Przez kilka kolejnych dni zaczęłam częściej rozmawiać z Toby'm. Razem dobrze się bawiliśmy. Często gdy czegoś chciałam przynosił mi ale w zamian musiałam mu robić gofry. Mi to nie przeszkadzało. Nawet polubiłam je jeść.
[Piątek 13]
Właśnie zostałam wezwana no gabinetu Slenderman'a. Powiedział mi że oprócz niego będą tam jego bracia. Przez chwilę obawiałam się tego gdyż każdy wie jacy oni są, szczególnie co po niektórzy. No ale wezwanie to wezwanie, trzeba przyjść. Po drodze spotkałam Rose.
-Cześć Jill. Gdzie idziesz?
-Cześć. Slender mnie wezwał.
-To skąd ta mina?
-Będą tam jego bracia...
-Oh. Współczuję. To powodzenia.
-Dzięki...
Gdy dotarłam na miejsce postanowiłam przez chwilę stanąć przed drzwiami żeby trochę ochłonąć i przygotować się na rozmowę. Nagle ktoś otworzył drzwi. Na szczęście był to Slender.
-Wejdź.-otworzył szerzej drzwi pozwalając mi wejść.
-Dziękuję.-weszłam.
Operator usiadł za biurkiem. Za nim stali jego bracia. Był to Offender, jakiś koleś modnie ubrany z okularami, nie miał twarzy tak jak Slenderman i jakiś ziomek co miał czarny garnitur w kolorowe kropki i kapelusz w tym sam stylu. Gdyż usiadłam na przeciwko biurka od razu podeszłam do mnie całą trójka i zaczęła mi się przyglądać. Było to trochę krępujące.
-Podjąłem decyzję.-zaczął Slender.
-Jaką?
-Zamieszkasz z nami.
-Fajnie. Ale gdzie będę spać? Nie mogę cały czas "mieszkać" u Liu.
-Właśnie to chcę ci wyjaśnić.
-Zamieniam się w słuch.-powiedziałam z uśmiechem.
-Moi bracia zaprojektują twój pokój. Lecz najpierw będziesz musiała powiedzieć co ma tam być.
-Dobrze!-przez chwilę myślałam że wyskoczę go przytulić w podziękowaniu.
-Więc?
-Więc chciałabym żeby mój pokój był w odcieniach szarości z przebłyskami
limonkowego. Żeby miał też kilka dużych roślin doniczkowych np. bambus. O! I żeby miał gablotkę na broń...
-Jaką broń?-przerwał mi Operator.
-Jedną na broń palną a drugą na zwykłą.
-A, i żeby miał garderobę jeśli można.-dodałam.
-Dziękuję. Te informacje z pewnością ułatwią mi pracę.-odparł Trenderman.
-Czy coś jeszcze?-spytałam.
-Tak.-odezwał się Off.
-Hm?
-Zechcesz wziąść ode mnie tę różę?-wyciągnął dłoń z kwiatem w moją stronę i ukłonił się. Róża była piękna taka jaką kocham czyli granatowa. Gdy już chciałam przyjąć prezent usłyszałam w głowie głos Slendera:
-Nie radzę...
Szybko cofnęłam rękę.
-Nie mogę...
-Dlaczego?-spytał.
-Bo...-nie wiedziałam co odpowiedzieć więc zerknęłam w stronę Operatora mając nadzieję że mi pomoże.-Bo mam już kogoś.-wypaliłam.
Mówiąc to skarciłam się w myślach. W sumie to zdziwił się trochę. Dobrze mu tak. Niech ma za swoje!
-Dobrze...-znów usłyszałam głos w głowie.
(Brawo ty!) Brawo ja!
-Tak... A kto ma takie szczęście?-dalej nie ustępował.
-...-zatkał mnie tym pytaniem.
-Czyżby nasz kochany Liu?-zaczął się zbliżać w moją stronę.
-Nie! Skądże! W życiu!-machałam rękoma w proteście.
-To kto?-chwycił mnie swoją białą macką w lalii.
-Nie mogę powiedzieć.
W tym momencie Off podniósł mnie i chciał ze mną wyjść jak gdyby nigdy nic. Na szczęście w drzwiach stanął Trenderman i Splendor nie pozwalając mu wyjść.
-Zostaw ją.-odezwał się Slender.
Offender nie zareagował więc Operator stanął na przeciw niego i swoimi mackami wyplątał mnie z jego objęć.
Slenderman nie chcąc żebym widziała to co miało za chwilę zajść uśpił mnie swoją mocą. Nie wiem ile spałam. Nie wiem co się potem stało. Ani nie wiem co że mną zrobili. Wiem tylko zgodzie się obudziłam. Tylko że nie wiem co Slender miał myśli zostawiając mnie akurat tutaj. Obudziłam się w pokoju...Siemka! Z tej strony Polsat!
Oto kolejny rozdzialik! Nie pytajcie o czym myślałam kiedy to pisałam. Czasami lepiej nie wiedzieć. No cóż, tak bywa w życiu początkującego (i nie tylko) pisarza. Do Zobaczyska!
CZYTASZ
Nie Bój Się
AléatoireNazywam się Jill Hardstone, mam 15 lat i nie mam rodziny. Mam długie, proste i zazwyczaj rozpuszczone lub spięte w wysokiego kucyka włosy koloru bardzo ciemny brąz. Bardzo lubię ciemne kolory głównie czarny i granatowy.