7. James

2.9K 150 11
                                    

Przed werandą stała Kiara trzymając jakiegoś faceta za rękaw. Był cały pogryziony, ale nie miał przy sobie nic. Więc gdzie się podziały pamiętniki?

Nagle mężczyzna wyrwał się z uścisku szczęk i rzucił się do ucieczki. W tej samej chwili rozległ się strzał i uciekinier runął na ziemię z krzykiem.

Zza domu wyszedł człowiek z bronią wycelowaną w leżącego. Miał dopasowany garnitur a nie strój policyjny, jak trzech pozostałych.

- Zakuć go - polecił.

Policjanci poszli w stronę rannego, który ledwo wstał.

- Stój bo strzelam!

- A co? Jak nie, to nie trafisz psie? - wysyczał przez zęby.

- Chcesz się przekonać?

Mężczyzna strzelił mu w udo, tak że tamten padł i tym razem już się nie podniósł. Został zakuty i zaprowadzony do radiowozu.

Strzelec patrzył na mnie uważnie. Czułam jak jego wzrok przeszywa mnie na wylot.

- Wydaje mi się, że skądś panią znam.

- Nie sądzę.

- Panienka z baru. Teraz pamiętam. James Woods - podał mi rękę.

- Sara Holt - kultura wymagała przedstawienia się, a nie stania jak słup soli i razkminiania jak to możliwe.

- Szefie. Możemy jechać. - odezwał się jeden z siedzących w radiowozie.

- Już idę. Obowiązki wzywają - zwrócił się do mnie - Liczę, że kolejne spotkanie odbędzie się w przyjemniejszych okolicznościach.

Uśmiechnął się po czym ruszył do auta. Pojechał a ja wróciłam do domu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nasze spotkanie nie było przypadkowe.

***

Gdy wieczorem kładłam się spać, na mój telefon przyszła wiadomość.

Co powiesz na spotkanie? Może w piątek wieczorem?

James

Skąd on ma mój numer. Przecież na pewno mu go nie podawałam. W sumie zajmuje się tropieniem ludzi na co dzień. Uzyskanie numery od zwykłej dziewczyny to dla niego żaden wyczyn. Jeżeli już się wysilił, żeby do mnie napisać, nie mogę sprawić mu zawodu.

Przyjmuję zaproszenie.
Do zobaczenia w piątek.

Lucifer Untold [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz