Rozdział 15

564 16 5
                                    

~Violetta
Wstałam około godziny 7:45..Zeszłam na dół do kuchni..Postanowiła zrobić dla mojego ukochanego śniadanie oraz dla mojej córeczki. Zaczęłam smażyć jajecznice..Kiedy ją usmażyłam poukładałam talerze i sztućce..Poszlak obudzić Leona..
- Kotku..wstawaj zrobiłam śniadanie..-usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go całować..
- Daj ni chwilkę..- wyszeptał kładąc dłonie na moich biodrach..Nagle wbiegła do nas nasza mała córeczka..- weszła na łóżko i przytuliła się do mnie i Leona..
- Chodź córeczko..pójdziemy się przebrać a tata wstanie..- wzięłam ją za rączkę i wyszliśmy..i udałyśmy się do różowego pokoiku..Ubrałam ją w białe getry trzy - czwarte i na to założyła różową tiulową spódniczkę..Do tego założyła bluzkę z jednorożcem..Jej włoski rozczesałam i podpięłam spinka jej grzyweczkę..Wyglądała przepięknie.. Gdy zeszliśmy Leon już był na dole i należał sobie soku..
- Ale moje księżniczki są dziś zjawiskowo piękne..- wziął Niki na ręce i przytulił..- To co zapraszał dziś na lody..- odparł..
- To wy zjedzcie, a ja pójdę się przebrać i pościelić łóżka..
- Violu..najpierw zjedz,a potem się ubierzesz..a ja pościele łóżka..- kazał mi usiąść..po zjedzonym śniadaniu poszłam się ubrać i pomalować

po zjedzonym śniadaniu poszłam się ubrać i pomalować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam białe trampki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam białe trampki..Kiedy czekałam na Leona kiedy skończy i wyszliśmy odprowadzić Nicole do przedszkola.. Kiedy przekroczyliśmy próg placówki podbiegł do Niki Chłopiec o brązowych włosach i niebieskich oczach , wziął ją za rękę i poszli..
- Leon spokojnie..- położyłam dłoń na torsie
- Ale moja córeczka..- odparł- ona tak szybko dorasta..ja pamiętam jak ją trzymałem na rękach..
- Leon ona zawsze będzie naszą córeczką..- pocałowała go w policzek..Poszliśmy do firmy..już Się boje zaległości..Weszliśmy do naszego gabinetu łapiąc się za ręce..tam siedziała na moim miejscu blondynka.
-Witam Panie Verdas..może po pracy skoczylibyśmy na kawę..?- spytała nie odrywając się od czytania..mojego męża..W tym momencie chciałam wyjść i im nie przeszkadzać..ale Leon trzymał mnie za rękę..
- Ja nie bardzo..ale jeżeli moja żona to z chęcią..- odparł..- i co ty w ogóle tu robisz.? To jest biurko Pani Verdas..
- Ja tu tylko przyszłam..bo miałam problemy z komputerem..- spuściła wzrok..i wyszła..Nie wiedząc kiedy zaczęłam płakać..
- EJ kochanie..dlaczego płaczesz.?
- Ja nie mogę uwierzyć w moje szczęście..- wyszeptałam wtulając się w tors mojego ukochanego..Nigdy nie domyśliłam się, że tyle przeżyjemy..moja choroba..ciąża..
---------------------------------
Hello tu znów ja 😘😘 To co jeszcze epilog i koniec. Co myślicie o rozdziale.? Komentujcie, głosujcie <33Bajo do następnego <33

Leonetta bo o miłość trzeba walczyć pomimo wszystko..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz