#10 Czy to już koniec?

281 17 0
                                    

Dzisiejszy dzień nie zaczął się dla Aleca najlepiej. Najpierw wycisnął pół tubki pasty do zębów do zlewu, później wylał kawę na ulubioną koszulę Magnusa, a na sam koniec nadepnął na ogon Prezesa Miał. Poza tym Jace miał na niego focha, bo jak się wyraził: "Wyjawiłeś moje tajne zadanie". Więc chłopak chodził zły i smutny. Magnus oczywiście próbował poprawić mu humor, lecz jego starania na nic się zdały. Wściekły Alexander opuścił mieszkanie i udał się na długi spacer. Szedł poprostu przed siebie i myślał. Mógł to robić godzinami. Gdy stwierdził, że jest już na tyle spokojny, żeby nie zabić Magnusa postanowił wrócić do mieszkania. Szedł wolnym krokiem. Niczym żółw. Zauważył, że wszyscy ludzie się gdzieś śpieszą. Stwierdził, że to idiotyczne i zupełnie bez sensu. Przecież tyle sie działo w tym mieście, a ci wiecznie śpieszący sie ludzie tego nie zauważali. Alec chciał pójść na misję, zabawić się z demonami, ale przez matkę i Jace'a nie miał o nich żadnych informacji. Postanowił, że później  zadzwoni do Izzy i jej się o to spyta. Przecież ona też o nich wiedziała! Wchodząc po schodach myślał o tym jak przeprosić Magnusa za swoje poranne zachowanie. Wiedział, że jego ukochany mu wybaczy. Cichutko wszedł do mieszkania i zastygł. Na kanapie siedział Magnus i jakaś kobieta i... całowali się. W jednej sekundzie poukładany świat chłopaka runął:
-Alec, to nie tak..- powiedział czarownik odrywając się od kobiety.
Po policzku Nocnego łowcy spłynęła łza. Odwrócił się na pięcie i wybiegł z mieszkania. Zatrzymał się dopiero kilkanaście metrów od tamtego budynku. Co on miał teraz ze sobą zrobić? Nie mógł wrócić do Instytutu, a tym bardziej do Magnusa. Nagle przypomniał sobie o jednym miejscu.. przecież mógł poprosić Luke'a o pomoc. Szybkim krokiem udał sie do restauracji wilkołaka. Ten na początku się nie był do tego dobrze nastawiony, ale gdy Alec powiedział, że to nie potrwa dłużej niż kilka dni zgodził się. Udostępnił chłopakowi hangar, który znajdował się obok portu. To nie był to szczyt marzeń Aleca, ale finealnie chłopak stwierdził, że to mu wystatczy. Nocny Łowca spędził tam aż 10 dni. Był w całkowitej rozsypce. Nie jadł, nie spał. Miał duże rany od uderzeń na kostkach i nadgarstach. Luke widząc stan nastolatka zadzwonił do Maryse, ale ta nie chciała słyszeć o Alecu i od razu się rozłączyła. Postanowił powiadomić Magnusa. Ten za to bardzo ucieszył się z telefonu i chwilę później stał w porcie. Luke wpuścił go do środka i zamknął za nim drzwi.
-Alec?- odezwał się nieśmiało Magnus.
-Co ty tu robisz? -spytał chłopak. Wyglądał okropnie. Jego czarne włosy były rozczochrane, błękitne oczy zapłakane i ogólnie był przeraźliwie blady.
- Nie dałeś mi się nawet wytłumaczyć...-zaczął Magnus.
- Po co? Przecież wszystko widziałem- powiedział drwiąco Alec.
- To ona mnie pocałowała!- krzyknął czarownik. Miał łzy w oczach.
- Dlaczego mam Ci ufać?
-Bo mnie kochasz - powiedział płaczliwym głosem Magnus - Tę kobietę wynajeła Camille. Alexandrze wróć ze mną do domu.. Wszystko Ci wyjaśnie.
Alec nie wiedział co o tym myśleć.
Czarownik spojrzał na ręce Nocnego Łowcy. Wyraźnie się zmartwił:
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie. Rób - powiedział ze złością.
- Nie - powiedział cicho Alec.
- Co? - spytał zaskoczony Magnus.
- Wynoś się stąd! - krzyknął Alexander.
- Alee.. Jaaa.. - kociookiemu zabrakło słów.
- Nie słyszałeś? Wynocha! - krzyknął Alec i zaczął płakać.
Magnusa zamurowało. Odwrócił sie na pięcie i wyszedł z hangaru. Ledwo udało mu sie ukryć łzy przed Lukiem.
Wyczarował portal i udał się do baru. -Hey, Magsss - powiedziała Maia.
- Hey, nalej mi czegoś - powiedział czarownik - Czegokolwiek.
- Coś sie stało? -spytała barmanka widząc załamanego przyjaciela.
-Nie pytaj - odpowiedział wypijając drinka - Jeszcze jednego prosze.

Malec Story [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz