8

1.1K 115 11
                                    

Gdy siostry Jauregui wróciły do domu, są tak bardzo zmęczone, że obie od razu poszły spać.

*Oczami Lauren*

Otwieram oczy zaskakująco wypoczęta. Spoglądam na swój telefon, który wskazuje godzinę szóstą trzydzieści. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze spałam... Dobra nie pamiętam, kiedy ostatnio przespałam noc i nie szłam do szkoły na totalnym kacu. Wstałam rześka z łóżka i poszłam do łazienki odbębniając całą poranną rutynę. Po niedługim czasie zrobiłam śniadanie. Zjadłyśmy z siostrą i wyszliśmy w stronę szkoły. Jak zawsze rano zachodzimy po siostry Cabello.

- Hej Laurser - parskam śmiechem.

- Czołem Karla - podchodzi i mnie przytula. Wzbiera we mnie wielkie zdziwienie, ale po chwili oddaje uścisk koleżanki.

- Wyglądasz dzisiaj jakoś inaczej - śmieje się na jej gadulstwo. Michelle z Cabello idą przodem, a ja razem za nimi z Karlą.

- To znaczy? - pytam unosząc brew.

- Wyglądasz na wypoczętą - mówi po dłuższej chwili przyglądania mi się - Nie uczyłaś się na sprawdzian prawda? - otwieram szeroko oczy.

- Nie! Cholera - warcze stukając się dłonią w czoło.

- Jak zwykle, idiotka zapomniała - prycha Cabello. Zaciskam dłonie w pięści. Stoimy już na dziedzińcu szkoły.

- Wiesz co Cabello? Twoje cycki są wielkości przycisku sokowirówki. Słyszałaś to powiedzenie? Kobiety bez biustu głosu nie mają? - dziewczyna stoi jak słup soli wpatrując się we mnie ze wściekłością w oczach - Nie? To się zamknij - uśmiecham się milutko i idę w stronę palarni. Ku mojemu zdziwieniu Karla nadal idzie za mną.

- Sprawdzian jest za dwa dni. Mogę cię pouczyć jeśli chcesz? - mówi gdy staje i wyciągam papierosy z kieszeni. Dyrektor pozwolił nam palić za winklem, ponieważ uważa iż ci co palą, palić będą. Zależy mu na dobrym imieniu szkoły więc nie chce by jego uczniowie wychodzili za teren szkoły i dostawali mandaty.

- Naprawdę byś mogła? - wzdycham odpalając papierosa.

- Pewnie, że tak - uśmiecha się do mnie miło.

- Dziękuję - odwzajemniam uśmiech. Gdy słyszymy dzwonek na lekcje wzdycham ciężko i wyrzucam peta do popielniczki. Pierwszą lekcję mamy z wychowawcą, więc standardowo możemy siedzieć i rozmawiać. Wyciągam telefon z kieszeni i zaczynam sprawdzać różne spcialmedia.

- Mogę? - unoszę wzrok na czarnoskórą dziewczynę - Lauren tak? - kiwam głową.

- A ty to kto? - unoszę brew.

- Normani - siada wygodnie koło mnie - Słyszałam, że lubisz imprezować, a my jesteśmy nowe w tym mieście i nie znamy za bardzo miejs... - za nim skończyła spiorunowałam ją wzrokiem.

- Cieszej - syknęłam przez zaciśnięte zęby - Kiedy? - pytam nachylając się bliżej dziewczyny. Czuje na sobie wzrok dziewczyn z drugiego końca stolika.

- Dzisiaj - marszcze brwi, gdy podchodzi do mnie Karla.

- Co tam? - pyta jak zawsze się uśmiechając.

- Pytam nowej koleżanki o...

- Pytała o randkę - wypalam szybko. Czarnoskóra robi wielkie oczy.

- Randkę? - pyta zdziwiona patrząc Na Norgani - Ty chyba masz dziewczynę - Karla uważnie skanuje jej twarz wzrokiem, a ja mam ochotę sobie przywalić w twarz.

- Źle mnie zrozumiała pytałam o... - za nim dokańcza kopię ją w nogę pod stołem - Ał... - zawyła pocierając dłonią bolącą nogę.

- Jestem dzisiaj umówiona z Karlą więc i tak nic z tego Norgani.

TWINS/CAMREN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz