6. Początek wojny

106 4 0
                                    

Emanuel POV (Pod postacią Narratora)


Pomiędzy mną, a Kotem rozgorzało piekło. Jak się okazało w toku walki Czarny Mrr jest całkiem dobrym szermierzem. A poza tym dodatkowo przywołałem sobie szablę. Broń biała i broń palna równa się masakra.

-Jam jest Narrator, a to jest kres twój.-Uśmiechnąłem się chytrze przelatując do pana Agresta, który próbował się ewakuować. Przyłożyłem pistolet do pleców Gabriela.-Zdejmij swoje Miraculum albo on zginie!-Wygrywam! Jestem genialny! Zauważyłem, że dłoń trzymająca pistolet drżała z ekscytacji.-Biedronka nie zjawi się. Jesteśmy odcięci od świata. No chyba, że...-nie dokończyłem, ponieważ mój zakładnik wyłączył system ochrony. Cholera.-Ściągaj Miraculum Kocie!-Odepchnąłem Agresta od siebie i z uśmiechem na twarzy zaszarżowałem na swojego przeciwnika.-Albo sam je sobie odbiorę!-Zacząłem strzelać i trafiłem go. Siła odrzutu rzuciła nim na ścianę. Zacząłem podchodzić.

-Ehh. Narratorze. Naucz się obserwować.-Gabriel Agrest przypiął sobie broszkę w kształcie motyla. Chwila... czyżby?

-Nooroo!-Nie możliwe!-Daj mi mroczne skrzydła!-Na mężczyźnie wylądowała chmara motyli, które przemieniły się w kostium. Gabriel Agrest i... Władca Ciem... to jedna... ta sama osoba.-Miraculum Czarnego Kota jest moje!-On ma marzenia ściętej głowy. Hyhy. Zignorowałem go i zdjąłem pierścień z palca Kota. Natychmiast doszło do przemiany zwrotnej. Ukrywającym się pod maską okazał się... Adrien!-Że co?-Tatulek się wkurzył-Jesteś martwy Narratorze!

-I vice versa!-Usunąłem pistolet. Szermierka z Władcą Ciem, którym jest paryski projektant mody.-Biedronko gdzie jesteś!? Chcę Cię tylko ukatrupić! -Nawoływałem i chyba się doczekałem.

-Nie tak prędko!-Uroczy dziewczęcy głos. I jojo, które owinęło się wokół moich nóg wskazują na jedno. Leżę na podłodze, ale to dopiero początek.

-Ehh. Cóż za spotkanie.-Kapelusz spadł mi z głowy.-Mam niespodziankę! Czarny Kot to Adrien Agrest. A co lepsze.-Na mojej twarzy gościły bardzo... szeroki... uśmiech. Głos drżał zaś z ekscytacji i próby nie zaśmiania się.-Znam Twoją tożsamość. "Nie przytomny do tond Adrien odzyskał przytomność."-Dziewczyna przeraziła się. Było to widać na jej twarzy.-Biedronka to tak na prawdę... MARINETTE!-Wybuchłem psychodelicznym śmiechem.

-Nie masz pewności!-Dziewczyna próbowała się bronić.

-MAM! Pióra słów!-Świetliste skrzydła wystrzeliły wiele świetlistych piór. Jedno z nich raniło Biedrę w rękę przez co puściła jojo, a ja się uwolniłem. Pióra wyleciały przez okno w miasto.

-Szczęśliwy traf!-Jojo wypuściło z siebie... siatkę na motyle.-Że co?-Ona zastanawiała się, gdy ja biłem się z Władcą Ciem. Kwami miraculum Kot gdzieś się schował, ale znajdę go. A wspomniane miraculum spoczywało w kieszeni mojej marynarki. Niestety musiałem wiać, ale i miraculum Biedronki zapikało. Chciała wiać, ale wywołałem tak silny wiat, że dziewczyna była odpychana od okna z powrotem do pomieszczenia. Zaraz reszta kart zostanie odkryta. Ale muszę wiać.-"Biedronka przemieniła się na powrót w zwykłą dziewczynę ze zwyczajnym życiem, a Narrator przeteleportował się w sobie tylko znanym kierunku."

Marinette POV

Doszło do przemiany zwrotnej. Co? O mój boże. Narrator uciekł. Tata Adriena to Władca Ciem. Adrien może umrzeć. Chwila. Momencik. Rany Adriena zagoiły się. Dziwne. Chłopak odpłynął. Pan Agrest wrócił to swojej zwykłej postaci i padł na kolana płacząc.

-Nathalie! Nat!-Umięśniony ochroniarz wyważy drzwi. Na głowie miał dużego guza. Do pomieszczenia weszli oboje.

-Natalie.-Mężczyzna zdjął swoje miraculum.-Zniszcz ją. Nooroo. Wyrzekam się ciebie. Jesteś wolny.-Kwami wskoczyło do broszki. Oni nie mogą jej zniszczyć.

-Proszę zaczekać. Zaniosę ją do odpowiedniego człowieka. Proszę mi zaufać.

-Gorylu. Znieś Adriena do jego pokoju. Marinette. Zapraszam do salonu. Natalie. Nie niszcz broszki.-Ja i pan Agrest przeszliśmy do salonu, gdzie zaczęła się nasza rozmowa. 

Fabuła w życiu, miłości i w boju||MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz