Byłem niemało zaskoczony widząc ją tutaj. W takie miejsca nie powinne przychodzić osoby jak ona i jej koleżanka. Przeważnie bawią się tu demony i zwabione przez nie ofiary. Zwykli ludzie należą do rzadkości. Jak już, są to ci, którzy sprzedali duszę. Z tego co wiem, one tego nie zrobiły.
Wyczuwam ludzkie dusze, widzę ich kolor. Niektóre są białe albo szare, ale częściej mam do czynienia z czarnymi, mrocznymi. Chciałem przyjrzeć się duszy Sary. Na początku nie zobaczyłem nic. Dopiero, gdy wzmocniłem działanie mojej mocy, spostrzegłem jej nikły ślad. Cały czas była w jej ciele, ale powoli je opuszczała.
- Wszystko w porządku? - z zamyślenia wyrwał mnie głos.
- Bo twoje oczy...
Kompletnie zapomniałam o tęczówkach. Natychmiast przestałem korzystać z mocy, a oczy wróciły do normalnego koloru.
- Ja... - chciałem jej powiedzieć, że zawsze tak mam, ale ugryzłem się w język. Kiedyś mógłbym to zrobić, ale teraz, gdy o niczym nie wiem, nie mam zamiaru znów jej narażać.
- To przez to światło - jedyna w miarę rozsądną odpowiedź jaka przyszła mi do głowy.
Była na wyciągnięcie ręki, ale nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem zrobić niczego, żeby odbudować dawne relacje. Nie popełnię drugi raz tego samego błędu. Nie za taką cenę.
Pociągnąłem kilka łyków i opróżniłem całą butelkę. Przez chwilę czułem się dobrze, zacząłem widzieć podwójnie, nie dochodziły do mnie wszystkie dźwięki. Chociaż na chwilę poczułem się jak otaczający mnie przez tyle lat ludzie. Nie dziwię się, że gdy chcą zrobić coś głupiego albo zapomnieć i odciąć się od świata upijają się, czasami do nieprzytomności. Z tej perspektywy wszystko wydaje się łatwiejsze.
Po kilku minutach zmysły wróciły do normy. Spojrzałem w miejce, gdzie przed chwilą siedziała Sara, ale nikogo tam nie było.
Sara
Skądś kojarzyłam tego mężczyznę. Chciałam zacząć rozmowę i może dowiedzieć się czegoś o nim. Był tajemniczy, ale miałam wrażenie, że wiązały się z nim miłe wspomnienia. Nie wiem czemu, bo nawet nie znałam jego imienia, ale jego oczu nie można było zapomnieć. A gdy zmieniły kolor ma szkarłat w mojej głowie pojawił się obraz parku, jakiejś kobiety i czerwony błysk. Później pokój, łóżko i znów ten błysk.
- Twoje oczy...
- To przez światło.
Nie zdąrzyłam rozważyć jego prawdomówności, ale to słaba wymówka. Mężczyzna zaczął znów pić a ja poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
Zobaczyłam blondyna. Wyglądał elegancko, miał jasne oczy i był dość wysoki.
- Mogę prosić? - wyciągnął w moją stronę dłoń.
Przeszliśmy przez parkiet i skierowaliśmy się w stronę schodów.
Myślałam, że chodziło mu o taniec, co i tak było dość nietypowe w takim lokalu. Teraz poczułam, że mocno trzyma mnie za rękę. Jechało od niego alkoholem na kilometr, zresztą jak od większości gości.W tłumie tańczących dostrzegłam Linet. Stała i rozmawiała z jakimś brunetem. Poczułam szarpnięcie i znalazłam się w ciemnym pokoju.
Usłyszałam zamykanie drzwi i głos drugiego mężczyzny.Lucyfer
Gdzie ona mogła być!? Nie chodzi o to, że chce ją szpiegować, wiedzieć co dokładnie robi w każdej chwili, ale teraz lepiej, żeby nie została sama.
Podszedłem do stojącego przy schodach mężczyzny.
- Szła tędy blondynka w
czarno-czerwonej sukience?- A kto pyta? - spojrzał na mnie krzywo z lekkim uśmieszkiem i poczuciem wyższości.
- Ja - moje oczy zapłonęły żywym ogniem, który nie uszedł uwadze zebranych nieopodal ludzi. Spojrzeli na mnie, ale zanim coś zrozumieli, światło zgasło.
- T...tak. Szła te.... tędy - wyjąkał przerażony.
Minąłem go i wszedłem na piętro. Właśnie usłyszałem jak trzaskają pierwsze drzwi po lewej.
Nie czekałem długo tylko podszedłem i kopnąłem w ich środek. Od razu wyleciały z zawiasów i z hukiem opadły na podłogę. Z korytarza do pokoju wpadło trochę światła.
Stanąłem w progu a oczy wszystkich skierowały się na mnie. Lubię mieć mocne wejście.
Na środku stała przerażona Sara a pod ścianą dwóch blondynów, którzy na mój widok pobladli a ich źrenice powiększyły się do granic możliwości.
- Saro, zostaw nas samych. Mamy do obgadania parę spraw.
Dziewczyna pośpiesznie wyszła z pokoju. Była zdezorientowana i wystraszona. W sumie nie ma się co dziwić. Nie zadawała żadnych pytań, a mijając mnie nawet nie spojrzała na moją twarz chociaż odprowadziłem ja wzrokiem do drzwi.
- Coś taki spięty Lu...
Nie dałem mu dokończyć, bo w sekundzie znalazłem się przy nim i z zaciśniętą na jego szyi dłonią uniosłem go na tyle, żeby nie dotykał stopami podłoża.
Podobnie postąpiłem z drugim. Teraz oboje wpatrywali mi się ze strachem w oczy, które zaiskrzyło na czerwono.
- Nawet o tym nie myślcie.
Cisnąłem nimi o przeciwległą ścianę, na której wisiało lustro.
- Teraz czeka was siedem lat nieszczęście - powiedziałem ironicznie, uśmiechając się. Ludzie byli kiedyś tacy przesądni. Można było im wmówić wszystko. Teraz tak łatwo nie jest...
Wyszedłem mijając leżących przy stłuczonym szkle i poszedłem szukać Sary.
CZYTASZ
Lucifer Untold [Zakończone]
FantasíaSara wraz z matką przeprowadza się niedaleko Los Angeles. Poznaje James'a, który wspomina o tajemniczym mężczyźnie. ,, - Kim jest Morningstar? - To mój przyjaciel. Dzięki niemu uwierzyłem w Boga. " Komu zaufać, gdy każdy wokół kłamie i podaje się...