2/4
MINĘŁO KOLEJNE KILKA DNI.
Od kilku dni, a prościej to od 3-ech. Any chodziła po całym swoim terenie, spięta i zdenerwowana. ( zapewne zastanawiacie się dlaczego? Hym...zama jestem ciekawa. No ale, poczekajmy chwilę, zaraz wszystko się wyjaśni)
Kiedy tak podążała swoimi ziemiami, zastanawiała się, co tak strasznego się wydarzyło na " Wichrowych wzgórzach". Że Xelon, poprosił o jej pilne przybycie. Jej rozyślenia przerwał, nadbiegający Beta.Romer
- Alfo...czy możemy, jeszcze o tym porozmawiać? Moim zdaniem, to nie rozsądne...Any
- Powiedź mi...od ilu lat, jesteś w tej watasze?Romer
- No, jak to...od ilu? No, wiesz sama...Any
- Od ilu?!Romer
- Od urodzenia, ale...Any
- Jak dobrze, znasz te ziemie i każde zakamarki?Romer
- Jak własną kieszeń, no ale...Any
- To teraz, zastanów się Romer...rusz tą swoją mózgownicą...jesteś moim betą, moim zastępcą, prawą ręką...powierzam tobie moich ludzi...naszą rodzine. Bo ufam tobie, że gdy będzie zagrażać im niebezpieczeństwo, wywieziesz ją i ukryjesz w bezpieczne miejsce. Dlatego zostaniesz tu...a ze mną, pojadą Nathaniel i jeszcze kilkoro wojowników rozumiesz? Noemi również zostanie, z dziewczynami...mam nadzieje że zajmie mi to, krótki czas. Uwież mi też się, to nie podoba...nie chcę opuszczać ani na chwilę domu. Ale zawsze, gdy potrzebowaliśmy Alfy Xelona, to pokonywał tą trase...czas się odwdzięczyć. Po za tym, to nasz sojusznik.Romer
- Rozumiem, tylko uwarzaj na siebie, dobrze? MASZ WRÓCIĆ CAŁA, TO ROZKAZ.Any roześmiała się serdecznie i pokiwała głową.
Romer
- Any, a czy...Naket wie, o tym że, wyjeżdzasz?Any
- A co? Chcesz go powiedomić? Proszę bardzo " kablu".Romer
- Ej! Nie powiedziałaś mu?Any
- Nie, i nawet nie próbuj go informować. A, teraz idź do mojego gabinetu. Tam masz listę zadań, które musisz się nauczyć na pamięć i dopilnować gdy mnie nie będzie.Kiedy Alfa skączyła, rozmawiać ze swoim Betą. Poszła nad " Strumień prawdy", rozebrała się...nie bacząc czy ktoś ją zobaczy i weszła do wody. Ponurkowała troche, popływała i postanowiła, po półtorej godzinie, wyjść z wody. Gdy podeszła do, sterty swoich ciuchów, by się ubrać. Schyliła się i usłyszała gwizdy z drugiego brzegu.
Naket
- No, no skarbie...takie widoki, mogę oglądać co dziennie!Any
- Chciałbyś co nie?Naket
- Poczekaj chwilę, zaraz będę koło ciebie.Dziewczyna myśląc że chłopak żartuje, schyla się po tunike i zakładając ją poczuła...jak ktoś objął ją w pasie od tyłu. Na swej szyji poczuła, ciepły oddech a przy uchu usta które zaczeły szeptać.
Naket
- Mówiłem, byś poczekała...a po za tym. Powinienem sprać tobie tyłek. Co, ty sobie wyobrażasz? Jak ty tak możesz, paradować w tak seksownej bieliźnie, i to w biały dzień. Na domiar złego, publicznie! Masz szczęście laleczko, iż twój mate tego nie widzi, bo chyba by było po nas.Any
- Wątpie. Ten " kundel", nie widzi niczego, po za czubkiemswojego nosa. A po za tym...sam rucha co popadnie.Naket
- Nie powiedziałbym...ten " kundel", jest chorobliwie zazdrosny, o swoją kobiete. I, pragnie tylko jej...mieć w posiadaniu jej jedwabistą, gładką skóre, soczyste, słodkie usta, poczuć jej zapach...dotykać jej włosów, a jak ją widzi...to na sam widok, nieznośnej, upartej, pięknej i zadziornej dziewczyny. Ma taki ścisk w bokserkach, że nie jest w stanie, nad przyjacielem zapanować.
![](https://img.wattpad.com/cover/129991930-288-k98068.jpg)
CZYTASZ
WILCZYCA w Płomieniach
Loup-garouChętni to zapraszam. Nie zmuszam, nie nalegam. Przypadnie komuś do gustu- to super. Okładka do poprawy.