--6--

1.2K 97 24
                                    

Od kiedy Annabeth oficjalnie przyznała przed sobą, że wierzy w to, że duch jej chłopaka przebywa w Obozie wiele się zmieniło.

Nie chodziła już tak przygnębiona i nie płakała tak wiele. Zamiast tego szukała w książkach, co stało się Percy'emu.

To nie było proste zadanie, ale dziewczyna nie bez powodu była nazywana jednym z najmądrzejszych dzieci Ateny. Zapisała na kartkach wszystkie informacje ponownie i czytała wszystko stale zaczynając od nowa. Nie była w stanie sobie przypomnieć jakie napisy pojawiły się na ścianie w Wielkim Domu w trakcie spotkania grupowych. Patrzyła na nie przez bardzo krótką chwilę i nie miała pojęcia co oznaczają.

Annabeth obawiała się, że bez pomocy kogoś potężniejszego nie da sobie rady.

Chwilkę, pomyślała, kto widzi wszystko, co ma miejsce na wypadek gdyby trzeba było się między sobą porozumieć?

— Iris — wyszeptała dziewczyna i zerwała się z miejsca.

Percy oglądał już kiedyś wydarzenia przez iryfon wysłany przez Biancę. Może Annabeth też jest w stanie zrobić coś podobnego.

— Percy, musisz mi pomóc. Musisz zrobić to co Bianca. Proszę.

Annabeth czekała przez całą godzinę, ale nic się nie wydarzyło. Wszystko wskazywało na to, że dziewczyna się pomyliła. Annabeth Chase najbardziej na świecie nie znosiła dwóch rzeczy: nieposiadania wszystkich informacji i ponoszenia porażek.

ଝଦଡଂଠଠଂଡୂଜଂଛଂଛଲଚଲଚଁଏଟୂଠଂଠୃଠ୍ଠଠବୃଠଠୃଫୃଫଂଜଲଜଡଧଡଧଡଧଡଧଜୂଠୂଠୂପଥପଶଡଧଡଂଫୁପୌ

Nico di Angelo nie miał zbyt dobrego humoru tego dnia. Dobrze, że był na tym świecie chłopak o wdzięcznym imieniu i nazwisku - Will Solace. Dzieło bogów stworzone na zbawienie tego nędznego padołu łez.

— Nie możesz przełożyć tego na kiedy indziej? — Spytał Willa obejmując ramionami jego klatkę piersiową i przyciągając go bliżej na swoim łóżku.

— Nie mogę. Wiesz jak bardzo zależy mi na tej szkole, a Reyna powiedziała, że muszę pojawić się na tym spotkaniu osobiście — odpowiedział cicho chłopak i odchylił głowę, żeby pozwolić Nico na wygodniejsze całowanie go po szyi.

Leżeli w domku Hadesa na łóżku. Will próbował czytać książkę o skomplikowanej nazwie na temat zapalenia płuc, a Nico mu w tym przeszkadzał. Will leżał na brzuchu, a Nico uznał, że najwygodniej mu będzie na plecach jego chłopaka.

— Możesz przestać? — Spytał po chwili — rozpraszasz mnie.

— O to chodzi — wyszeptał mu Nico na ucho równocześnie łaskocząc jego brzuch.

— Jeśli nie dostanę się na te studia to będzie twoja wina.

— Dostaniesz się gdziekolwiek zechcesz z palcem w nosie. Jesteś synem Apolla, medycynę masz we krwi - dosłownie.

Will odwócił się na plecy przytrzymując Nico, aby ten nie upadł na podłogę i pocałował go w usta.

— Muszę już iść — powiedział cicho, a Nico pochylił się pozwalając mu na pocałowanie się w czoło. — Chejron kazał mi być w Wielkim Domu jakąś godzinę temu.

— Myślę, że przyzwyczaił się już do twoich nagłych i niewyjaśnionych zniknięć.

Will zepchnął chłopaka na ziemię i uśmiechnął się zwycięsko, gdy usłyszał jęk Nico.

— Och Nico! Jesteś ranny! Muszę zabrać cię do infirmerii ze sobą. Co za nieszczęśliwy wypadek!

Przerażony syn Hadesa podniósł się z ziemi szybciej niż Thalia ucieka przed  samolotami i wypchnął Willa za drzwi.

Przekleństwo Aresa [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz