Zapraszamna snapa: h_rise
Byłaś prowadzona przez mężczyznę o poważnych rysach twarzy i wyraźnej bliźnie przebiegającej przez oko,a twoje dłonie były skute kajdanami. Kamienna twarz nie zdradza żadnych emocji czy uczuć. Żelazny uścisk, który spoczywał na twoim przedramieniu odcinał stopniowo dopływ krwi. Było ci całkowicie obojętne co teraz się z tobą stanie. W końcu jesteś w najostrzejszym więzieniu na ziemi. Szliście długim korytarzem, dużo cel było pustych. Powietrze nieprzyjemnie wilgotne, a w uszach wciąż grała ci ukochana piosenka. Senna, zmęczona i wyczerpana po podróży z więzienia do więzienia zwolniłaś kroku. Osobiście gardziłaś strażnikami, postrzegałaś ich za właśnie tę grupę społeczną, która wyrwie swój kręgosłup moralny dla wykonania rozkazu i lepszych zarobków.
- Nie radził bym ci uciekać. - Powiedział twardy głos.
- Bo? Może mi powiesz że trafię do najgorszego więzienia za złe sprawowanie. - Odparłaś ciekawa odpowiedzi.
- Nie, ale możesz się przekonać że również umiem być niemiły.
- Proszę cię. - Zaczęłaś mówić. - Jeżeli ucieknę po trzy razy w tygodniu to przyczynie się do poprawy twojego zdrowia i kondycji. Wątpię by na terenie więzienia można było palić.
- Skąd przeczucie że mogę palić? - Zapytał, zerkając na ciebie ukradkiem.
- To nie przeczucie, a pewność. Śmierdzisz jak popielnica.
Otworzył cele po czym bez słowa cię do niej wtrącił. Zmierzył cię wzrokiem, już wiedziałaś, że on wie. W końcu jest strażnikiem i z pewnością ma dostęp do akt więźniów, a zwłaszcza do tych należących do więźniów, którzy są pod jego opieką.
- Zachowuj się. - Syknął ostro.
- Nie musisz mi tego znowu powtarzać. - Odparłaś twardym głosem.
Hajime odszedł. W celi było prawie całkowicie ciemno, jedynie słabe światło z korytarza oświetlało delikatnie pomieszczanie. Usiadłaś w najciemniejszym kącie. Nie chciałaś by ktokolwiek cię widział. W poprzednim więzieniu nie wiodło ci się za dobrze. Strażnicy którzy co rusz chcieli albo wyżyć się fizycznie na więźniach, albo dobrać się do nich w najobrzydliwszy możliwy sposób wciąż byli w twojej głowie. Jeden z strażników nie dotrwał ranka, będąc z tobą na jednym bloku więziennym. Wciąż miałaś w głowie krzyk tego chłopaka.
- Jest tu ktoś? - Zapytał nagle tajemniczy głos. Domyśliłaś się, że może być to tylko twój współwięzień, którego przez zmęczenie nie zauważyłaś. Nawet nie pofatygowałaś się o to by podnieść wzrok na miejsce skąd dochodzi głos.
- Tak. - Rzekłaś twardo i krótko. Powieki same ci się składały, tak bardzo chciało ci się spać, lecz bałaś się, że i tu może zacząć się coś dziać.
Tajemnicza postać podniosła się do pionu, głos łańcuchów przecinał nieprzyjemną ciszę.
- Dlaczego cię do mnie przydzieli? Nie powinno cię tu być. - Odparł męski, obojętny głos. Gdy twoje oczy przyzwyczaiły się już do ograniczonej dawki światła, mogłaś dostrzec niskiego wzrostu chłopaka o krótkich włosach.
- Skąd mam wiedzieć? Wtrącili mnie tu i to wszystko. Niby dlaczego nie powinno mnie tu być? Znasz mnie? - Zapytałaś, unosząc brew.
Chłopak nie odparł nic, podszedł powolnym i ciężkim krokiem do krat. Dopiero gdy był przy nich mogłaś dostrzec, że jego ręce, nogi i szyja są spętane przez takie same kajdany jakie nosiłaś na nadgarstkach. To wzbudziło twoją ciekawość.
- Oy! Hajime! Weź go stąd! - Krzyknął, starając się przywołać do siebie strażnika.
- Jeżeli już to ją. - Wtrąciłaś, ciężko wzdychając.