ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒𝕝 6

467 29 15
                                    



Springtrap siedział godzinami przy Mangle. Chował pysk w dłonie i czekał aż się wybudzi.

Ale czy to się stanie?

Niebieski Królik nie miał dla niego dobrych wiadomości i załamywał ręce.

- Przykro mi, to wszystko co mogłem zrobić... - położył łapę na barku zniszczonego królika i odszedł z pustego pomieszczenia.

Springtrap z gniewem odwrócił głowę w stronę zamykających się z lekkim trzaskiem metalowych drzwi. No tak, wszyscy woleli być teraz u Chici. Bonn krążył miedzy tymi dwoma pokojami. Chicę przeniósł do innego pokoju dla prywatności i spokoju. Pomagał to jednej, to drugiej. Ale ani Mangle ani kurczak jeszcze się nie wybudziły.

Springtrap przejechal palcem po kawałku białego metalu, ktory komponowal sie z sierścią Lisiastej. Nie bylo juz wielkiej krawej rysy. Był tylko ten metal....

Dwa dni później

- JEST, MAMY JĄ ! - darł się Toy Freddy podskakując radośnie. W całej pizzeri zapanował radosny nastrój.

Chica przebudziła się.

Gdy tylko otwarła oczy, zobaczyła przed sobą tłum animatroników wpatrujących się w nią. Wszyscy wesoło sie do niej uśmiechali, i mówili coś wesołego. Ona z na wpół przymrużonych oczu w oddali dostrzegła poszarpaną, zielonkawą głowę. Springtrap patrzył sie na nią wilkiem, jakby sam miał ją rozszarpać na pół.

- o Boże, jak dobrze ze jesteś
- brakowało nam cie !
- mam nadzieje, ze wszystko w porządku
- juhuuu !
Popatrzyła się tam jeszcze raz.

Ale głowy Springtrapa już nie było.

***

Tonęłam w ciemnościach.
Czułam ze lewituję, nigdzie nie ma brzegu.
Tępy ból obijał mi sie w głowie. Jak przez gruby koc usłyszałam czyiś głos.

Próbowałam zawołać.

Nie moglam.

Musze sie wydostać. Musze stąd wyjść!

Z całych sił próbowałam skupić się na niezrozumiałych dla mnie słowach. Ile to juz minęło ? Godzina ? Dwie ? Tydzien ?

Mam nadzieję że się obudzisz.

Tak ! Uslyszałam to. Trzymałam się tego słowa kurczowo. Muszę... muszę to tylko zrobić.
Muszę się tylko obudzić...
***

Ruszyła ręką. RUSZYŁA REKĄ ?? Czy ona się poruszyła ?
Spring wstał gwałtownie.
- Mangle...

Lisiasta powoli otworzyła oczy. Zmieniły kolor na niebieski, nie było juz widać śladu po czarnej dziurze.
Mangle usiadła powoli na stole i patrzyła się na Springtrapa.
Jej oczy właściwie nie mówiły nic.
Królik powoli podszedł bliżej i ujął jej twarz w dłonie. Nadal patrzył się na osobę, którą tak łatwo mógł stracić.
Biało-różowy lis popatrzył się na niego z twarzą nieokreślającą żadnych emocji.

Mangle przechyliła głowę.
- To my się znamy?

——
Hahah, nie nie umarłam. Macie następny rozdział o który tak prosiła mnie MniejNormalna699

My Mangle. Historia mniej znanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz