Ten dzień był bardzo spokojny. W Obozie Herosów słychać było ponownie odgłosy walki, śmiech i po raz pierwszy od dawna nigdzie nie panowała ta ponura cisza spowodowana utratą przyjaciela.
To jest do czasu. W końcu nic nie trwa wiecznie. W okolicy nagle słychać było:
— NIE MAM POJĘCIA!
Większość osób rozpoznala głos i nie zwróciła większej uwagi na zamieszanie. Ostatnimi dniami Clarisse nie była tak nerwowa i agresywna, ale widocznie wszystko powoli wracało do normy.
Nico i Annabeth osaczyli ją na arenie i zaczęli zadawać pytania, na które nie miała odpowiedzi.
— Na ścianie pojawiło się słowo "Ares", a ty, jego córką, jesteś jedną z dwóch osób, które potrafią kontaktować się z Percym. — Odpowiedziała Annabeth starając się zachować spokój. — No i mówiłam ci co widział Nico, liczyliśmy, że wiesz coś na ten temat. Skoro twój ojciec ma z tym coś wspólnego, to może ty też.
— Daj spokój Annabeth — powiedział Nico i położył dłoń na jej ramieniu.
— NIE! —Krzyknęła dziewczyna i odsunęła się od dwójki przyjaciół. — To jest coś ważnego, a ja chcę odkryć co łączy Aresa i Percy'ego!
— Skoro to takie ważne, to dlaczego Persiu nie wyśle wiadomości z informacją o tym co się dzieje? — Spytała zirytowana Clarisse.
W tym momencie zaczął wiać mocny wiatr i cały piasek oraz brud znajdujący się w okolicy zebrał się w jednym miejscu tworząc słowa:
'' Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty.''*
— Mam tego dość, poddaję się — stwierdził Nico.
— Nie rozumiem, co to ma wspólnego z naszą sytuacją? — Spytała Clarisse. — I co to właściwie znaczy?
— To fragment z chrześcijańskiego Pisma Świętego. W tym fragmencie Jezus myje apostołom nogi i wypowiada te słowa, gdy święty Piotr chce, żeby Jezus umysł głowę i... chyba ręce. — Odpowiedziała Annabeth. Na pytające spojrzenia przyjaciół odpowiedziała — Nie zawsze wiedziałam, że Atena jest moją mamą. A ta księga to źródło ogromnej ilości wiedzy.
— No jasne. W twoim przypadku niewiele mnie zdziwi — powiedział Nico kręcąc głową.
— Co to ma niby znaczyć? — Spytała Annabeth i podeszła do chłopaka. Zanim doszło do rękoczynów Clarisse weszła między dwójkę herosów i Spytała:
— Too... Co teraz?
Annabeth odwróciła się o zaczęła mamrotać do siebie. Clarisse słyszała tylko urywki typu: "metafora", "coś o czym wiemy". Nico trącił dziewczynę łokciem i wyszeptał:
— Wiesz może o co jej chodzi?
— Nie mam zielonego pojęcia — Odpowiedziała, również szeptem, Clarisse. Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał nagły i niespodziewany krzyk Annabeth:
— Już wiem! Nie ruszajcie się stąd!
Podczas gdy Clarisse i Nico próbowali uspokoić kołatające serca i spowrotem wyrównać oddechy dziewczyna popędziła w kierunku domku Ateny. Dwoje herosów nie wiedziało do czego doszła Annabeth, ale jej przypuszczenia zwykle były trafne. Zdawało im się, że w cieniu jednego z manekinów treningowych widzą uśmiechającą się postać, ale zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć córka Ateny wróciła.
Usiadła na ziemi i rozłożyła starą książkę. Clarisse nigdy nie widziała Biblii, ale pomyślała, że zapewne wygląda podobnie. No może być odrobinę chudsza.
— Klątwa — powiedziała Annabeth jakby to rozwiązywało wszystkie problemy świata.
— Dziękuję za wyjaśnienie niczego — odpowiedziała wściekłym tonem Clarisse.
— Kiedy Chejron wysłał mnie, Percy'ego i Grovera, żebyśmy odzyskali Piorun Piorunów spotkaliśmy Aresa. Percy walczył z nim i wygrał, a potem został przez niego przeklęty. — Wytłumaczyła Annabeth.
— Jaki to ma związek z tym co się stało? Klątwa Aresa polegała na tym, że miecz Percy'ego zawiódł go w momencie, gdy najbardziej go potrzebował.
Zanim jeszcze Nico dokończył wypowiedź Annabeth zaczęła kręcić głową.
— Nie do końca. Powiedział, że gdy Percy będzie liczył na zwycięstwo odniesie porażkę.
— Czyli jeśli Percy liczył, że przeżyje, a kiedy nie było na to szans, że zginie... — Zaczęła Clarisse, a Nico dokończył:
— Dosięgnęły go konsekwencje klątwy. **
Gdyby Clarisse lub Nico rozejrzeli się, może zauważyliby cień kogoś stojącego w pobliżu. Percy patrzył na trójkę swoich przyjaciół z szerokim uśmiechem. Zrozumieli wiadomość. Wspominał moment kiedy sam zrozumiał co się stało.
W tym momencie świat wokół niego zniknął i znalazł się w miejscu, w którym nie było NIC. Tylko ciemność.
Przed nim stała osoba, z którą nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać.
Ares.
— Czego chcesz? — Warknął Percy.
— Przypominam ci, szczeniaku, że jestem bogiem. Powinieneś odnosić się do mnie z szacunkiem — odpowiedział równie chłodnym tonem Ares.
— Na szacunek trzeba zasłużyć.
Po tych słowach Percy przybił sobie mentalną piątkę.
— Lepiej uważaj jak się do mnie zwracasz. Rozmawiasz z osobą, która wie, co ci się stało i jak ci pomóc — powiedział Ares patrząc na swoją włócznię.
— Jak to? To twoja wina?! — Mimo bycia, no cóż, martwym, Percy czuł jak Ares wpływa na niego sprawiając, że zbyt łatwo się denerwował.
Bóg wojny podniósł wzrok i tym razem wyglądał na zawstydzonego.
— Nie spodziewałem się, że do tego dojdzie. Moje przekleństwo zwykle nie działa w ten sposób... — Powiedziała Ares.
— Czekaj... — Przerwał Percy podnosząc ręce do góry. — To wszystko — tu machnął ręką wskazując na swoje otoczenie - wydarzyło się z powodu tej klątwy? Miałem wtedy dwanaście lat! No i przecież już zadziałała. Nic nie powinno się z jej powodu dziać.
— Tylko że nikt jeszcze tego nie przeżył — odpowiedział Ares dezorientując Percy'ego.
— Jak to? Przecież umarłem?
— Ale nie tak jak powinieneś. Nie to było ci przeznaczone i widocznie zostałeś ukarany.
Tymczasem Obóz Herosów żył dalej. Dokładnie tak jak chciałby tego Percy, gdyby był teraz z nimi.
* cytat z Pisma Świętego
** pomocy, to jest poprawne?856 słów
CZYTASZ
Przekleństwo Aresa [2]
FanfictionJeśli nie czytałeś poprzedniej części to zapraszam, ponieważ niektóre wątki mogą być dla ciebie niezrozumiałe. -------------- Kiedy twoje życie to jeden wielki ciąg strasznych wydarzeń i w końcu umierasz jedyne o czym marzysz to spokój. Co więc ma p...