Obudziłam się ze strasznym bólem w klatce piersiowej. Znaczy... Nawalały mnie żebra, tak że prawie nie mogłam oddychać.
Zauważyłam zielone oczy dokładnie wpatrujące się we mnie.
-Ale miałam zjebany sen- powiedziałam próbując się podnieść do siadu.
-W sensie?
-No że jakiś blondyn był tobą i... Dużo tego było.
-To nie był sen- Na to zaśmiałam się, ale gdy zauważyłam powagę bruneta ucichłam.
-E-Edd, ty żyjesz.
-Też mi się tak wydaje. - przytulił mnie dosyć mocno.
-To boli- Ledwo wydusiłam z siebie te słowa a zielony od razu ode mnie puścił.
-Przepraszam ... Gdzie cię boli? - zapytał z troską.
-Tu- wskazałam na żebra a zielony lekko dotknął dłonią to miejsce.
-Trochę wyżej- Powiedziałam powstrzymując śmiech. Wiedziałam, że Edd nie dotknie mnie tak blisko piersi.
Gdy zauważyłam jego pytające spojrzenie zaśmiałam się pod nosem.
-Trochę niżej
-Yhm- Edd podniósł moją koszulkę i lekko się skrzywił.
-Chętnie bym go udupił- powiedział cicho.
-Blondyna?
-Nie wiem jak wygląda. Nie wiem po co to zrobił, ale zrobił.- teraz pozwolił mi ujrzeć dosyć sporego siniaka na brzuchu ciągnącego się aż to żeber.
Zdziwiło mnie to, że na mojej skórze było widać coś w stylu brokatu.
Świecącego pyłu, który źle mi się kojarzy na fioletowym tle lub w fioletowym kolorze.
Westchnęłam cicho i opuściłam koszulkę.
-Idę do toalety. Zawołam Toma.
-Dobrze- Edd wyszedł z jego pokoju a ja znów runęłam na jego łóżko.
Próbowałam sobie przypomnieć coś z wczoraj ale miałam tylko przebłyski niektórych sytuacji.
Nawet nie za bardzo chciałam to pamiętać. To trochę za dużo.
Drzwi do pokoju powoli otworzyły się i ujrzałam w nich Toma.
-Hej- powiedział obojętnie siadając ma rogu łóżka.
-Cześć
-I jak się czujesz?
-Mogło być lepiej, ale gorzej chyba też.
-Boli jeszcze?
-Trochę- w tym momencie do pokoju wszedł Edd.
Spojrzałam na niego i lekko uśmiechnęłam się, jednak w odpowiedzi otrzymałam tylko znudzone spojrzenie unikające mnie.
Może ma gorszy dzień? Przecież nie można być wiecznie tak optymistycznym.
-Tom, przyniesiesz rzeczy [T/i] z salonu?
-Yhm- Czarnooki wstał popijając alkohol i wyszedł z pokoju Eda a ten wbił we mnie swoje spojrzenie.
Sytuacja była dosyć stresująca. Nigdy jeszcze się tak na mnie nie patrzył.
Nawet nie byłam w stanie odczytać jakich kolwiek emocji z tego spojrzenia. Po prostu patrzył tylko... Tak inaczej.
-J-Jakie m-moje rzeczy- wydukałam by przerwać ciszę
-Zamieszkasz u nas na jakiś czas. Tak będzie dla ciebie lepiej.
-Aha... Ktoś się mnie w ogóle pytał czy chcę? Czy teraz wy będziecie podejmować za mnie decyzje?
-Robimy to, by tobie się nie stała krzywda a nie by cię ograniczyć.
-Może nie chcę mieć z wami nic wspólnego? Jestem dorosła, potrafię sobie poradzić z czymś takim jak życie.
-To mogłabyś chociaż spróbować docenić to, że robimy to dla twojego bezpieczeństwa.
-Ale kurwa to moje życie. To nie tak, że nie chcę z wami mieszkać, ale czemu nikt się mnie o nic nie zapytał?
Serio mam dość. Nie możemy zapomnieć o tej głupiej sytuacji?
-Ucieknie od problemów to nie rozwiązanie. Zachowujesz się jak dziecko.
-J-ja jak dziecko? To wy mnie tak traktujecie!- z nerwów poderwałam się z łóżka i wstałam.
Zrobiłam trzy kroki w stronę drzwi i upadłam z powodu bólu.
Edd od razu znalazł się przy mnie, by mi pomóc, ale go odepchnęłam.
Nie miałam nawet ochoty z nim rozmawiać a co dopiero korzystać z jego "pomocy".
-Sama sobie poradzę. Nie jestem dzieckiem- wręcz wysyczałam odpychając go.
Gdy już stabilnie stanęłam zauważyłam zdziwione spojrzenie bruneta.
W drodze do ich salonu zrozumiałam, że ta kłótnia nie miała większego sensu.
Oni tylko chcieli dobrze.
Teraz nie wrócę tam go przeprosić, jak to będzie wyglądało.
Na schodach spotkałam Toma niosącego moje walizki.
Szybko je odłożył i wziął mnie na ręce.
-Czy ty jesteś poważna? Nie możesz jeszcze sama chodzić.
Czemu Edd ci nie pomógł?
-Nie potrzebuję pomocy. Nie jestem dzieckiem.
-Ale nie możesz jeszcze chodzić.
-Mogę robić co chcę rozumiesz? Jestem dorosła, sama decyduję o swoim jebanym życiu! Postaw mnie.♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Ale się porobiło
CZYTASZ
Other Than Others ~ Edd x Reader
FanficDwójka licealistów wiedzących o życiu tyle co nic. Piątka przyjaciół i pięć zadań, które mając zaważyć o losach całego świata... W 24 godziny. 18-letnia [T/i]- Nastolatka jak każda inna. Ma jakiś swoich "kraszy", siedzi w paru "fandomach" i ma jakie...