Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju i dzisiaj o dziwo mnie to nie wkurzyło, wręcz przeciwnie. Sprawdziłam przelotnie ile jest stopni na zewnątrz. Robię to praktycznie codziennie. Taka mała obsesja.
24 stopnie, czyli jak na San Francisco to niemal standardowa pogoda. Ale dla mnie to idealnie.
Szybko wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.
Zanim weszłam pod prysznic włączyłam piosenkę na telefonie i zaczęłam wydzierać się do szamponu w mojej ręce imitującego mikrofon.She worked her way through a cheap pack of cigarettes
Hard liquor mixed with a bit of intellect
And all the boys, they were saying they were into it
Such a pretty face, on a pretty neck
She's driving me crAAAAzy, but I'm into it, but I'm into it
I'm kind of into it
It's getting crAAAAAAAAzy, I think I'm losing it, I think I'm losing it
I think she said "I'm having your baby, it's none of your business"
Zeszłam na dół i zastałam tam moją babcię rozmawiająca z Madison.-Dzień dobry.- powiedziałam zwracając tym na sobie ich uwagę.
-O cześć. Właśnie mówiłam twojej babci, że porywam cię dzisiaj.- uśmiechnęła się do niej.
-Ale już? Nie zjadłam nawet śniadania.- wydęłam wargę.
-Zjemy w kawiarni po drodze, chodź.- pociągnęła mnie do drzwi.
Czy tutejsi ludzie zawsze muszą mnie gdzieś ciągnąć?
- Co? Chwila, w drodze dokąd?- powiedziałam zdezorientowana.
-Zobaczysz.- mrugnęła.
Po śniadaniu poszłyśmy trochę pozwiedzać San Francisco i naprawdę spodobało mi się to miasto. Wprost tętniło życiem. Cały czas coś się działo, nigdy nie stało w miejscu. Gdy siedziałyśmy w małej kafejce mogłam przyjrzeć się tym wszystkim ludziom ,którzy nieustannie się gdzieś śpieszyli. Jestem ciekawa czy moje życie tez będzie tak kiedyś wyglądać? Czy będę ciagle biec gdzieś bez celu, nie będąc w stanie zatrzymać się nawet na sekundę.
Gdy zaczynało się już ściemniać Madison powiedziała, ze idziemy w jeszcze jedno miejsce.
I tak trafiłyśmy w miejsce które wyglądało jakby zaraz miały się w nim zacząć jakieś wyścigi. Mężczyźni w skórzanych kurtkach, niczym wyrwani z planu jakiegoś filmu akcji, opierali się o swoje motory lub samochody i rozmawiali z innymi. Kobiety, raczej skąpo ubrane, zabiegały o uwagę płci przeciwnej.
Oczywiście były tam też normalnie wyglądające kobiety nie myślcie sobie.-Dobra, powiedz mi co my tutaj robimy?- zatrzymałam się, nie mając zamiaru dalej iść.
-Jak to co, dzisiaj są wyścigi nie mówiłam ci?- odwróciła się w moja stronę.
-E, nie?
- No to teraz ci mówię.- posłała mi niewinny uśmiech.
-Dobra, a kto się ściga? Ktoś kogo kojarzę?
-Tak, Shane i tak się składa, że dzisiaj będzie rywalizować z kimś w obronie swojego tytułu, popatrz.- wskazała palcem na grupkę ludzi wokół motoru na którym siedział on, obok dostrzegłam Mike'a i Chloe, która jak zwykle próbowała zaimponować Shane'owi.
CZYTASZ
Nothing Lasts Forever
Genç Kurgu'I wanna get back to where we started, to the summer night'