo sam do końca nie wiem..
Tom: W takim razie ja już nie mam co ukrywać...
Nagle Tom zmienił się w ogromnego, futrzastego, fioletowo-czarnego, rogatego potwora z jednym czarnym okiem na środku twarzy i ogromną, zębistą szczękę, która nachodziła na brzuch.
Ty: o...
Edd: mój...
Ty: bożenko... - Tom spowrotem zmienił się człowieka, ale wciąż miał fioletowe rogi i łapy.
Ty: w takim razie ja też już nie muszę się ukrywać... - wtedy zmieniłam się w ogromnego i włochatego królika o czarnej barwie. Wyglądałam podobnie do Tom'a, tyle że byłam stworzeniem zwierzęco-podobnym.
Zamiast oczu miałam dwa czerwone krzyżyki a ze szczęki ciekła czerwona maź. Po demonstracji zmieniłam się spowrotem. Nawet nie zauważyłam kiedy Edd się ubrał.
Spojrzałam na zegarek... 21:48? A ten czas szybko mija. - eh no dobrze, późno już. Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Dobranoc!
Tom: Branoc
Edd: Dobranoc
Po tych słowach poszłam się przebrać i ułożyłam się wygodnie w łóżku.
Nie mogłam w ogóle zasnąć...
A pomyśleć, że oni dowiedzieli się o sobie, tylko z mojego powodu...
Zaśmiałam się.
W końcu, przestałam
rozmyślać i zasnęłam.***
Siedziałam w słabo oświetlonym pokoju.Byłam przywiązana do krzesła.
- øh! Widzę, że już się øbudziłaś!
- zostaw moją rodzinę w spokoju!
- nie zøstawię Cię w spokoju. Za twøją niesubørdynację, będziesz teraz cierpieć!
Obudziłam się cała spocona i zestresowana.
Ty:.... Co to za dziwny sen...?
Zaczęłam rozmyślać dlaczego rozmówca miał... Taki dziwny akcent? Trochę jak Tord. Mniejsza o to, ten sen był dziwny...Godzina 6:47
Po co wstaję tak wcześnie? - pomyślałam.
***Zapach dobiegający z dołu można było czuć na kilometr.
Zeszłam więc na dół o zobaczyłam, że Edd smaży coś na patelni.Kiedy dokładnie się przyjrzałam, zobaczyłam na patelni jajko, na tym jajku 3 paróweczki, a na paróweczkach plasterek sera. Pycha!
Dosiadłam się do stołu, usiadłam obok Matt'a.
Ty: Dzień dobry
Tord: Døbry..
Teraz to myślałam, że na zawał zejdę... Facet w moim śnie brzmiał dokładnie tak samo jak Tord... Coś tu jest nie tak..
Nie potrzebnie rozmyślam. To poprostu zwykły sen!
Tord: T.I, T.I! - mówił Tord machając mi ręką przed twarzą. - ziemia do T.I!
Ty: C-co? Sorka, zamyśliłam się
Tord: Ciekawe, zacięłaś się pø tym, jak powiedziałem Ci "døbry". - mruknął do siebie rogaty.
Zaraz się domyśli o co chodzi..
Edd: T.I pójdziesz zawołać chłopaków? Śniadanie już gotowe, a mi się nie chce iść.
Ty: Ta spoko.
Zebrałam się z krzesła i przeszłam do głębin domu. Poszłam najpierw do Matt'a i zapukałam.
Ty: Matt, śniadanie!
Matt: Dobra... Ah~... Ale ja jestem piękny~
Olewając jego fetysze poszłam do Tom'a, zapukałam, ale nie dostałam odpowiedzi...
Weszłam do pokoju, ale go nie było. Może w jest łazience?...
Poszłam w stronę toalety, zapukałam. Nie dostałam odpowiedzi, nie słyszałam też wody, więc weszłam.. ale tam też go nie było... Zeszłam na dół i podeszłam do Edd'a.
Ty: Edd, Tom'a nie ma w pokoju.
Edd: Może w toalecie?
Ty: Tam też go nie ma.
Tord: Møże dø baru pøszedł? Załøżę się, że tam teraz siedzi...
Edd: Racja, jeśli jest w barze to wróci popołudniu.
***
Była już 17:25, a Tom'a nadal nie było...
Martwię się.
--------------------------------------------------
Koniec tego rozdziału :D771 słów
CZYTASZ
Nikt o tym nie wiedział || [Eddsworld] Tom x Reader ✓
Fanfiction×Po remoncie× Ty 19 lat Tom, Edd 20 lat Tord, Matt 21 lat Życie zawsze dawało mi w kość.. Nie rozumiałam dlaczego żyłam w takiej rodzinie. Może rozzłościłam samego Boga? Nie wiem, nie znam odpowiedzi. Ale jedno wiedziałam napewno. Życie w takiej pat...