6

1K 109 5
                                    

*Oczami Lauren*

Kurwa, ale się władowałam. Przygryzłam usta i rozejrzałam się nerwowo na boki.

- Nie twoja sprawa Michelle - uciełam temat. Wszyscy uważają mnie za sztywniaczke. Dobre sobie, gdyby widzieli jak wygląda moja noc napewno zmienili by zdanie, ale lepiej zostawić to dla siebie. Niech wierzą w pozory. Uśmiechnęłam się do siebie w myślach.

- Lauren wiesz, że nie odpuszczę - wywróciłam oczami. Jest moją siostrą dlatego oszczędze jej stresu i nie okrzyczę jej za wścibstwo.

- A ty już przygotowana na koncert? - zapytałam zmieniając temat i zarzucając torebkę na ramię.

- Tak - westchnęła i wyszła z mojego pokoju. Poszłam w jej ślady. Wzięła rzeczy ze swojego pokoju i wyszliśmy z domu. Udaliśmy się do domu Cabello. Michelle niestety łatwo się na mnie obraża, ale nie mogę jej powiedzieć jak spędzam noce. Ma zbyt długi język. Dobrze, że chociaż nie drąży tematu, cisza mi w stu procentach odpowiada. Michelle zapukała do drzwi Cabello. Otworzyły się niewiarygodnie szybko. Camila uścisnęła Michelle i wpuściła ją do środka. Ani mi się śni tam wchodzić, przed tym jak będę musiała tutaj spędzić noc. A niech cię Michelle tyle planów mi pokrzyżowałaś.

- Wchodzisz? - zapytała brązowooka świdrując mnie wzrokiem od góry do dołu. Westchnęłam i wolnym krokiem weszłam do ich domu.

- Lepiej się rozgość. Jesteś skazana dzisiaj na pokój ze mną - Karla szturchnęła mnie łokciem. Odetchnęłam z ulgą ponieważ nie uśmiecha mi się spać z moją siostrą, a tym bardziej z Camilą. Uśmiechnęłam się do niej lekko.

- Lepsze to niż z nią - wskazałam na Camile o czymś zaciekle dyskutującą z Michelle. Karla zahihotała - Dobra idziemy - zawołała i skierowała się w stronę wyjścia. Zostawiłam torbę z cichami i wzięłam tylko torebkę. Wszystkie wyszłyśmy z domu. Karla zamknęła drzwi. To nie możliwe, że będę siedziała tam o suchym pysku... Może i nie będzie w takim gronie jak lubię, ale to nie oznacza, że nie mogę się zabawić. Uśmiechnęłam się lekko i rozejrzałam na około. Po drugiej stronie jest czynny sklep. Chociaż los mi sprzyja.

- Co pijecie? - zapytałam, a wszystkie na mnie spojrzały ze zdziwieniem - Piwo, czy wódka? - ponowiłam pytanie.

- Dla mnie dwa piwa. Więcej nie chcę - uśmiechnęła się Karla

- Dla mnie też - przytakneła Michelle lekko speszona. Dobrze wiem, że nie jest takim aniołkiem.

- Ja chcę wódkę - uśmiechnęłam się na słowa Cabello. Dla wyjaśnienia: Po nazwisku zwracam się tylko i wyłącznie do Camili.

- Dobra Cabello to litr nam wystarczy? - zrobiła duże oczy.

- Pół - powiedziała speszona. No proszę Cabello się peszy? - Jak to nam? - zmarszczyła po chwili czoło i na mnie spojrzała.

- Ja piję tylko wódkę - wysłałam jej wredny uśmieszek.

- I tak ci nie sprzedadzą. Jesteś niepełnoletnia - zaśmiałam się kpiąco.

- To patrz - powiedziałam i od razu skierowałam się do sklepu. Podeszłam do kasjera, który właśnie dokładał alkohole za ladą.

- Dzień dobry - uśmiechnełam się uwodzicielsko.

- D-dzień dobr-dobry - haha uwielbiam to jak działam na takich młodziaków.

- Mogę poprosić litr jakiejś najlepszej wódki? I jakieś cztery nie za mocne piwa - powiedziałam i przeczesałam włosy dłonią tak seksownie jak tylko umiem. Chłopak patrzy się na mnie z szeroko otwartą buzią i mam wrażenie, że zaraz mu wylecą gałki oczne - Więc? - znów się uśmiechnęłam, chłopak się otrząsnął.

TWINS/CAMREN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz