#12 Rycerz, księżniczka i smok?

210 9 0
                                    

Alexandra obudził głośny krzyk. Chłopak natychmiast zerwał się z łóżka, co nie było łatwe, bo zwykle sypiał do południa. Przestraszony wpadł do kuchni.
-Co sie stało? -spytał i natychmiast wybuch śmiechem.
Jego nagi chłopak stał na blacie kuchennym z miotłą i próbował wygonić latającego w mieszkaniu nietoperza.
- Kochanie - Alec nagle spoważniał - dlaczego poprostu nie użyjesz magii?
Czarownika jakby olśniło. Jeden ruch ręką i nietoperz zniknął. Magnus wyraźnie zażenowany sytuacją zszedł z blatu. Podszedł do Nocnego Łowcy i czule go pocałował.
- Och, mój rycerzu.. Jak zwykle mnie ratujesz - rzekł poważnym tonem.
- Nie dramatyzuj.. Tylko sie ubierz - odgryzł się chłopak.
-Przeszkadza Ci to? - Magnus uniósł brwi.
-Nie no.. skąd - odpowiedział zarumieniony Alec.
Magnus tylko roześmiał się i wszedł do sypialni.
-Zaraz wrócę - powiedział.
2 godziny później gotowy czarodziej wyłonił się z sypialni. Był ubrany i umalowany. Wyraźnie znudzony Alec siedział na kanapie. Na stole było iście królewskie śniadanie.
-Sam to zrobłeś? - spytał zdziwiony Czarownik.
- A co krasnoludki wynajołem?
-Długo nad tym myślałeś? - Magnus musiał się odgryźć.
Alec wyraźnie się obraził, bo wstał i udał się prosto do stołu. Usiadł i zaczął jeść. Po chwili Magnus do niego dołączył.
- Nie fochaj sie na mnie, księżniczko..-Czarodziej zrobił słodkie oczka.
Młody Nocny Łowca prychnął.
- Szybko mi zmieniasz role.. Najpierw rycerz, teraz księżniczka, a później co? smokiem zostanę?
Magnus roześmiał się.
-Jesteś bardzo słodki jak się denerwujesz - stwierdził - niczym cukiereczek.
- Jedz, bo Ci wystygnie.
Po chwili na stole nie było już nic. Foch Aleca też minął, bo warto zapamiętać: Najedzony Alec = Szczęśliwy Alec. Mężczyźni stwierdzili, że przed sobą mają cały dzień pracy (uroki poniedziałku). Ustalili, że wieczorem udadzą się na randkę. Czule sie pożegnali i każdy poszedl w swoją stronę. Alec zadzwonił do Jace'a i spytał o misję. Niestety nic aktualnie nie było, za to chłopak dowiedział się, że jego matka wyjechała. Rozradowany stwierdził, że odwiedzi Instytut i uda się na tamtejszą siłownie.
- Alec..- szczęśliwa Izzy rzucila mu się na szyje przy wejściu do Instytutu- Jak sie czujesz? Jak z Magnusem?
-Popatrz jak on wygląda! Ma takie rumieńce, że tam dzisiaj napewno coś się działo! - powiedział Jace poruszając charakterystycznie brwiami.
- Yyy.. Jest dobrze - stwiedził krótko Alec.
Uważał, że dalsza dyskusja z Jacem nie ma sensu.
- Ciesze się - odpowiedziała Izzy przytulając brata.
-Halo? Ja też tu jestem! - powiedział zdenerwowany Jace, lecz nikt nie zwracał na niego uwagi.
Roześmiane rodzeństwo weszło do budynku. Reszta łowców była dość zaskoczona widokiem Aleca. Chłopak minął salę główną i poszedł do siłowni. Po krótkiej rozgrzewce zaczął swój trening. Jednak, gdy tylko wziął łuk zadzwonił do niego Jace. Poinformował go o natychmiastowym spotkaniu w głównej sali. Chłopak odłożył łuk i szybko wbiegł na górę. Jednak przy stole głównym stał tylko Jace, Izzy, Clary, wampir i...Magnus!
-Hey. Co tu sie dzieje? - spytał.
- Cześć smoczku - powiedział czarownik, podszedł do niego i go pocałował.
Okazało się, że Clary zgubiła gdzieś coś. Alec nie słuchał, bo Jace co chwilę go dziubał, mówił "Smoczek, Smoczuś" i wybuchał śmiechem. Po skończonym spotkaniu wkurzony Alec odpowiedział mu krótkim:
-Zamknij się.
Wziął Magnusa za ręke i wyszedł z Instytutu.

Malec Story [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz