4. Umbridge ty różowa kurwo!

165 16 1
                                    

Jak najszybciej zabrałam rzeczy z rąk Dolores. Chwila... zaraz.. z jej rrąk? Teraz muszę odkazić je, bo wiadomo gdzie jej ręce przebywają przez niemal cały czas. Na te myśli wzdrygnęłam się. Moje biedne rzeczy. Kiedy mi je podawała na jej twarzy gościł szeroki, zły uśmiech. Czyżby coś mi włożyła do tych książek? Będę musiała to sprawdzić. Kiedy zamknęła drzwi puściłam rzeczy i zaczęłam je lewitować. Nie chciałam się zarazić od niej jakimś świństwem. Nie wiadomo co takie różowe ropuchy przenoszą oprócz pierdolca. Kiedy już dotarłam opuściłam wszystko na biurko i potraktowałam mocnym zaklęciem odkażającym. Również odkaziłam siebie i biurko, bo ono też oberwało. Nie było wyjścia. Te czynności powtórzyłam z jakieś trzy lub więcej razy dla pewności. Za dwie minuty siódmoroczni gryfoni i ślizgoni tutaj będą. Dobrze, że piszą sprawdzian sprawdzający wiedzę, bo nic mi się nie chce. Nagle zadzwonił dzwonek, a chwilę później do klasy wparowała gromada moich uczniów, Usiedli w ławkach, a ja rozdałam im sprawdzian. Usiadłam i sprawdzałam jakieś wypociny pierwszoroczniaków na temat transmutacji. Z zaskoczenia wzięło mnie jakieś natchnienie, żeby napisać do swojej starej przyjaciółki. Wzięłam kawałek pergaminu i pióro, i zaczęłam coś wymyślać. 

Droga Rose!
Przepraszam cię, że nie wysłałam jeszcze żadnej sowy, ale nie miałam czasu. Pomijając to muszę ci napisać o tym, co ten Stary Drops zrobił. A mianowicie przyjął na stanowisko OPCM dobrze nam znaną pannę Dolores Jane Umbridge.

Nagle poczułam dziwne mrowienie na lewej dłoni. Miałam wrażenie, jakbym się ciągle przecinała lekko nożem. Spojrzałam na rękę, a na niej widniał czytelny napis "Kocham Dolores Jane Umbridge". Co do cholery?? Czy ona zaczarowała moje pióro? Wzięłam je i obejrzałam. Było dokładnie takie samo, ale nie moje. Umbridge ty różowa kurwo! Zapłacisz mi za tą zemstę! Wstałam na równe nogi i rzuciłam zaklęcie obserwujące klasę. Wyszłam jak najszybciej bez słowa. Udałam się w stronę sali do OPCM. Wparowałam bez pukania otwierając drzwi na oścież, bo co ja będę się ociągać. Musi mi zapłacić za to. Wszyscy skierowali wzrok na mnie. 

-Witaj Minerwo. Czy coś się stało?- spytała udając zaniepokojoną. 

- Mogłabyś mi wytłumaczyć jak twoje pióro znalazło się w moich rzeczach?- spytałam podchodząc od niej. 
- Co? O czym ty mówisz? Ja nic nie wiem. Może twoje rzeczy wymieszały ci się z cudzymi? 
- Raczej nie. Oddaj mi moje pióro!- warknęłam. 
- Minerwo radzę ci się dokładnie zastanowić, zanim kogoś osądzisz. W takim wieku zawsze można coś pomylić lub zapomnieć- stwierdziła i posłała mi mordercze spojrzenie, a piątoroczni ślizgoni zaczęli się głośno śmiać tak, że prawie pospadali z krzeseł. W tym czasie na jej twarzy zagościł triumfalny uśmiech, który musiałam koniecznie zmyć. 
- Ach, kochana Dolores nie musisz się o mnie martwić. Trzymam się od ciebie lepiej niż ty w takim wieku. Już nie wspominam, że panna Umbridge jest niewyżyta seksualnie i każdy dobrze o tym wie- z twarzy różowej kurwy zniknął uśmieszek, za to ja się uśmiechnęłam triumfalnie gratulując sobie w myślach za bycie taką badass. W klasie zapadła niesamowita cisza, jakbyśmy były same.
- W takim razie skąd wiesz, że to pióro nie jest twoje? 
- Moje pióro posiada pewne rysy, a to, które mi dałaś nie posiada tych rys. Tak bardzo mi przykro, że nie udała ci się zemsta, Dolores- mruknęłam usmiechając się triumfalnie- Ponadto to pióro jest zakazane do użytku. Jeżeli się dyrektor dowie na pewno wywali cię ze szkoły. 
- Przesadzasz, a skąd wiesz co to za pióro?
- Krwawe pióro da się rozpoznać. Wystarczy coś nim napisać na pergaminie.
- Czyli, że coś napisałaś?
- Pisałam pewny list nie związany do końca z twoją osobą. Nagle na mojej lewej dłoni pojawił się napis, który teraz zacytuje 'Kocham Dolores Jane Umbridge"- pokazałam jej rękę, a ta się cieszyła. Na moje ostatnie słowa wszyscy momentalnie wybuchli śmiechem. 
- A ja założę się, że to raczej sarkastyczne ze strony profesor McGonagall- powiedział jakiś gryfon po tym, jak wszyscy przestali się hihrać. 
- Zgadzam się z tobą, panie Weasley- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Różowa kurwa miała kwaśną minę. 
- Weasley masz się stawić na szlabanie po lekcjach!- krzyknęła wyprowadzona z równowagi- Wracać mi do nauki, a nie nasłuchujecie naszej rozmowy. 
- On się nie stawi na żadnym szlabanie. Nic nie zrobił i miał prawo się odezwać. Punkty, które mu zabierzesz zostaną unieważnione.
- Nie masz prawa mówić mi co moge, a co nie- warknęła.
- Chyba zapomniałaś, że to ja jestem opiekunką gryfonów i mogę więcej, Dolores.
- Ależ oczywiście, że nie.
- Czy mogłabyś oddać mi moje pióro, Dolores?- spytałam grzecznie, a ta wzięła je z biurka. 
- Jeżeli chcesz je odzyskać musisz o nie poprosić, w przeciwnym razie zostanie ono zniszczone- powiedziała i przyłożyła różdżkę do niego. Ja w tym czasie wyciągnęłam swoją i wycelowałam w nią.
- Chciałabyś, Umbridge. Expelliarmus!- udało mi się wytrącić jej różdżkę jakieś dwa metry dalej. Ona odruchowo rzuciła się za nią, przed tym wypuszczając pióro z rąk. Podnisłam je i powiedziałam- Dziękuję, Dolores. Miło się rozmawiało, ale muszę już iść. Obowiązki wzywają. 

Ta odwróciła się i patrzyła bezsilnie jak wychodzę z triumfalnym uśmiechem na twarzy. Gryfoni śmiali się dłuższą chwilę i gratulowali mi wygranej z różową ropuchą. Niektórzy krzyczeli, że mnie kochają albo, że jestem najlepszą nauczycielką. Nie obyło się bez gromkich braw. Znów miała kwaśną minę, która mówiła "jeszcze zemszczę się na tobie McgGonagall!". Uśmiechnęłam się do niej ciepło i wyszłam z sali. 

Piętnaście minut później skończyły się lekcje. 

Umbridge POV

 Co za suka z niej! Nienawidzę jej! Oby tylko nie powiedziała Staruchowi, bo jak się Ministerstwo o tym dowie, to stracę również tam posadę. Muszę obmyślić plan zemsty. Te wyczyny nie mogą ujść jej na sucho. Nie mogę jej pozwolić na upokarzanie i podważanie mojego autorytetu od tak. Co to, to nie. 


McGonagall i Umbridge, czyli kłótnie śmiechu warte [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz