9

1.1K 114 3
                                    

Po niedługiej chwili dojeżdżamy ze spanikowaną Karlą. Dziewczyna cały czas siedzi spięta i wklejona w moje plecy. Dopiero gdy wyłączam silnik czuje jak się rozluźnia. Schodzi z motoru, a ja zaraz po niej. Od razu dostrzegam jak Michelle patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Podchodzę do niej szybkim krokiem.

- Zaczekaj z Karlą tutaj na mnie - mówię, a ona kiwa tylko głową - Widziałaś gdzie poszli? - pytam rozglądając się.

- Wciągnął ją do jakiegoś budynku - wzdycham. Jak ja ją mam znaleźć?

- Widziałaś przynajmniej do którego? - kładę dłonie na jej ramiona. Kiwa twierdząco głową i pokazuje palcem na budynek. Od razu pokierowałam wzrok w tamtą stronę. Zlustrowałam budynek od góry do dołu i zamarłam - Cholera - warcze pod nosem. Gun stoi na krawędzi, a po chwili znika z mojego pola widzenia. Rzucam się biegiem w stronę budynku i wbiegam po schodach na samą górę. Dobiegam do drzwi wyjściowych na dach i szarpie za klamkę - Kurwa - klnę i robię krok do tyłu. Kopie drzwi z całej siły. Słyszę tylko chrupnięcie wyważonych drzwi, od razu przez nie wbiegam, a moim oczom ukazuje się przerażona Cabello.

* Oczami Camili*

- Zostaw mnie psycholu! - wyrywam mu się. Słysząc czask drzwi odwracam głowę w ich stronę, a moja szczęka ląduje na ziemi widząc Jauregui. Z szoku wyrwał mnie kolejne szarpnięcie przez Gun'a.

- Skocz ze mną w imię miłości - mówi patrząc mi w oczy, a w jego widać tylko desperację.

- Odpierdol się psycholu - próbuje mu się wyrwać. Gun pada na ziemię... Lauren wymierzyła mu cios prosto w szczękę. Patrzę na nią zdziwiona.

- Jeszcze raz zobaczę, że się do niej zbliżasz to sama cię zrzucę z tego dachu - warczy i łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę drzwi, a następnie do wyjścia z budynku. Jestem w ogromnym szoku... Czy Lauren Jauregui właśnie mnie obroniła, przed tym psycholem? Dała mu w ryj? Taka spokojna osóbka, która nie lubi mnie, ani ja jej?

- Mila! - Michelle podbiega od razu i całuje mnie w policzek, mocno do siebie przytulając - Po co mnie tutaj przyciągnęłaś skoro wiedziałaś, że jest niebezpieczne? - pyta z wyrzutem.

- Nie sądziłam, że go tutaj spotkamy - wzdycham ciężko i kieruje spojrzenie na Jauregui. Stoi niedbale oparta o jakiś motor, a jej spojrzenie jest beznamiętne - Dziękuję Jauregui - mówię ze szczerością w głosie. Wywraca oczami.

- Ta, do usług - mówi sarkastycznie i wsiada na motor - Wracajcie do domu. Ja z Karlą muszę jeszcze gdzieś pojechać - mówi sucho i podaje mojej siostrze kask. Moje oczy wylatują z orbity, gdy moja siostra zakłada go i siada za Jauregui obejmując ją w pasie. Ta odpala tylko motor i sprawnie nim zakręca po czym odjeżdżają w zawrotnym tępie. Michelle ma taką samą minę co ja.

- Nie mówiłaś, że jeździ motorem - mówię otrząsając się z szoku.

- Sama nie miałam o tym bladego pojęcia - mówi z niedowierzaniem.

- Przywalić też umi - wzdycham.

- Jak to?

- No, tak? Jeden cios i facet znalazł się na deskach...

- To okropnie dziwne - mówię - Przecież Lauren całymi dniami siedzi w pokoju, a u nas nikt nie jeździ motorem by ją nauczyć i to jeszcze takim! - mówi zaabsorbowana zachowaniem i umiejętnościami siostry.

- Ona jest inna niż wszyscy myśleliśmy - mówię w zamyśleniu.

* Oczami Narratora*

Gdy Lauren i Karla wróciły do domu, po tym jak oddała pojazd swojemu koledze. Obecnie leżą na łóżku czarnowłosej. Karla patrzy na Lauren z wdzięcznością, a ta zawija opuchnięta dłoń bandarzem.

- Daj pomogę ci - mówi młodsza wzdychając. Lauren wystawia dłoń w jej stronę, a ona delikatnie kończy opatrunek - Dziękuję, że pomogłaś Camili... Wiem, że nie musiałaś, a nawet nie powinnaś po tym jak cię traktowała - wzdycha ciężko.

- Poniekąd musiałam jej pomóc - Jauregui mówi ze spokojem - Moja siostra ją lubi, a ja lubię ciebie. Nie chciała bym, żebyście się smuciły bo się jej coś stało - wzrusza ramionami gdy Karla zakańcza opatrunek.

- Niby tak - młodsza patrzy na nią - Wyjaśnij mi jak to jest możliwe, że jeździsz takim czymś? - Lauren unosi na nią spojrzenie.

- Karla... - mówi oszczegawczo.

- Wiem, że uratowałaś moją siostrę i jestem ci za to wdzięczna, ale na Boga! Pobiłaś gościa i jedyne co ci dolega to opuchlizna od ciosów, a jeździsz jakimiś bestiami! - mówi, a Lauren przytyka jej boląca dłoń do ust.

- Nie drzyj się tak - wywraca oczami - Opowiem ci, ale musisz obiecać, że to zostanie między nami, okej? - pyta jak małe dziecko, patrząc w jej brązowe oczy. W tym czasie Camila i Michelle wracają do domu sióstr Jauregui. Biorąc pod uwagę, że już robi się późno, Camila z ciężkim westchnieniem wchodzi na piętro i niepewnie puka w drzwi umieszczonych na samym końcu korytarza.

*Oczami Camili*

Gdy moich uszu dobiega ciche pozwolenie na wejście, otwieram powoli drzwi i niepewnie staje w progu.

- Karla, już późno. Musimy wracać - unoszę wzrok na dziewczyny. Leżą na łóżku, Karla się uśmiecha, a druga niemalże zabija mnie wzrokiem. Po tej sytuacji, na dachu budynku czuje się w jej obecności... Onieśmielona - Um... Jauregui dzięki za ratunek - mówię niepewnie. Może i nie darzę jej sympatią, ale głupie dzięki się jej chyba należy, prawda? Nawet jeśli się powtarzam, mam być jej za co wdzięczna.

- Nie bierz tego do siebie - mówi obojętnym tonem - Nie zrobiłam tego dla ciebie tylko dla dziewczyn -wzrusza ramionami. Wzdycham cicho i gdy moja siostra wstała i pożegnała się z czarnowłosą. Udajemy się do domu. W drodze powrotnej przez większą jej część panuje cisza puki nie przerywa jej Karla.

- Lauren jest na prawdę w porządku - uśmiecha się moja siostra.

- Ona coś knuje - mówię pod nosem.

- Przestań ją osądzać Mila - wzdycha, a ja wywracam oczami.

- Skoro siedzi całymi dniami w pokoju skąd by miała taką głowę do picia? Jak by się nauczyła jeździć motorem?No pomyśl, a bicie? - wzdycham - Ja rozwiąże tą zagadkę - mówię pewna siebie.

- Mila nie powinnaś się wtrącać w jej sprawy osobiste - mówi surowo i wpuszcza mnie przodem do domu.

- Nie jesteś ciekawa skąd to wszystko się u niej wzięło? - pytam z lekkim zaskoczeniem.

- Jestem, ale jeśli będzie chciała sama o tym nam opowie - mówi i odchodzi do swojego pokoju - Nie wtrącaj się w to Mila - mówi jeszcze i znika za drzwiami swojej sypialni. Wzdycham ciężko i idę do swojego pokoju. Biorę szybki prysznic i kładę się do łóżka. Muszę rozszyfrować Jauregui. Ona coś ukrywa, a ja się dowiem co... Nie odpuszczę tak łatwo, nie wtedy gdy zaczęła mnie intrygować. Pokazywała nam maskę, w którą uwierzyliśmy wszyscy, a tak na prawdę skrywa coś... Co na pewno nie jest kolejnym nudnym faktem o jej osobie. Wiem też, że to na pewno nie żadna tajemnica na skalę światową, ale muszę się dowiedzieć co ukrywa chodźbym miała przeczepać jej cały i jak dotąd myślałam nudy życiorys.

TWINS/CAMREN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz