12

968 114 8
                                    

*Oczami Narratora*

Karla już tak chętnie nie rozmawiała, ze swoją siostrą Camilą, a Michelle za to pilnowała swojej. Około godziny osiemnastej Karla i Camila spotkały się u Michelle.

- Hej - zawołała radośnie brunetka witając swoje przyjaciółki. Zaprosiła je do swojego pokoju.

- Mówię wam Lauren zostanie u siebie, a Camili coś po prostu się przewidziano - mówi pewnie młodsza o kilka minut Karla.

- Nie bądź taka pewna! - powiedziała Camila szybko odrywając się od okna - Patrzcie! - powiedziała i pokazała palcem za okno. Karla i Michelle szybko przeznie wyjżały i aż oniemiały gdy zobaczyły wymykającą się Lauren - Idziemy za nią! - Camila złapała siostrę i swoją przyjaciółkę za rękę i zaczęła biec do wyjścia ciągnąć je za sobą. Tym czasem Lauren dochodzi do umówionego miejsca z szerokim uśmiechem.

- Dzisiaj mam jeszcze coś specjalnego - powiedziała wesoło i ruszyła pewnym siebie krokiem w stronę swojego ulubionego klubu. Dzisiaj wygląda jeszcze bardziej seksownie niż kiedykolwiek wcześniej, a bynajmniej odnosi takie wrażenie. Pukając do wielkich drzwi przeczesuje włosy dłonią.

- Lauren! Widzę, że znów do nas powracasz - ochroniarz się od razu ożywił gdy zobaczył kolejny raz zielonooką. Jest od niej starszy, ale pała sympatią do dziewczyny. Mimo jej młodego wieku potrafili przegadać godziny, a Lauren dawała mu rady dotyczące jego niestwornej córki.

- Oczywiście, że tak - puściła mu oczko, a on prędko otworzył drzwi dziewczyną. Dziewczyny towarzyszące Lauren są dziś wiele pewniejsze niż ostatnim razem. Od razu ruszają do baru i zamawiają parę kolejek.

*Oczami Michelle*

Pomyliłam się co do mojej siostry. Camila jednak miała rację. Lauren ukrywa bardzo dużo, a ja jako jej siostra nie zauważyłam niczego. Podchodzimy do wielkich metalowych drzwi i pukamy. Po chwili otwiera się mała zasuwka na oczy. Puls podskoczył mi tak bardzo, że mam wrażenie iż zaraz serce wyskoczy mi z piersi.

- Lauren? - pyta zdziwiony i drapie się po głowie - Przecież cię już wypuszczałem - mówi zdezorientowany. Stoję jak słup soli. On myśli, że ja jestem Lauren. Camila ukradkiem mnie uszczypneła w plecy. Zaśmiałam się głupio i patrzę na faceta. Przerażającego faceta.

- Nie? - śmieje się troszkę za bardzo nerwowo. Zrobił krok do tyłu po dłuższym zastanowieniu, a wielkie drzwi się otworzyły.

- W takim razie zapraszam - pokazuje gestem dłoni żebyśmy weszli.

- Dzięki - rzucam nieco zdezorientowana i rozglądam się po ciasnym pomieszczeniu. Patrzę ukradkiem na dziewczyny i podchodzę do kolejnych drzwi otwierając je niepewnie. Naszych uszu dobiegł głośny łomot basów oraz muzyka. Wchodzimy do środka jak najszybciej żeby ochroniarz się czegoś nie domyślił i zamykamy za sobą drzwi. Rozglądamy się z dziewczynami, a mi szczęka opada widząc Lauren otoczoną dobrze zbudowanymi mężczyznami bez koszulek ukazujących swoje umięśnione torsy. Jest lesbijką, ale wygląda na zachwyconą. W górze unosi się jakiś słodki zapach (zapewne zioła), alkoholu i papierosów. Stoję jak słup i patrzę oniemiała na ten niecodzienny obrazek.

*Oczywiście Camili*

Stoję z szeroko otwartymi oczami. Lauren Jauregui. Nudziara nad nudziarami właśnie pali skręta. Ja nawet tego nie robię! Mimo tego, że woli tylko kobiety obraca się w towarzystwie facetów.

- Coś czuję, że nie będzie dobrze jak nas tu zobaczy - mówi mi Karla do ucha.

- Masz rację - mówię do niej i ciągnę za rękaw dosłownie skamieniałą Michelle - Chodźcie gdzieś - odciągam ją - Poobserujemy ją - ciągnę je w kąt. Lauren wychodzi na parkiet i zaczyna odważnie tańczyć z facetami i dziewczynami.

TWINS/CAMREN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz