##Krótka informacja pod rozdziałem##
Następnego dnia, dokładnie w południe Rogue, Silca, Frosh I Lector stali pod drzwiami gildii czekając aż Sting wyjdzie na zewnątrz i będą mogli razem ruszyć przed dom Rufusa. Jednak jedyną drogą do jego mieszkania była podróż pociągiem i na samą myśl o tym żołądek ściskał trójkę magów, ale czego nie robi się dla przyjaciela?
- To pięć minut zamieniło się w pół godziny- narzekała Silca- niech on już wychodzi.
- Nie przesadzaj, stoimy tu ledwie trzy minuty, znasz go, zaraz przyjdzie- odpowiedział Rogue.
Rzeczywiście minutę później w drzwiach pojawił się chłopak.
** w pociągu**
Podczas gdy exceedy podziwiały krajobrazy za szybą, ich towarzysze cierpieli przez chorobę lokomocyjną, więc od razu kiedy pociąg się zatrzymał cała trójka wybiegła z pojazdu jak oparzona. Zaskoczeniem dla nich gdy zamiast pustej przestrzeni na kogoś wpadli. Przyjaciele zamierzali już przepraszać lecz ten pomysł wybili sobie z głowy po tym, jak zdali sobie sprawę z tego z kim się zderzyli. " Ofiarami" okazały się najsilniejsze osoby z Fairy Tail. Silca i Sting wpadli na dwójkę smoczych zabójców, którzy pokonali Stinga i Rogue podczas Turnieju. Natomiast brunet trafił na Erzę Scarlet.
- Ślepi jesteście, czy co? - spytał złośliwie Gajeel Redfox- a może chodzić nie potraficie?
- Spieszymy się, możecie zrobić przejście?- spytał Sting ledwo trzymając nerwy na wodzy.
-Dla takich morderców jak wy miejsca się nie robi- ciągnął chłopak.
- Coś ty powiedział?!- wtrąciła się Silca.
- To co słyszałaś- rzekł równie złośliwie chłopak o wiśniowych włosach.
Właśnie w tym momencie członkowie Fairy Tail przesadzili gdyż współlokatorzy postanowili, iż nikt nie będzie im wypominał błędu jaki popełnili w przeszłości. Cała szóstka rzuciła się na siebie kompletnie nie zwracając uwagi na to, że znajdują się na peronie. Gajeel i Natsu mieli nikłe szanse na zwycięstwo z furią, w którą wpadli Sting i Silca. Rogue trafiając na Erzę nie miał tyle szczęścia co przyjaciele. Z początku lekka walka zamieniła się na dynamiczne ciosy każdej ze stron. Bitwa trwałaby w nieskończoność gdyby nie TO. W ułamku sekundy wszyscy zastygli w miejscu. Nikt nie mógł wykonać ani jednego kroku. Ich ciała ogarnął przeszywający chłód a z oddali dochodził nieznany nikomu głos:
- Zaprzestańcie wszelkiej walki, zbliżają się bowiem czasy, w których każda siła będzie pomocą. już niedługo zmierzycie się z przeznaczeniem.
Po tych słowach wszystko ustąpiło łącznie z walkami.
- Tym razem wam się udało- odpowiedziała ze złością Silca idąc w stronę wyjścia.
Chwilę potem do dziewczyny dołączyli przyjaciele.
- Co to do cholery miało być?- spytał Sting, próbujący zrozumieć sytuację sprzed chwili.
- To pewnie jakiś głupi żart wróżek- prychnął Rogue- pewnie myśleli, że się wystraszymy i im odpuścimy.
- Ale gdyby o był ktoś od nich to by się tak nie wystraszyli, więc coś jest grane, tylko co?-zastanawiała się Lind.
- Mogę się spytać o czym wy wszyscy mówicie?- zapytał Lector
- To wy nic nie słyszeliście?- spytał zaskoczony Sting.
-Przecież mówię, że nie!
- W drodze wam opowiemy- odrzekł Rogue.
##########
Wracam!! Jak już pisałam zaczynam pisać częściej ale dopiero po
siódmym maja, wyjeżdżam za kilka dni na wycieczkę i nie mam możliwości aby coś napisać
mam również nadzieję że rozdziały wam się podobają. Jak macie pytania lub jest gdzieś błąd proszę pisać.
to tyle z mojej strony. Do następnego!
CZYTASZ
Zbaczając z przeznaczenia( fairy tail)
Hayran KurguA gdyby członkowie gildii Fairy tail i sabertooth od zawsze byliby wrogami? Gdyby po turnieju magicznym nie byłoby ataku smoków? Gdyby była 3 bliźniaczych smoków a nie dwójka? Jakby wtedy wyglądało życie członków gildii sabertooth?