--8--

1.1K 102 12
                                    

Kiedy próbujesz rozwiązać trudne zadanie na sprawdzianie, poświęcasz mu całą swoją uwagę. Rozwiązanie jest niedaleko - wiesz to, ale jakoś nie potrafisz do niego dotrzeć. Gdy nareszcie nadejdzie moment oświecenia czujesz radość i jak najszybciej zapisujesz poprawną odpowiedź.

A przynajmniej tak to wygląda w przypadku Annabeth Chase. Teraz czuła się podobnie. Rozwiązanie musiało być pośród jej książek. Jeśli się myliła, to o odpowiedź będą musieli błagać Percy'ego.

Z niewiadomej przyczyny chłopak (duch, istota, byt) nie był chętny do udzielania im prostych wskazówek (o napisaniu czegoś wprost nie było mowy). Może się nimi bawił w ten sposób, może to pułapka, a może Ares mu zakazał. Annabeth nie wiedziała, ale nie miało to dla niej większego znaczenia w tej chwili.

Przewracała kolejne kartki w nadziei, że coś okaże się pomocne. Nic z tego. Z każdą minutą coraz bardziej się załamywała, ale wiedziała, że nie może się poddać.

Wszystko wskazywało na to, że nie tu należy szukać odpowiedzi.

*TRZY GODZINY PÓŹNIEJ*

Przeszukiwanie wszystkiego było wykańczającym zajęciem. Jedynym powodem jej dalszej pracy była ogromna determinacja, aby uratować Percy'ego. Annabeth sięgnęła po ostatnią z książek. Jej okładka była tak wytarta, że nie sposób było odczytać tytuł oraz odgadnąć jaki kolor miała kiedyś.

Annabeth odczytywała tytuły stron i przeszukiwała kolejne rozdziały, aż wreszcie w ostatnim z nich znalazła coś co ją zainteresowało:

Przekleństwa, klątwy i inne problemy nastolatków.

Nie tylko nie pasował do pozostałej części książki, ale i strona była całkowicie wyraźna. Mimo podejrzeń, dziewczyna zaczęła czytać.

Całość opisywała różne klątwy, których skutki ukazywały się po śmierci. Jedna z nich szczególnie zainteresowała Annabeth: KLĄTWA ARESA. Nie zwlekając zaczęła czytać.

Wlej do grobu: pięć łez centaura, morską wodę i krew Gorgony (z prawej strony, aby duch powrócił do żywych, z lewej, aby odszedł do Podziemia). Na koniec należy złożyć w ofierze coś na czym prowadzącemu rytuał zależy. Powodzenia córeczko.

Na początku przyszła wściekłość. Czy Atena nie mogła umieścić tej informacji w jednej z pierwszych książek?! Przez to Annabeth zmarnowała kilka godzin!

Potem poczuła radość, ponieważ nareszcie wiedziała co robić.

- Dziękuję i przepraszam, mamo - wyszeptała. Potem zerwała się z miejsca i pobiegła znaleźć Nico oraz Clarisse.

Znalazła ich na arenie w środku walki. Mieli tak wściekłe wyrazy twarzy, że gdyby kierował nią inny powód nie zrobiłaby tego co zrobiła. Rzuciła się między miecz i włócznię.

Annabeth uratowały tylko lata ciężkiego treningu całej trójki. Clarisse i Nico w ostatniej chwili zatrzymali bronię, a Annabeth cofnęła się szybko.

- Co to miało być?! Mogliśmy cię zabić! - Krzyknęła wściekła Clarisse.

- Ups? - Wymamrotała pod nosem Annabeth uśmiechając się niewinnie.

- Życie ci niemiłe? - Powiedział bez zastanowienia Nico i w tym momencie pożałował tych słów. Jej chłopak jest w stanie między życiem a śmiercią, a on zadaje takie pytania.

Uśmiech natychmiast zniknął z twarzy dziewczyny zastąpiony przez kamienną minę. Annabeth Chase nie będzie płakać. Nie jest słaba.

- Przepraszam, ja... - Zaczął się tłumaczyć Nico, ale Annabeth mu przerwała:

- Nie ma znaczenia. Nie przejmuj się.

Ale w głębi duszy wiedziała, że to miało znaczenie. Kiedy była przekonana, że Percy nie żyje, pierwszym o czym pomyślała było samobójstwo. Tyle że on nie chciałby, aby to zrobiła. Wygrała tę walkę z samą sobą dla niego.

— A po co właściwie przyszłaś? — Spytała Clarisse, którą niezręczna cisza zaczęła irytować.

— Znalazłam sposób, żeby pomóc Percy'emu.

Reakcja była natychmiastowa.

— Co musimy zrobić? — Spytał Nico.

— Chodźmy. Mamy dużo do zrobienia.

ଝଦଡଂଠଠଂଡୂଜଂଛଂଛଲଚଲଚଁଏଟୂଠଂଠୃଠ୍ଠଠବୃଠଠୃଫୃଫଂଜଲଜଡଧଡଧଡଧଡଧଜୂଠୂଠୂପଥପଶଡଧଡଂଫୁପୌ

- Jak mogłem zostać ukarany za coś co nie jest moją winą?

- Spytaj Thalii.

Tu miał rację.

Percy usiadł wzdychając i przetarł ręką oczy.

- Co mam teraz zrobić?

- Któreś z twoich przyjaciół musi przygotować napój, wlać go do grobu i wtedy twoja dusza będzie wolna.

- Brzmi to jak fragment filmu fantastycznego - mruknął Percy pod nosem, po czym głośniej spytał - co ma być w tym napoju?

- Krew gorgony, łzy centaura, morska woda i ofiara.

- To brzmi dziwnie. Przyznaj się, że teraz to wymyśliłeś - powiedział Percy, który z każdą minutą robił się coraz bardziej zły.

- Nie musisz mi wierzyć, ale to twoja jedyna szansa. Wykorzystasz ją? - Spytała Ares unosząc jedną brew, jakaś część umysłu Percy'ego zastanawiała się jak on to robi, i uśmiechając się złośliwie.

Percy westchnął i przez chwilę rozważał wszystkie za i przeciw, w końcu spytał:

- Krew leczącą, czy zabijającą? I o co chodzi z tą ofiarą?

- Na tym polega problem, jeśli użyjesz krwi z lewej strony to trafisz do Podziemia, a jeśli z prawej to wrócisz całkiem zdrowy do życia.

- Och - brzmiała inteligentna odpowiedź chłopaka. - Czyli jak zwykle wszystko zależy od przypadku.

- A co do tej ofiary - osoba rzucając zaklęcie musi poświęcić coś co jest dla niej bardzo cenne. - Po tych słowach Ares klasnął i dodał głośno - myślę, że to wszystko co musisz wiedzieć. Powodzenia, szczeniaku.

Po tych słowach wszystko zniknęło i Percy ponownie znajdował się w lesie. Siedział na ziemi usiłując się skupić. Musiał coś zrobić. Dać im znak. Tylko jak?

788 ów

Przekleństwo Aresa [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz