Piękny dramat muzyki

9 1 0
                                    

Po chwili ciszy w końcu się odezwałam.

- Skąd znasz to miejsce? Ja o nim nigdy nie słyszałam.

- Babcia mnie tu kiedyś przyprowadziła. Zazwyczaj jak chcę nad czymś pomyśleć przychodzę tu, siadam przy dokładnie tym stoliku i myślę. Tu tak łatwo nachodzi umysł fantazja, inny świat. Ten klimat robi swoje. Co masz ochotę zjeść? - podał mi menu.

  Spojrzałam na te ceny i mowę mi odjęło. Jest tu zaskakująco tanio! Nie spodziewałam się, że taka bogata osoba, jaką jest Aleksander, będzie jeść w takich cenach. Przecież może iść do każdej, jakiej sobie tylko zamarzy, restauracji! Chociaż w sumie, po tym co powiedział, jest to swoiste wytłumaczenie. Zapłacę za siebie. Akurat stać mnie na to jedzenie, chociaż mój portfel ze skromną zawartością nie lubi, jak mu coś ubywa.

- Zjadłabym spaghetti bolognese i wypiła herbatę zieloną, proszę - powiedziałam cicho.

- Proszę bardzo - mrugną mi, zawołał kelnera i zamówił mi oraz sobie jedzenie.

Ponownie zapanowała cisza. Czułam ucisk w gardle, bo chcę coś powiedzieć, ale nie potrafię. Musiałam jednak w końcu dowiedzieć się, skąd wie, jak się nazywam i gdzie pracuję.

 - Mogę cię o coś spytać?

  Z entuzjazmem odpowiedział:

 - Jasne, pytaj śmiało.

 Wzięłam głęboki wdech i wypaliłam:

 - Skąd mnie znasz? Skąd wiedziałeś jak się nazywam i gdzie pracuje? Czy te spotkanie w antykwariacie to przypadek?

 Zaśmiał się z powodu tego gradu pytań, ale odpowiedział mi zaraz potem.

 - Twoja przyjaciółka jest dziewczyną mojego kumpla. Udzieliła mi paru informacji. 

  Jakich? Chciałabym zapytać o konkrety, ale odpuszczam. Boję się wiedzieć, co mu nagadała. 

- Czemu akurat mnie tu przyprowadziłeś? - odważyłam się dodać.

  Zamyślił się chwilę, a potem odpowiedział:

- Bo jesteś inna niż inne dziewczyny. One lecą na kasę, a zauważyłem, że jest ci ona obojętna.

Zaskoczona, niemalże natychmiast, zadałam kolejne pytanie:

- Po czym to stwierdziłeś?

- No cóż, Lena mi opowiedziała mi całe twoje życie - powiedział i zaśmiał się.

Kurde! Helena, to już przesada! 

- Nie złość się na nią. Widać wewnątrz ciebie dobro i skromność, Afro - uśmiechną się lekko. - A na zewnątrz niesamowitą urodę - dodał i puścił mi oko.

 No dobra, tego już za wiele. Nie mam bladego pojęcia, o co mu może chodzić. Zacisnęłam pięści i spojrzałam na niego z walącym sercem. Wzięłam wdech, przeklęłam siebie w myślach za możliwie straconą szanse i powiedziałam cicho, ale z mocą:

- Przestań. Bawisz się mną czy co? Postanowiłeś zobaczyć, jak to zamiast księżniczki, być z żebraczką?

  Złapał mnie za dłonie, którymi zaczęłam nieświadomie wymachiwać i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Afro, to ty przestań. Ja nie okłamuję cię. Jestem w stu procentach z tobą szczery. I nie uznaję cię za żebraczkę, a raczej za księżniczkę o dobrym sercu. Niczym Śnieżka! Jak cię po raz pierwszy ujrzałem, to właśnie jak tą dziewczynę z bajki - piękną, delikatną, skromną, nie wyglądającą jak te wszystkie inne "laski", które chodzą w kusych spódniczkach. Zaintrygowałaś mnie.

  Opuściłam głowę i zasłoniłam twarz kurtyną z włosów. Westchnęłam i powiedziałam niepewnie:

- Okej, wierze ci.

  By to podkreślić uniosłam dłonie w górę, ukazując tym akt poddania się.

- Cieszę się - powiedział i uśmiechną się szeroko.

  Chwilę potem przyszedł kelner z naszym jedzeniem. W ciszy i z głową pełną myśli zaczęłam jeść. Czułam na sobie jego śmiały, w przeciwieństwie do mnie, wzrok. Ja uparcie wpatrywałam się w swoje spaghetti. W końcu Alek przerwał ciszę pytaniem:

- Smakuje Ci? Według mnie, oprócz świetnego wnętrza, jest tu genialne jedzenie.

  Po jakimś czasie rzekłam:

- Masz rację. Jest bardzo dobre. Nie mogłam skupić się na jedzeniu, więc musiałam dłużej zastanowić się nad odpowiedzią.

  Klasnął w dłonie i powiedział:

- Zagram ci na fortepianie. Chcesz?

Czułam jak oczy zaświeciły mi się jak dwa diamenty. Skinęłam głową. Czy dalej gra z takimi emocjami jak kiedyś?

  Wstał od stołu, wziął mnie za rękę i poprowadził do instrumentu wewnątrz restauracji i stanęłam obok, gdy usiadł na krześle. Wziął wdech, zamknął oczy i uniósł dłonie nad klawisze. Nagle otworzył swoje dwa czarne oceany i zaczął grać. Chopin. Od razu po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Muzyka spłynęła po mnie jak ciepły strumień wody. Poczułam ogromną, nie do opisania radość. Zamknęłam oczy, zatapiając się w niebiańskiej melodii. Moje myśli odpłynęły gdzieś w dal, a w wokół mnie nie było nic, oprócz muzyki. Nagle, jakby wszystko się rozpadło, miałam wrażenie jakby coś pociągnęło mnie do tyłu. Ciepły strumień wody zmienił się w lodowaty. Zalał mi płuca i nie mogłam oddychać. Przed oczami miałam ciemność. Potem doszło mnie wołanie Aleksandra i wróciła rzeczywistość. Siedziałam na podłodze, chłopak trzymał mnie za ramiona i patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem. Brałam głębokie wdechy.

- Co się stało? - zapytał mnie Aleks.

Budź mnie pocałunkiemWhere stories live. Discover now