Właśnie wróciłam ze szpitala do bazy. Gdy weszłam zobaczyłam w środku Henryka, Jaspera i Charlotte.
- Hej- przywitałam się i posłałam im szczery uśmiech a oni zaczęli mordować mnie wzrokiem. Na te ich spojrzenia zmarszczyłam brwi- Coś się stało?- zapytałam
- Pierwsze robisz nam takie świństwo a teraz masz jeszcze szczelność się do nas odzywać?!- krzyczał Henryk o co im chodzi do cholery?!?
- O co wam chodzi?- zapytałam. Wogule co ja im zrobiłam?!
- Henryk, Natalia może nie pamięta co zrobiła lub zrobił to ktoś inny?- zapytała Charlotte a ja coraz bardziej rosłam w niepokuj.
- Patrz- powiedziała Charlotte i podała mi swój telefon. Odczytałam wiadomość, które niby ja wysłałam. Po czym szybko wyjęłam mój telefon i zobaczyłam te wiadomość.
- Ale to nie ja!- krzyknęłam i z bezsilności opadłam na kanapę. Nagle mnie olśniło- Chcecie znać prawdę?
- Mów- zaczął Henryk
Otarłam ostatnie łzy i zaczęłam- Dwa dni temu jak przyszłam do szkoły na którejś z przerw Bianka zaciągneła mnie do kanciapy woźnego ale przed tym cały czas do mnie gadała, że mam się od ciebie Henryk odwalić bo pożałuje ale ja nic sobie z tego nie robiłam i jak mnie tam zaciągła z swoją paczką zaczęli mnie bić, siły przy tym nie oszczędzali i wiem, że Bianka to zrobiła bo chciała się zemścić za to że chodzę z Henrykiem więc do was napisała te bzdury a potem już wylądowałam w szpitalu- zakończyłam mój monolog a oni podeszli do mnie i mnie przytulili.
Pov Henryk
Gdy tylko usłyszałem tą okropną historię miałem wyrzuty sumienia po tym jak się na nią uniosłem. Jestem tak zdenerwowany na Biankę. Niech ją najlepiej zamkną w psychiatryku, bo jeszcze komuś jeszcze większą krzywdę zrobi.
Wstałem i zacząłem kierować się w stronę domu Bianki. Muszę z nią poważnie porozmawiać.- Henryk gdzie idziesz? - zapytała Natalia
- Już idę do domu. Cześć - powiedziałam i wyszłem z bazy.
CZYTASZ
Córka Kapitana B
FanficTa opowieść jest o córce kapitana B jednak kapitan zapomniał że ma córkę i przez 15 lat ratował Swelwiew(nie wiem jak to się pisze) nie wiedząc o istnieniu jego córki lecz pewnego dnia to się zmienia...