Położyłam dłonie na umywalce. Spojrzałam sie w lustro. Zobaczyłam w nim białego animatroniki z różowymi częściami. Policzki miał czerwone, biały ogon wirował pod nogami. Jego lewe oko było zielone, a prawe czarne z białą kulką na środku, imitującym źrenicę. Uśmiechnęłam sie.
Nie wyglądam aż tak źle !Ale na pewno gorzej od innych
Wychodząc trzasnęłam drzwiami do łazienki.
Kiedy ludzie pozucili pizzerię ze względu na „problemy techniczne" my zostaliśmy i zamieszkaliśmy w niej. Fright Pizza byla małym jednopiętrowym budynkiem z piwnicą (gdzie też najczęściej przebywaliśmy)
Poszłam korytarzem w lewo. Na ścianach falowały stare, podniszczone rysunki. Tam znajdował sie główny pokój, w którym zazwyczaj wszyscy sie spotykaliśmy. Złapałam za framugę, i już mialam radośnie wołać na powitanie gdyby nie...
Chica. Ta Chica.
Naprawdę, próbowałam sie z na zaprzyjaźnić, ale sie po prostu nie możemy znaleźć wspólnego języka. Moim zdaniem, jest najwredniejszym Animatronikiem jakiego poznałam.
Chica jest żółta, jak to kurczak. mocny makijaż na różowych oczach podkreślał jej urodę. Robiła coś do żarcia i żuła gumę.
Wszyscy znajdujący się w pokoju spojrzeli na mnie. Bonnie siedział na kanapie i czytał gazetę, a Freddy robił sobie kawę.
Springtrap opierał się o czerwoną ścianę i krył sie w mroku kuchni. Jego króliczy pysk był poparzony i widać było zęby. Wszyscy uważali go za dziwnego, w sumie mieli trochę racji.Trzymał się na uboczu i prawie wogóle się nie odzywał.
I teraz uwaga.
Tak, podoba mi się Springtrap.
Tak, wiem że to szalone.
Jednak próbuję pokazać mu się z jak najlepszej strony co nie jest łatwe ponieważ przydarza mi się mnóstwo cholernie niezbyt szczęśliwych rzeczy.Freddy jest brązowym niedźwiedziem z ładnym pyskiem. Nosi czarny cylinder i muszkę. Uważa sie za naszego szefa, lubi wszystko mieć zapięte na ostatni guzik. Jest trochę nerwowy i poważny, ale można sie z nim dogadać.
Bonnie natomiast jest królikiem, spokojnym, lecz umiejącym rozśmieszyć. Jest lawendowy, z białym ogonkiem. Czasami muszę mu wiązać muszkę, bo sam nie umie. Ma ładne zielone oczy.
Wracając do naszego przemiłego kurczaczka :
- O, tej tu jeszcze brakowało - warknęła Chica.
- Przepraszam masz jakiś problem? - odgryzłam sie jej.Wyszczerzyłam zęby, co było niekontrolowanym odruchem u lisiastych. Zmieniłam ten wyszczerz na uśmiech, chociaż nie za bardzo mi to wyszło. Patrzy na mnie z pode łba, może przypomina jej się to ugryzienie...
Nie.
Nie wracajmy do tego.- Tak, twój wygląd jest moim problemem, słodziutka -powiedziała jak gdyby nigdy nic i zmierzyła mnie wzrokiem z pod długich rzęs.
- Słuchaj no ty stara, pokręcona...- już miałam jej dogadać, ale nagle kogoś łapy złapały mnie z tyłu i przycisnęły do siebie. Rozzłoszczona spojrzałam w dół i zobaczyłam ze rudy ogon owija mi się wokół nóg.
- Hej, nie bądź taka szybka - Foxy powiedział mi do ucha. Jego wilgotny nos połaskotał mnie po uchu i kichnęłam, a on wywrócił się na ziemię.
Zaczęliśmy sie śmiać, Chica patrzyła na nas z pogardą, Bonnie nadal czytał. Widziałam ze Freddy powstrzymuje śmiech.
Springtrap fuknął, minął nas i wyszedł z kuchni. Foxy spojrzał sie na mnie, pokazał na Springtrapa i zrobiła zeza. Zachichotałam.
- No to co, jemy ? - Lis wstał z podłogi i otrzepał spodnie. Podszedł do Chiki złapał ja w pasie. Ona nadal była zajęta wkładaniem pizzy do piekarnika.Fox polizał ja po policzku.
- BLEEEEE, IDIOTO!!!! POWALIŁO CIĘ ??!!! MÓWIŁAM, ŻEBYŚ TAK NIE ROBIŁ!!!! - Chica cała sie zaczerwieniła. Wszyscy z naszej paczki wiedzieli, ze lis lubi zachowywać kontakt fizyczny. Szybko zwiał z kuchni, zanim mu przywaliła. Fred podszedł do piekarnika i wyjął druga pizzę z salami! Uwielbiam!
Potem podszedł do zaczytanego Bonniego i złapał za ucho.
- auauauauauauauauau - zawył Bonnie. Fred usiadł przy stole a za nim naburmuszony Bonnie.
- no i jak tam dzisiaj w warsztacie. Udało ci sie naprawić rozruszniki dla goldena? - zapytał niedźwiedź Bonniego.
- tak, ale ten baterie co mi dałeś to... - królik zaczął rozmowę. Po jakimś czasie reszta zaczęła sie zbierać. Najpierw przyszła Toy Chica, potem Toy Bonnie, a później reszta. W naszej pizzeri są oryginalne animatroniki, Toy ( czyli my ) oraz czasami, ale to naprawdę wyjątek, pojawiają sie Nightmare.
Po jakiejś godzinie podziękowałam za posiłek i zebrałam sie do pokoju.Pod stopami skrzypnęła mi jakaś deska. Zobaczyłam, ze na prawej kostce mam zarysowanie ( no cóż, trzeba będzie iść do Bonniego ). Za rogiem usłyszałam przytłumione głosy. Przylgnęłam do ściany. Sama nie wiem czemu to zrobiłam, ale wolałam się nie pokazywać.
- O co ci chodzi?
- Gościu, albo przejdziesz mi z drogi, albo coś ci zrobię - usłyszałam głęboki głos Golden Freddiego.
- nie, to ty mnie posłuchaj. Oni robią to dla CIEBIE. mam w dupie czy powiesz im o the Bite czy nie. Zrozumiano ? - warknął Springtrap.Usłyszałam kroki Goldena i jego metaliczne ruchy w stronę pokoju. Spięłam się.
Trzasnął drzwiami.
Powoli wyjrzałam zza drewnianej ściany.- Wszystko dobrze ? - zapytałam.
- Ujdzie - trochę zaskoczony odwrócił sie w moja stronę. - Podsłuchiwałaś. - Raczej stwierdził niż zapytał, podniósł wyżej głowę a jego prawe ucho oklapło.- Nie, znaczyyyy...ja, ja nie... ja tylko przechodziłam, wiesz sprawdzałam czy na korytarzu nie ma... OBCYCH, tak, obcych! Wiec ten... cześć. - spaliłam buraka i poszłam w stronę moich drzwi.
Jestem niezdarna, wiec przewróciłam się o jego stopę. Już mialam leciec na tej mój głupi pysk gdyby ON mnie nie złapał. Springtrap ze swoim szybkim refleksem złapał mnie za rękę. W jego zimnych oczach zobaczyłam błysk. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Jednak królik szybko postawił mnie do pionu, puścił moją rękę i oddalił się w stronę swojego pokoju.
Ja zrobiłam to samo. W swoim pokoju od razu wskoczyłam do łóżka. Co ja sobie myślałam? Ze naprawdę on mnie zauważył? Ze coś dla niego znaczę? Mangle, przestań wyobrażać sobie niewiadomo co. Przymknęłam oczy, i odpłynęłam.
***
Taaa, zaczęłam to poprawiać, nie wiem co z tego wyjdzie ale mam nadzieje że się wam spodoba
(ta historia nie ma nic wspólnego z uniwersum fnafa)
CZYTASZ
My Mangle. Historia mniej znana
Fanfiction- Tego chcesz ? - wstał i złapał mnie za rękę. Pomyślałam. Czy chcę, żeby moje życie się zawaliło? Czy jestem gotowa na to, aby mnie znienawidzili ? Czy wogóle jestem na to przygotowana ? - Tak.