Sara
Położyłam się wcześnie niż zwykle. Czułam się wyczerpana chociaż nic nie zrobiłam. Leżałam z otwartymi oczami. Słyszałam miarowy oddech leżącego obok szatyna.
Przez całą noc po pogrzebie nie mogłam zmrużyć oka. Tym razem nie miało to nic wspólnego ze strachem, ale z bólem po utracie bliskiej osoby, który podczas ceremonii wezbrał we mnie na nowo. Nie byłam sama, ale pomimo Lucyfera, do którego mogłam zawsze się zwrócić, czułam się samotna. Pomagał mi jak umiał, ale nie mógł dzielić ze mną tego przeszywającego serce uczucia. Nikt nie mógł.
Ostrożnie usiadłam na skraju łóżka. Odwróciłam głowę, żeby sprawdzić czy nie obudziłam mężczyzny. Miał zamknięte oczy, więc sądziłam, że śpi. Wstałam i podeszłam do okna. Nocne niebo wyglądało przepięknie. Wodziłam oczami po gwiazdach i wciąż myślałam o matce. Według niektórych legend, dusze zmarłych wędrują do nieba a żyjący widzą je jako gwiazdy. Im jaśniejsze światło od nich bije, tym człowiekiem był lepszy za życia. Wiem, że to nieprawda, ale ta myśl pomagała uporać się z wyrzutami sumienia. Jeżeli nie zachciałoby mi się romansu z nieznajomym, a jak się później okazało potworem, ona nadal by żyła.
Nie umiałam myśleć o niczym innym. Żeby zająć umysł, zeszłam powoli i cicho do salonu. Na regale zajmującym całą ścianę znajdowało się mnóstwo książek. Zrobiło mi się zimno, więc rozpaliłam ogień w kominku. Płomień tańczył jak zaczarowany i oświetlił nieco pomieszczenie. Wróciłam pod regał. Wodziłam wzrokiem po tytułach w nadzieji, że znajdę jakiś, który mnie zainteresuje.
Na półce, która była tak wysoko, że ledwo mogłam do niej dosięgnąć, zauważyłam czarną księgę ze złotym napisem. Wyciągnęłam rękę i złapałam za grzbiet. Pociągnęłam, ale okazała się zbyt ciężka i wypadła mi z rąk. Patrzyłam na nią i wiedziałam, że zaraz spadnie mi na głowę, ale nie ruszyłam się. Zamknęłam oczy, ale uderzenie nie nastąpiło. Powoli je otworzyłam.
Na regał padały dwa cienie. Jeden był mój, ale drugi należała do mężczyzny i to wysokiego. Odwróciłam się i zobaczyłam Lucyfera trzymającego w ręce książkę. Spojrzał na tytuł.
- Interesują cię uroki? Chyba nie chcesz rzucić żadnego na mnie? - zaśmiał się oddając lekturę i najzwyczajniej w świecie zapytał:
- Zrobić ci coś do picia?Zachowywał się jakby to było normalne.
- Jeżeli mogłyś, to herbatę.
Skinął głową i zniknął w korytarzu a ja usiadłam na kanapie. Przewertowałam kilka stron. Po chwili szatyn wrócił niosąc napój. Odłożyłam książkę na szklany stół i wstałam. Podając mi go, spojrzał na moją dłoń i zanim wzięłam do ręki kubek, on złapał mnie za nadgarstek. Odstawił herbatę na stół i zaczął przyglądać się z niepokojem mojej dłoni. Skierowałam wzrok w to samo miejsce.
Tatuaż! Znowu się pojawił, ale tym razem byk większy! Zajmował całą dłoń a niektóre jego elementy wychodziły na przedramię!
- Co!? - byłam przerażona.
- To nie wygląda dobrze...
- Zaraz. Też to widzisz? - spojrzałam na niego pytająco.
- Dlaczego miałbym... Kto tego nie widział?
- Mama i...
- Śmiertelnicy - nie dał mi dokończyć.
Przełknęłam głośno ślinę.
- To źle?
Jego twarz spochmurniała i spoważniała.
- Nie wiem - odparł bezradnie.
Tego się nie spodziewałam. Żeby ten, który żyje na świecie od początku jego istnienia mógł czegoś nie wiedzieć!?
Zrobiłam krok w jego stronę i przytuliłam się do niego a on objął mnie czule.
Lucyfer
Trzymając Sarę spojrzałam na otwartą stronę księgi. Był tam naszkicowany sygnet z gwiazdą ... wróć, z pentagramem! Puściłem dziewczynę i wzięłam do ręki książkę. Przeczytałem pierwszą stronę i już wiedziałem, że jest gorzej niż źle.
Sara
Lucyfer podniósł niedowierzające oczy znad pisma. To nie wróżyło nic dobrego.
- Pierścień jest przeklęty - oznajmił zbitym z tropu głosem - On pochłania duszę.
- I zabiera ją do piekła? - zapytałam z nadzieją - i mi ją oddasz.
Pokręcił głową.
- To nie moje dzieło. On zmieni cię w demona! W pozbawionego uczuć i emocji potwora.
Łzy zaczęły spływać po moim policzku. Ból i strach zmieszały się w uczucie, które nie sposób opisać. A do tego nie zapominajmy o Linet. Wtuliłam się z powrotem w mężczyznę, który powiedział załamującym się głosem:
- Moja obecność tylko przyspiesza ten proces.
Nasze zrozpaczone spojrzenia się spotkały.
- Nie mogę cię zatrzymać ani podjąć za ciebie decyzji.
Postawił mnie przed okrutnym wyborem. Mogłam odejść od niego i wyprzeć się najpiękniejszego z uczyć w imię ludzkiego życia, albo zostać i stać się demonem, w którym nie ma emocji, w którym nie ma duszy, czyli nie ma mnie. Moje ciało by żyło, ale ja byłabym martwa. Nie ważne co wybiorę, oboje stracimy się na zawsze.
-----------------------------------------------------------
Co byście zrobili na miejscu Sary? Piszcie w komentarzach :)
![](https://img.wattpad.com/cover/142658844-288-k917750.jpg)
CZYTASZ
Lucifer Untold [Zakończone]
FantasySara wraz z matką przeprowadza się niedaleko Los Angeles. Poznaje James'a, który wspomina o tajemniczym mężczyźnie. ,, - Kim jest Morningstar? - To mój przyjaciel. Dzięki niemu uwierzyłem w Boga. " Komu zaufać, gdy każdy wokół kłamie i podaje się...