6| 8 dni [1/3]

434 56 10
                                    

Heh... No tak, szło się domyślić.
Był tylko taki mały problem.
Tom, Matt i Tord tego nie widzieli.
-Co?! Znowu?
-9 dni... -zielony i zaczął się rozglądać.
-Wszystko w porządku? - Zapytał Tom machając nam dłonią przed oczami.
-Nie widzisz tego?!- wskazałam na telewizor i wstałam.
-No właśnie dziwne. O tej godzinie pogoda?
-Nie! Kurwa!
-[T/i], spokojnie- powiedział cicho Edd łapiąc mnie za rękę. - Oni tego nie widzą.
-A-Ale...
-Nie widzą tego. Tylko my tu mamy jakiś problem- pociągnął mnie lekko za rękę na znak, że mam usiąść.
Powoli usiadłam i oparłam się o ramię bruneta.
-Może to kosmici?
-Jedynymi kosmitami tutaj jesteśmy my. -wskazałam na kolor bluzy mojej i Eda.
-Skąd wiesz, że kosmici są zieloni?
-Wszyscy tak uważają
-A może są fioletowi... Brokatowi i szukają takiego jednego*
-Popierdoliło cię?- spojrzałam na niego z wyraźnym "wtf"
-Może?
-Jak już to szukają nas. Tylko my to widzimy.
-Nie wiesz kto to widzi.- powiedział z wyrzutem brunet łapiąc za pilot.
Gdy już przełączył kanał, wszystko było widać normalnie.

-Ja już będę się zbierać- powiedziałam wstając
-Zooostaaaań- Edd zrobił tę swoją minkę no i... No nie mogłam. Wyglądał jak kotek.
Zaśmiałam się i usiadłam wróciłam na podłogę.
-Przekonałeś mnie - powiedziałam z pełną powagą.
-Trudno nie było- na to wzruszyłam ramionami i oparłam głowę o jego kolana.
-[T/i] ma do ciebie słabość.
-No chyba żeś oszalał Tom.
-To raczej ty na punkcie Eda~ uśmiechnął się w bardzo dobrze mi znany sposób. Już miałam do niego wstać, ale Matt mnie powstrzymał.
Spojrzałam na Eda, uśmiechał się pod nosem.

-Denerwujesz mnie- odsunęłam się od Eda na co posmutniał.
-No eeeej~ powiedział z rezygnacją
-Mam jutro szkołę
-No zostań- zielony złapał mnie nadgarstek.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
On tylko westchnął cicho i puścił moją rękę.
Wiedziałam, że jak zostanę, to Tom będzie mnie dręczył, Matt to Matt, a Tord?...
Właśnie. Tord zasnął.
-Mam cię odprowadzić? - powiedział zielony wstając.
-Nie- pchnęłam go spowrotem na kanapę i usiadłam obok niego-
-Zostaję. Wyjebane
-Wiedziałem- powiedział pod nosem więc go kopnęłam.
-No i co? Lubię go. Nie mogę?
-Oczywiście. Dobranoc
-Idziesz już?
-No
-Ja chyba też- Łał, rudy się otrząsnął.

Ta dwójka poszła a ja spojrzałam za okno.
-Czyli nie idziemy jutro do szkoły?
-Nie?... No chyba, że wstaniemy wcześniej i podejdziemy do ciebie.
-Wolę nie.
-Ehh... Serio nie chcę sprawiać problemu. Podwiozę cię do domu i pójdziemy jutro normalnie do szkoły, okej?
-Już za późno, Edd.- Nie słuchał się mnie. Wstał z kanapy i chwycił kluczyki od auta.
Tyle, że jak już mnie przekonał, to nagle mu się włączyło poczucie odpowiedzialności.
-Jutro wtorek. Nie ma nic ważnego. Nie musimy iść- starałam się go przekonać, ale tryb mamusi się włączył i koniecznie musi iść do szkoły.

Już na prawdę nie wiedziałam co wymyślić, żeby go powstrzymać.
-Eeeedddd... Odpuść- przytuliłam się do niego mocno.
-L-Lepiej żebyśmy jednak p-poszli do tej szkoły. - Yhm, załamałam go.
Chyba też mam coś, co na niego działa jak jego kocia minka na mnie.
-Czyżby ktoś się rumienił? - powiedziałam przejeżdżając dłonią po jego klatce piersiowej. Lekko się spiął i spojrzał na mnie z dosyć dużym zdziwieniem.
Jak ja uwielbiam bawić się w ten sposób... Pewnie teraz zupełnie nie ogarnia.
-Zostaniemy?~
-J-ja. Nie wiem.
-Ugh... Jednak nie tak łatwo.
Wyrwałam mu kluczyki z dłoni i rzuciłam na stół.
Ciekawe że zawsze taki śmiały, a teraz to już nie.
Czuję że może być śmiesznie.

Zielony dalej przyglądał mi się ze zdziwieniem a ja cicho się zaśmiałam i podeszłam bliżej.
-Idziemy?
-T-Ta... Chodźmy

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Polsat

*- Nawiązanie do książki ( sensu mojego życia ) czyli Unnatural creature - Olly Alexander.

Other Than Others ~ Edd x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz