Adrien POV
Pan Zen zakończył ze mną lekcję chińskiego. Trochę to zabawne, że Chloe liczy na przyjaźń z Marinette. Mari jej się nie da. Ale o co chodziło jej co do Emanuela, że mu przywaliła. Narrator nie atakował przez cały tydzień. Czyżby kolejna burza? Usiadłem przy oknie. W pewnym momencie zadzwoniła do mnie Marinette prosząc bym poszedł razem z nią do Nathaniela. Ciekawe czego ona od niego chce? No cóż. Moja pani prosiła nie wyjaśniając, więc coś ważnego. Poprosiłem sekretarkę taty, by powiedziała mu, że wyszedłem i wrócę wieczorem no chyba, że miasto będzie potrzebowało Czarnego Kota. Mój nadopiekuńczy ojciec chciał, by Goryl zawiózł mnie na miejsce spotkania, ale odmówiłem mówiąc, że wolę się przejść oraz, że jestem bezpieczny. Na szczęście w torbie mam trochę camemberta dla Plagga na wypadek, gdyby zgłodniał. Plagg jest taki nie nażarty. Tylko, by jadł ten śmierdzący ser. Gdy spotkałem Marinette stała pod drzwiami domu Nathaniela.
-Gdzie byłeś?-Głos dziewczyny był odrobinę podirytowany.
-Nie ważne. Spóźniłem się trochę.-Moich uszu dobiegł odgłos przekręcanego zamka w drzwiach, w których stanął nie kto inny jak rudowłosy artysta.
-Hej. Możemy wejść?-Marinette zaczęła prosto z mostu. Ghh. A ja dalej nie wiem o co chodzi. Kurtzberg wpuścił nas do środka, a następnie zaprowadził do swojego pokoju. A więc tak wygląda pokój artysty malarza, ilustratora itp. Pod oknem stało biurko, a na nim leżały kartki, ołówki i inne sprzęty do rysowania. Pod ścianą stała rozłożona sztaluga z płótnem malarskim. Był na nim obraz przedstawiający Narratora oblatującego Wieżę Eiffela, a na ziemi byliśmy my jako super bohaterowie.
-Stało się coś?-Nathaniel w końcu do nas dołączył. Marinette wyjęła z torebki pudełko takie same w jakich przechowuje się pojedyncze miracula. Co ona kombinuje?
-Nathanielu. Myślę, że jesteś najodpowiedniejszą osobą, by nosić miraculum lisa.-Artysta spojrzał na mnie zdziwiony, a ja tylko wzruszyłem ramionami, ponieważ sam byłem zdziwiony tą całą sytuacją.-Jesteś dobry, a artysta to chyba najodpowiedniejszy typ osoby, która mogłaby być lisem.-Chłopak nie pewnie wziął pudełko.
-Nie zawiodę cię Marinette.-Czy on się zgodził? Raczej tak, ponieważ otworzył to pudełko, a z niego wyskoczyło kwami, które przedstawiło się jako Trix. On założył miraculum i wtedy usłyszałem bycie dzwonów z Notre Dame.
-Mam pomysł.-Zacząłem, bo chciałem zobaczyć Nathaniela w formie bohatera.-Patrol. Przemienimy się i w drogę.-Wszyscy się ze mną zgodzili.
Trix, do ataku. Plagg, Wysuń pazury. Tikki, kropkuj.-Przemieniliśmy się i popędziliśmy w kierunku katedry. Gdy dotarliśmy na miejsce po między dwoma wieżami zobaczyliśmy nikogo innego jak bez trosko lewitującego Narratora, który na nasz widok uśmiechnął się w swój osobliwy psychiczny sposób.
-Piękny wieczór. Co nie?-Wylądował po między nami. Turyści powoli znikali spod katedry przeczuwając masakrę.-A kim jest wasz nowy rudo lisowy przyjaciel?
-Ty zawsze taki gadatliwy?
Narrator POV
-Ty zawsze taki gadatliwy?-Zapytał się rudy. Chyba jakiś nowy.-Pozwól mi się przedstawić. Jestem Ognisty Lis.-Jaki pomysłowy. Wyjąłem szpadę.
-Miło poznać, a teraz... koniec... waszego... ŻYCIA!-Zaszarżowałem na nich.
CZYTASZ
Fabuła w życiu, miłości i w boju||Miraculum
FanfictionW Paryżu pojawia się nowy złoczyńca. Narrator. Czy Biedronka i Czarny Kot dadzą mu radę?