Jednak quebonafide nie mogl przestac myslec o wrednej Lady Jajozniot z wczoraj, ktora calowala taco. Był zazdrosny. Postanowił zrobic mu psikusa na nauczkę.
-Dobra, taco ja wracam do swojego domu bo Natalia Szreder na mnie czeka. -powiedzial quebo.
-CO KURWA?!?!?? -wkurwil sie taco. byl zazdrosny o swojego kochanka.
-No i widzisz jak to jest? Żartowałem. -dojebał quebo i pocałował taco.
-Aha -odrzekł taco i poszedl do kuchni.
Quebo zaczal sie ubierac no bo ile mozna latać na golasa po cudzym mieszkaniu. Ubral swoj garnitur z wczoraj i wyszedł z wielkiej rezydencji Taco Hemingwaya bezszelestnie.
Niestety wychodząc przyłapała go grupka psychofanek, co prawda były to psychofanki taco, no ale raper dziko chodzący bez ochroniarza na ulicy nie zdarza się codziennie.
-O boże quebuś!!!!!!! Chcę być twoją candy!!!!! -krzyknęły wszystkie i zaczęły biec w jego stronę.
-Soreczka dziewczyny, ale candy może być tylko jedna, musicie wybrać wśród siebie jedną. -powiedział
Laski zaczęły sie bić o to ktora zostanie jego candy, a quebo wykorzystujac zamieszanie przemknął bokiem i uciekł z tacowilli swoim mercedesem slk r172.
-Kurde musze pojechać na bp zalać ekodiesiel wrum wrum -pomyślał odjeżdżając
Nieświadomy niczego taco wrocil na piętro ale zauwazyl ze quebo juz nie bylo. Bylo mu przykro, bo przygotowal dla nich śniadanko do łóżka a jego nie było
Quebo wrócił do swojej willi po drugiej stronie miasta. Pod jego chatą oczywiście utworzyło sie stado fanek przy drzwiach wejściowych.
-Cholipa, znowu muszę wejśc od strony ogrodu botanicznego zawierającego egzotyczne, luksusowe zwierzęta takie jak koala w mojej willi. No cóż.
Wchodząc nie zauważył że fanki go śledzą. Nie zamknął po sobie drzwi i jednej udało się wejść za niczego nieświadomym raperem, który poszedł się wykąpać.
Podczas gdy quebo się relaksował w wielkim podgrzewanym, trzyosobowym jacuzzi z funkcją masażu odcinka lędźwiowego, wgranym odtwarzaczem mp3, na którym mógł słuchać swojego kochanka taco oraz z funkcją wydzielania extra piany do luksusowych kąpieli jego fanka łaziła gdzieś po jego willi!
Weszła do garderoby, ale niestety się zatrzasnęła i nie potrafiła wyjśc stamtąd.
Po godzinie, gdy quebo skończył się pluskać i wyszedł z jacuzzi usłyszał dziwne odgłosy dochodzące z dołu, których wcześniej nie słyszał ponieważ słuchał sobie w jacuzzi piosenek taco. Udał się za dziwnymi odgłosami i dotarł do garderoby. Otworzył ją i zastał tam jego psychofankę która wąchała jego garnitury!
-Ej co ty robisz, weź to zostaw -powiedział do niej stojąc w drzwiach garderoby.
Dziewczyna podbiegła do niego i się na niego rzuciła jak dzika kuna w agrest, wyrwała mu włosa z głowy, dała buziaka w usta po czym wybiegła z willi szybciej niż do niej weszła.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Quebo zszedł otworzyć drzwi. To Taco podjechał do niego swoją białą Toyotą Suprą.
-Dobrze że jesteś, wchodź. -powiedział ciągle zszokowany po zaistniałym przed chwilą incydencie quebo. Taco pocałował go na przywitanie
Quebo opowiedział Taco o tym co stało się przed chwilą. Różniej zeszli do pokoju gier, by pograć sobie w Fife na wielkim telewizorze.
Skończyło się na tym, że wcale nie grali w Fifę. Zaczęli się całować namiętnie na wielkiej, skórzanej kanapie naprzeciwko ogromnego telewizora na którym włączała się gra. Nagle quebo przestał całować taco i spytał bardzo flirciarskim tonem:
-Chcesz zagrać w cymbergaja? Twoje usta, moje jaja
dziekuje twojastara9k za piękny fanart
CZYTASZ
Taco na surowo || taconafide
FanfictionRaperzy Taco Hemingay oraz Quebonafide podkochiwali się w sobie wzajemnie już za czasów szkoły średniej. Pomimo tego starali się udawać hetero. Po wielu latach uczucia wzięły górę i raperzy zaginęli w namiętnym romansie, który jednak postanowili ukr...