17. Nie poświęcaj się za mnie.

134 17 8
                                    

Poszłam do siebie do pokoju. Przeszukałam swoją szafę. Skoro to będzie noc, lepiej iść w ciemnych ciuchach. Wzięłam jakiś czarny komplet ubrań i położyłam je na biurku. Usiadłam na łóżku przemyśleć to wszystko. Mam bardzo silne przeczucia, że jutrzejszy dzień nie będzie należał do najlepszych...

Położyłam się na łóżku. Nie przykryłam się, ani się nie przebrałam. Nie chciało mi się nawet ruszać, mrugać, oddychać.
Chciałam płakać, szlochać godzinami w kącie, nawet nie wiem czemu. Z każdą chwilą rosło we mnie uczucie niebezpieczeństwa i smutku. Ale to uczucie smutku nie było takie zwykłe. To byłi coś dziwnego, coś czego nie umiałam wyjaśnić. Ta emocja łączyła się z przeczuciem i moimi obawami. Obawami przed tym, że jutro nie będzie się dobrze działo.

Patrzyłam tępo w sufit dopóki nie poczułam się zmęczona. Moje powieki same się zamknęły i już nawet nie wiedząc kiedy, oderwałam się od świata rzeczywistego i powędrowałam do jego przeciwieństwa.

***

Policjant wycelował we mnie dzierżąc w ręku broń.
Nie byłam przygotowana na taki rozwój akcji.

- T.I, uważaj!!

Usłyszałam dźwięk wystrzału.

Ale nie poczułam bólu.

Zamiast tego widziałam jak chłopak upadł na podłogę tonąc w swojej własnej kałuży krwi.

-.. Nie.. Nie, nie, nie, nie. - powtarzałam do siebie, jakbym była w transie. Upadłam i chwyciłam się za głowę.
- PRZECIEŻ WIEDZIAŁAM!! OSTRZEGŁAM CIĘ!!! TY!!-... skończony debilu... - wyszlochałam w jego klatkę piersiową.

Otoczenie zmieniło się w czerń. Ten, przed którym przed chwilą klęczałam, zniknął. Nie zmieniłam pozycji..

- Głupiaś ty. Przecież wiedziałaś, że się tak skøńczy! Jesteś taka naiwna...
Naprawdę myślałaś, że uratujesz? - spojrzałam na niego. Nie mogłam uwierzyć własnej sobie. Wiem kim on jest, miałam go tuż pod nosem... I jeszcze ten głos.. Taki podobny...

Mężczyzna podszedł do mnie i kucnął przy mnie. Swoją zimną, metalową ręką chwycił mój podbródek. Wpatrywał się we mnie i szczerzył się tym obrzydliwym uśmiechem.

- Powiedz mi i nie kłam. - powiedział stanowczo. Jego uśmiech szybko znikł z jego twarzy. - Kochasz go? - zapytał z obojętną miną.

- Kocham go nad życie.... Kochałam go od pierwszego spotkania.... i będę go kochać dopóki nie umrę, dopóty śmierć nas nie rozłączy. Możesz być tego pewien. - wysyczałam mu prosto w twarz.

Wpatrywałam się w jego oko. Potrafiłam z nich wyczytać tylko dumę, wrogość i wyższość. Był bardzo pewny siebie.

- Jesteś tak bardzø naiwna... Ale.. Chyba właśnie za Cię køcham. - odparł półszeptem i... Wpił się w moje usta.

***

Kochanie - zaczęła. Jej głos odbijał się echem w mojej głowie. - wiedz, że bardzo Cię kocham. Czuwam nad tobą,  szlocham razem z tobą, śmieję się razem z tobą i... Tęsknię za tobą.

Musisz wiedzieć, że mamusia bardzo Cię kocha. Musimy tylko trochę poczekać, a wtedy się spotkamy.

Obiecuję Ci to. - wyszeptała mi w umyśle.

***

- Ty dupku!!! Dlaczego nam to robisz?! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi!!!

- Wybacz kochana, ale plany się zmieniły!

- Posłuchaj, ja wiem, że to nie ty! Możesz to jeszcze naprawić! Wystarczy, że wyjdziesz z tego cholernego żelastwa! - wykrzyczałam do niego. Widziałam za dużo rzeczy w moich snach, ale ja wierzę. Wierzę, że mogę odwrócić bieg historii!

- Przepraszam! - wyszlochał przez szybę.

I odleciał.

Ale nie daleko. Został postrzelony.

Potem spadł.

I wybuchł...

________________
Oh boi muza jest mega wentwórcza.

"Bearson - Want You (feat. Cal)"

519 słów

Nikt o tym nie wiedział || [Eddsworld] Tom x Reader  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz