2. Ujawnienie

852 47 45
                                    

Przepraszam, ale część pierwsza jest w naprawach, bo zrobił się jakiś dziwny błąd i ucięło mi tam trochę tekstu :(
____________________

Po skończonym posiłku, podeszłam do Tom'a

Ty: Tom, muszę się o coś spytać.

Tom: co chcesz?

Ty: czy masz może jakieś dziwne zdolności? Nie wiem... Zamieniasz się w potwory czy coś takiego?- Ha, szkoda że nie zrobiłam zdjęcia Tom'a. Jego oczy były jak 5 zł!

Tom: Skąd ci przyszedł taki pomysł do głowy...?

Ty: Masz bardzo podobne oczy do moich, a tak się składa, że jestem demonem.

Tom: Co?! - krzyknął. Chłopaki wbiegli do salonu.

Edd: co się stało?

Tom: b-bo ja t-ten tego... Yy... Dowiedziałem się czegoś. - nagle przybliżył się do mnie. - T.I, chodź do mnie do pokoju. -chwycił mnie za rękę i weszliśmy do jego pokoju.

Zakluczył drzwi. Chłopcy próbowali się tu dostać, ale na marne. - muszę Ci coś pokazać - powiedział i wtedy...

Pov. Edd
Dobijałem się do drzwi ale bez skutku. Mimo tego musiałem się dowiedzieć tego co tam robią. Kto wie? A nóż widelec - mój ship właśnie staje się prawdą?

Edd: dobra chłopaki, to nic nie da, chodźmy do pokoi.

Matt: Skoro tak twierdzisz.

Reszta odeszła, a ja to postanowiłem wykorzystać, Przeniknąłem przez zakluczone drzwi.

Ty: Co jest do hu-?!

Edd: cicho...! Nie krzycz.

Tom: Edd jak ty to zrobiłeś?

Edd: eh.. I tak by się w końcu wydało... - T.I i Tom patrzeli na mnie oczekując wyjaśnienia.
Wtedy zdjąłem bluzę, bluzkę i...
Rozprostowałem skrzydła.

Pov. Ty
Ty: czy ty jesteś...emm.. Aniołem?

Edd: No.. Tak jakby?

Ty: Dlaczego "tak jakby"?

Edd: Bo sam do końca nie wiem..

Tom: W takim razie ja już nie mam co ukrywać...

Nagle Tom zmienił się w ogromnego, futrzastego, fioletowo-czarnego, rogatego potwora z jednym czarnym okiem na środku twarzy i ogromną, zębistą szczękę, która nachodziła na brzuch.

Ty: o...

Edd: mój...

Ty: bożenko... - Tom spowrotem zmienił się człowieka, ale wciąż miał fioletowe rogi i łapy.

Ty: w takim razie ja też już nie muszę się ukrywać... - wtedy zmieniłam się w ogromnego i włochatego królika o czarnej barwie. Wyglądałam podobnie do Tom'a, tyle że byłam stworzeniem zwierzęco-podobnym.

Zamiast oczu miałam dwa czerwone krzyżyki a ze szczęki ciekła czerwona maź. Po demonstracji zmieniłam się spowrotem. Nawet nie zauważyłam kiedy Edd się ubrał.

Spojrzałam na zegarek... 21:48? A ten czas szybko mija. - eh no dobrze, późno już. Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Dobranoc!

Tom: Branoc

Edd: Dobranoc

Po tych słowach poszłam się przebrać i ułożyłam się wygodnie w łóżku.

Nie mogłam w ogóle zasnąć...

A pomyśleć, że oni dowiedzieli się o sobie, tylko z mojego powodu...

Zaśmiałam się.

W końcu, przestałam
rozmyślać i zasnęłam.

***


Siedziałam w słabo oświetlonym pokoju.

Byłam przywiązana do krzesła.

- øh! Widzę, że już się øbudziłaś!

- zostaw moją rodzinę w spokoju!

- nie zøstawię Cię w spokoju. Za twøją niesubørdynację, będziesz teraz cierpieć!

  Obudziłam się cała spocona i zestresowana.

Ty:.... Co to za dziwny sen...?
 
Zaczęłam rozmyślać dlaczego rozmówca miał... Taki dziwny akcent? Trochę jak Tord. Mniejsza o to, ten sen był dziwny.

..Godzina 6:47

Po co wstaję tak wcześnie? - pomyślałam.
 
***

Zapach dobiegający z dołu można było czuć na kilometr.
Zeszłam więc na dół o zobaczyłam, że Edd smaży coś na patelni.

Kiedy dokładnie się przyjrzałam, zobaczyłam na patelni jajko, na tym jajku 3 paróweczki, a na paróweczkach plasterek sera. Pycha!

Dosiadłam się do stołu, usiadłam obok Matt'a.

Ty: Dzień dobry

Tord: Døbry..

Teraz to myślałam, że na zawał zejdę... Facet w moim śnie brzmiał dokładnie tak samo jak Tord... Coś tu jest nie tak..

Nie potrzebnie rozmyślam. To poprostu zwykły sen!

Tord: T.I, T.I! - mówił Tord machając mi ręką przed twarzą. - ziemia do T.I!

Ty: C-co? Sorka, zamyśliłam się

Tord: Ciekawe, zacięłaś się pø tym, jak powiedziałem Ci "døbry". - mruknął do siebie rogaty.

Zaraz się domyśli o co chodzi..

Edd: T.I pójdziesz zawołać chłopaków? Śniadanie już gotowe, a mi się nie chce iść.

Ty: Ta spoko.

Zebrałam się z krzesła i przeszłam do głębin domu. Poszłam najpierw do Matt'a i zapukałam.

Ty: Matt, śniadanie!

Matt: Dobra... Ah~... Ale ja jestem piękny~

Olewając jego fetysze poszłam do Tom'a, zapukałam, ale nie dostałam odpowiedzi...

Weszłam do pokoju, ale go nie było. Może w jest łazience?...

Poszłam w stronę toalety, zapukałam. Nie dostałam odpowiedzi, nie słyszałam też wody, więc weszłam.. ale tam też go nie było... Zeszłam na dół i podeszłam do Edd'a.

Ty: Edd, Tom'a nie ma w pokoju.

Edd: Może w toalecie?

Ty: Tam też go nie ma.

Tord: Møże dø baru pøszedł? Załøżę się, że tam teraz siedzi...

Edd: Racja, jeśli jest w barze to wróci popołudniu.

***

Była już 17:25, a Tom'a nadal nie było...

Martwię się.

--------------------------------------------------
Koniec tego rozdziału :D

771 słów

Nikt o tym nie wiedział || [Eddsworld] Tom x Reader  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz