Narrator POV
Zaklęcie niewybaczalne trafiło Dumbledore'a. Wtedy na twarzy Ropuchy pojawił się ten pełen zła uśmiech. Pewnie była przekonana, że powali najslilniejszego czarodzieja bliskiemu Merlinowi ostatnich dziejów zwykłym cruciatusem. Drops stał nieruchomo i przyjmował klątwę, stojąc przed Umbridge. Pomyślała, że raczej użyła za mało siły, więc ją podwoiła, ale stary zgred nadal stał w bezruchu jakby był z głazu. Różowa kurwa zmarszczyła brwi i użyła klątwy imperio, lecz to też nie przyniosło żadnych efektów. Zrezygnowana i zmęczona od ciągłego rzucania w dyrektora klątwami w końcu odpuściła i uciekła tam, gdzie różowe dilda rosną. Była przekonana, że tortury zmuszą go do jakiegololwiek ulegnięcia.
Wtem Albus zerwał się i pobiegł do Minerwy. Uklęknął obok jej ciała, które leżało obok jej łóżka zrzucone przez dość mocnego cruciatusa. Chwycił ją za barki i zapytał stanowczo:
- Minerwo?- odpowiedziała mu cisza.
Nie zwlekając dłużej wysłał patronusa do Poppy, a następnie sam przeniósł ją zaklęciem na łóżko i zaczął proces leczenia. Wypowiadał pod nosem znane mu formułki pomagające w uzdrowieniu. W duchu miał nadzieję, że nie było za późno. Niestety nie był w stanie zrobić nic wcześniej. Musiał się poświęcić dla jej życia. Nie chciał, żeby ona poległa na tym polu walki w ten sposób. Nie mógł dać tej satysfakcji starej ropusze. Wtem pojawiła się Pomfrey.
- Albusie o co chodzi?- spytała przerażona widokiem zaniepokojonego i zmartwionego dyrektora przy łóżku McGonagall.
- Umbridge przyszła tutaj i potraktowała ją mocnym cruciatusem i...- opowiedział jej zaistniałą sytuację, a pielęgniarka zszokowana i jeszcze bardziej zła na Umbridge opatrzyła ją i podała odpowiednie eliksiry. Dosłownie odebrało jej mowę.
- Albusie, jest źle- odparła smutno- ma trzy dni na obudzenie się, a jeżeli tak nie będzie, to będzie trzeba przenieść ją do Św. Munga- dodała ze łzami w oczach, a Dumbledore opadł na krzesełku przy jej łóżku i spojrzał na jej twarz, która wyglądała przerażająco przez kolejna serie zaklęć. Jego wyraz twarzy był poważniejszy, niż można było się spodziewać, a w jego oczach nie było już tych tańczących, wesołych iskierek. Pogładził kilka razy Minerwę po dłoni, wstał i już miał iść, ale...
- Albusie?- zatrzymała go pielęgniarka.
- Ja się boję, że ona może nie dożyć jutra. Jest o wiele bardziej wycieńczona niż wcześniej.
- Musi przeżyć i wierzę, że sobie poradzi- mruknął bezuczuciowo dyrektor, odwrócił się na pięcie i wyszedł.
Tak szybko jak mógł udał się do swojego gabinetu i zaszył się tam na całą noc. Nie mógł tak patrzeć bezczynnie na cierpienie swojej przyjaciółki. Długo zajęło mu znalezienie słabego punktu Dolores, ale jednak się udało i chciał go dziś wykorzystać na niej. Od razu po śniadaniu zarządził spotkanie z nauczycielami oprócz Ropuchy.
Kiedy wszyscy się zebrali w pokoju nauczycielskim, zabezpieczył pomieszczenie zaklęciami i zaczął swoją przemowę:
- Z tego, co wiem nikt nie lubi Dolores, a w szczególności Minerwa, której się niestety ostatnio oberwało cruciatusem jak już wiecie, ale na pewno nie wiecie, że została zaatakowana przez nią w nocy kolejny raz, przez co w tej chwili jest bardzo wycieńczona i gdyby nie moje działania, to już dawno by została przez nią zabita- wtem po pomieszczeniu rozeszły się różne groźby pod jej adresem. Niektorzy juz nawet wymyślali zemstę lub mówili, że zamkną ją w Azkabanie. Jedyną osobą, oprócz dyrektora, z opanowanych zebranych był Snape, który uciszył ich jednym walnięciem pięścią w stół- Dziękuję Severusie. Uważam, że powinniśmy zadziałać przeciwko Umbridge w ramach zemsty. Po dłuższych analizach przypomniałem sobie o jej słabym punkcie, jakim jest walka w grupie. Myślę, że to byłby dobre do wykorzystania w ramach zemsty na nią. Kto jest za?- wszyscy zebrani jak zahipnotyzowani podnieśli ręce do góry bez żadnego wahania.
- Bardzo mnie cieszy taki ogromny odzew z waszej strony. A teraz przedstawię nasz plan działania. Dzisiejszej nocy Umbridge będzie miała dyżur na parterze. Tam damy na pierwszy ogień trzy osoby, a nimi będą: Pomona, Filius i Severus. Wy ukryjecie się za ścianami i będziecie powoli do niej zbliżać. Możecie użyć jakichś zaklęć na niej, aby ją rozgrzać. Kiedy będziecie już blisko zagrodzicie jej drogę i sprawicie, żeby znalazła się w Wielkiej Sali. Tam będzie na nią czekać wisienka na torcie, czyli reszta. A teraz każdemu nadam dokładniejsze pozycje i omówię szczegóły.
Wszystkim podobał się plan "pomszczenia" Ropuchy. Po szybkim i nieco spontanicznym ustaleniu powiedział:
- No dobrze możecie już wracać. Uważajcie na Umbridge. Może próbować wyłudzić od was powód zebrania, jeżeli jakimś cudem się o nim dowie- ostrzegł ich dropsoholik.
- Więc jaki mamy podawać jej powód?- zapytała Sprout, która wydawała się być najbardziej gotowa na skopanie tyłka różowej kurwie.
- Że chcielibyśmy umilić wspólnie jakoś czas Minerwie, kiedy się obudzi. A, że ona jej nie lubi, to nie została zaproszona na spotkanie- odparł spokojnie Drops.
Po tym wszyscy poszli na swoje lekcje.
.
.
.
.
Ropucha uciekła do swoich komnat, gdzie od razu zaczęła płakać jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka.
Dlaczego mi się nie udało? Czy ten zajebany Drops jest z kamienia? A może to ja jestem za słaba?- zastanawiała się w myślach leżąc wtulona ze łzami w różową poduszkę.
Jesteś taką głupią, niewyżytą, różową kurwą o wzroście kurwa goblina- karciła się w myślach.
Dolores ogarnij się ty cipo do cholery... musisz sie podszkolić lub znaleźć lepszy sposób na pozbycie się tego starego piernika. Musi być jakiś sposób na niego. Ministerstwo na ciebie liczy, a nie chciałabyś ich zawieść, prawda?
CZYTASZ
McGonagall i Umbridge, czyli kłótnie śmiechu warte [Zakończone]
Humor⚠CRINGE ALERT⚠ Osoby, które oglądały lub czytały piatą część Harry'ego Potter'a dobrze wiedzą, że postacie wspomniane w tytule zawsze się ze sobą spierały. Co by było, gdyby ktoś się skupił tylko na nich, a Harry zostałby w cieniu? Jak to jest napr...