R.18.

220 21 2
                                    

Naket

- Czy jest możliwe...o tym nie wiedząc?

Anabell

- Do, czego zmierzasz synu?

Naket

- Odpowiedz,proszę... czy jest taka możliwość?

Anabell

- Tak. Ale zdarza się to bardzo rzadko. 

Naket

- A jest możliwe...że gdy się wyjeżdża, i zostawia się swoją przeznaczoną, czy przeznaczonego...to można osłabić więzi mate? Tak czy nie?

Anabell

- Tak. Lecz to jest możliwe, w bardzo młodym wieku. Owszem, są tego skutki ale nie takie jak w starszych latach. Ale powiedz mi, o co chodzi? Znalazłeś swoją mate? Znalazłeś swoją przeznaczoną?! Boże, synu ale byłabym szczęśliwa...

Naket

- Chyba tak mamo, chyba znalazłem swoją mate...ale usłyszałem i dowiedziałem się czegoś...

Anabell

- Kto, to? Znam ją? Czego  się dowiedziałeś? No, mów rzesz!

  Chłopak popatrzał na Lunę swojego stada, na swoją rodzoną matkę z wielkim bólem w oczach.

Naket

- Moja mate, mnie nie chce, gardzi mną...i ma o mnie, jak najgorsze zdanie.

Anabell

- Ale, kto to? Kim ona jest?

Naket

- Moja przeznaczona jest...przywódczyni i alfa '' Mglistych kłów''. Any jest moja mate.

Anabell

- O, rzesz pradawni...ale jak to? Skąd wiesz? Wpoiliście się, patrzeliście sobie w oczy?

   Alfa zaprzeczył głową, przyłożył dłonie do twarzy i zamykając oczy, przetarł twarz wierzchiwm dłoni.

Luna

- Więc, skąd taki wniosek?

Naket

- Przymknąłem oczy, a Any i Romer myśleli że śpię...

   Wtedy chłopak zaczął opowiadać wszystko matce, o czym się dowiedział. O wpojeniu, wyjeździe, o tym jak spostrzega go Any, oraz o tym iż zapewniła, że nigdy nie spojrzy w jego oczy. Potem opowiedział jej o całym obrzędzie i wieczorze. O treningu...ogólnie opowiadał o całym pobycie, na terenie watahy ''Mglistych kłów''. O tym, jak widział alfę podczas kąpieli w '' Strumieniu prawdy'', o jej wzorach i ogniu w oczach.

Anabell

- Postaram się, znaleść coś...na ten temat. Albo...pojedziemy do babki ''szamanki'', ona powinna wiedzieć wszystko na ten temat. A jeżeli, chcesz odzyskać swoją mate synu, to musisz o nią walczyć. Nie będzie jednak łatwo...to jest pewne.

  Po skończonej rozmowie Luny z Alfą, kobieta postanowiła niezwłocznie porozmawiać z przyjaciółką, z przeciwnego stada. Więc czym prędzej, wzięła telefon w swoją dłoń i wybrała numer...odczekała trzy sygnały, gdy został odebrany po przeciwnej stronie.

Anabell

- Witaj, musimy jak najszybciej się spotkać. Proszę wymyśl coś...i w naszym stałym miejscu.

GŁOS PRZYJACIÓŁKI

- Dobra, za pół godziny w kawiarni.

  Po ustalonym czasie, Anabell weszła do stałej kawiarni gdzie często i w czasie gdy ma chwilę dla siebie, spotyka się z przyjaciółką. Gdy weszła, już do środka spojrzała na stały stolik i podeszła do niego, zasiadając na miejsce po uprzednim przywitaniu.

Camelia

- Cóż się stało, tak pilnego...iż chciałaś sie spotkać

Anabell

- Naket, się dowiedział...mój syn już wie...

Camelia

- Ale o czym...nie denerwuj się tak. To, nie jest takie straszne za pewne, na jakie wygląda. O czym, się dowiedział?

Anabell

- O tym, że Any jest jego mate. Że twoja córka, jest jego przeznaczoną.

Camelia

- Myliłam się...to jest straszne. I, co teraz? Przecież, jak dowiedzą się że ich ojcowie, nie chcieli tego i dla tego, ich odseparowali, to nie wiem co zrobią. Tylko, zastanawia mnie, w jaki sposób się o tym dowiedział?

Anabell

- Podsłuchał rozmowy, twojej córki z betą waszym. Wcześniej widział...jejku, jak mam z tobą o tym rozmawiać?

Camelia
- Normalnie, przecież obydwie chcemy szczęścia swoich dzieci i oby dwie, zawsze im kibicowałyśmy.

Anabell
- Przed obrzędem, Naket widział Any...jak kąpała się w "Strumieniu prawdy".Wyszła z niego naga ale to normalne, tylko tyle że...on widział na jej ciele wzory, wstęgi świecące i kwiat lilii na sercu, taki sam jaki on ma w tym miejscu.

Camelia
- Ale to zrozumiałe nie masz się czym martwić. Anabell, Naket jest przeznaczony Any, a ona jemu i będzie ją widział. Bo przecież  oboje zostali naznaczeni i złączeni przez pradawnych, są sobie pisani i nikt prócz twego syna, nie będzie widział niczego na ciele mojej córki.

Anabell
- Tak wiem to...ale, ale jest coś więcej. Twoja córka zapewniła że nigdy, nie spojrzę w oczy Naketa...twoja córka nie chce, mojego syna...za partnera.

Camelia
- Ona wie, że się myli...i prędzej czy później...dojdzie między nimi znowu do wpojenia. My moja droga przyjaciółko, musimy cierpliwie czekać i pomóc im po cichu. Poza tym, jestem pewna że coś się stało Any...coś przykrego, czuję to ale nie mogę z niej wyciągnąć tego siłą. Przydarzyło jej się coś, bardzo przykrego za granicą. Coś przez co nie dopuszcza do siebie żadnego mężczyzny...boję się najgorszego...że moja córka...

Anabell
- ...została zgwałcona? Tylko, kto mógłby posunąć się, do takiego czynu? Kto by był zdolny, skrzywdzić Wilczyca?

Camelia
- To, możemy ustalić...gorsze jest to, że oni nie zostają szczęścia.

Anabell
- Dopóki gwałciciel nie będzie martwy, a jeżeli...to wilk to nie chciałabym być w jego skórze, żadnej. Ani ludzkiej ani wilczej.

***********

Hejka a to nowy rozdział. Pisane więcej z dialogu, ale mam nadzieje że każdemu odpowiada. Dobra kończę na razie. Nie, nie kończę za niedługo będzie 19 rozdział. Ciekawe co się tam wydarzy. Jak myślicie, co będzie ciekawego ale zapowiada się bardzo długi. Dziękuję wszystkim za komentarze i za gwiazdki do zobaczenia. Autorka

WILCZYCA w PłomieniachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz