"Niestety stało się inaczej.."

82 6 1
                                    

Na drzewach zostało tylko kilka liści, a zima szybko nadchodziła. Na dworze zrobiło się zimno. Było prawie za zimno na nasze tradycyjne nocne pływanie w basenie Jake'a. Na szczęście, basen był podgrzewany, więc nadal udawało nam się spędzać w nim nieco czasu każdego wieczora. Tego szczególnego piątkowego wieczoru, Jake i ja byliśmy sami w jego domu. Jego rodzice i siostra wyszli na kolację. Było to bardzo rzadkie wydarzenie, że mogliśmy być sami razem, ze względu na nasze rodziny. Po pływaniu, poszliśmy do jego sypialni aby zdjąć mokre kąpielówki i wysuszyć się. Kiedy tylko kąpielówki były zdjęte, bez słowa zaczęliśmy się całować i kochać. Ciało Jake'a wciąż mnie zdumiewało. Całe to pływanie zmęczyło nasze mięśnie, ale u Jake'a zaczęła się już uwydatniać delikatna muskulatura, której ja nie osiągnę jeszcze co najmniej przez rok. Przytuliliśmy się i zaczęliśmy się całować, kończąc (nadal mokrzy) na jego łóżku. Po uprawianiu miłości, leżeliśmy obok siebie nadzy nie odzywając się. Komunikowaliśmy się ze sobą poprzez nasze dusze. Używając jedynie oczu i uśmiechu, zdawaliśmy się być zdolni opowiadać całe tomy bez jednego słowa. Więź, która nas łączyła, była bardzo silna. Nie mógłbym sobie wyobrazić bycia tak blisko z drugą osobą przez całe moje życie. Przez ostatnie kilka miesięcy czułem się tak, jakbym kochał Jake'a przez całe życie - mojego ukochanego - mojego anioła. Gdybym musiał wtedy umrzeć, nie miałbym nic przeciwko. Bowiem byłem szczęśliwy... i kochałem go, a on kochał mnie. Położyłem głowę na jego piersi (w mojej ulubionej pozycji) i słuchałem uderzeń jego serca. Musieliśmy leżeć tam sporo czasu... bo obaj zasnęliśmy.

Obudziła nas matka Jake'a. Była, nie muszę chyba mówić, bardzo zdenerwowana znalezieniem swojego syna i jego przyjaciela leżących razem nago w łóżku. Natychmiast wyskoczyliśmy z łóżka i pośpiesznie zaczęliśmy się ubierać. Ale zniszczenie było dokonane. Ojciec Jake'a o mało nie wyszedł z siebie, gdy dowiedział się co się stało. Jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałem! Myślałem, że wyrzuci nas obu przez okno. Rozkazał mi opuścić jego dom. Zostawienie tam Jake'a było dla mnie jak śmiertelny cios, ale nie miałem wyboru. Jego ojciec był na mnie zły, ale byłem pewien, że jest dziesięć razy bardziej wściekły na mojego ukochanego Jake'a. Modliłem się, aby nic mu się nie stało. Zanim dotarłem do domu, moje oczy pełne były łez. Mama spytała, co się stało i zdołałem opowiedzieć jej ze szlochem całą historię. Natychmiast zaniepokoiła się o Jake'a i zadzwoniła do jego domu, aby się upewnić, że wszystko jest z nim w porządku. Słyszałem, jak jego ojciec krzyczy na moją mamę przez telefon. Następne dwa dni były dla mnie prawdziwym piekłem (i jestem pewien, że również dla Jake'a), jako że nie pozwolono mi się z nim skontaktować w żaden sposób. Był to najdłuższy okres czasu, jaki spędziliśmy osobno, odkąd się poznaliśmy. Tęskniłem za nim tak bardzo, że myślałem, że umrę. Jeżeli nie mógłbym go więcej zobaczyć, wiedziałem, że umarłbym, bo nie mógłbym żyć bez niego.
Potrzebowałem jego uśmiechów, jego uścisków i pocałunków, tak jak ryba potrzebuje wody albo niemowlę mleka. On był dla mnie wszystkim, był moim światem.
Zobaczyłem go ponownie dopiero w poniedziałek w szkole. Czekał na mnie przy mojej szafce. Gdy tylko go ujrzałem, rzuciłem plecak i pobiegłem w jego ramiona. Tuliliśmy się do siebie w nieskończoność. Inni uczniowie gapili się i gwizdali, lecz dla nas to już nie miało znaczenia, nigdy więcej. Nie mieliśmy już więcej żadnych tajemnic do ukrycia. Jake kochał mnie, a ja kochałem Jake'a.

Kilka dni przed świętami Jake obchodził swoje piętnaste urodziny. Ponieważ jego rodzice "odkryli" naszą miłość, mogłem się z nim widzieć tylko w szkole. Kilku przyjaciół i ja przygotowaliśmy dla niego małe przyjęcie podczas dużej przerwy. Mieliśmy balony, tort i lody. Jako prezent wręczyłem Jake'owi wiersz, który dla niego napisałem. Przeczytałem go głośno i każdy powiedział, że był przepiękny. Jake'owi naprawdę się spodobał. Łza spłynęła mu po policzku, gdy skończyłem czytać. Dałem mu też książkę o medytacji, ponieważ od jakiegoś czasu skarżył się on na częste bóle głowy. Czasem były one tak silne, że musiał opuszczać lekcje. Powiedziałem mu, żeby spróbował się wyluzować i traktował życie mniej poważnie.

Niewiele wtedy wiedziałem, jak bardzo chory był on naprawdę.

Nocne Pływanie 🏊💦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz