Następnego ranka obudził mnie telefon, który nie przestawał dzwonić. Odebrałam go nawet nie patrząc kto to.
-Halo?
Mruknęłam, wtulając twarz w poduszkę. Ja chcę jeszcze spać!
-Cześć Anka, tu Fifi. Obudziłem cię?
Na dźwięk tego głosu od razu się rozbudziłam.
-Tak, ale nic się nie stało, już i tak pora wstać.
Odpowiedziałam. Nie mogłam zdjąć z twarzy uśmiechu.
-Dzwonię, bo pomyślałem, że może skoczymy razem na śniadanie i przy okazji napijemy się kawy.
-Okej, ogarnę się i możemy się spotkać.
-Super, będę czekał w bistro 'Po drodze', na Grunwaldzkiej. Dasz radę trafić, czy mam po ciebie przyjechać?
Nie miałam pojęcia o jakim miejscu on mówi, ale uznałam, że od tego są mapy Google, by pomogły mi tam trafić.
-Dam radę, jak coś to zadzwonię.
Odpowiedziałam i po krótkim pożegnaniu, rozłączyłam się. Pośpiesznie wstałam z łóżka i załatwiłam poranną toaletę, a następnie ubrałam błękitną sukienkę i nałożyłam delikatny makijaż. Po 20 minutach byłam gotowa a gdy wychodziłam z pokoju wpadłam na Michała. No tak, to on. Przez Filipa kompletnie o nim zapomniałam.
-Hej.
Przywitałam go, posyłając mu szczery uśmiech.
-Cześć, co u ciebie?
-W porządku, u ciebie?
-Dobrze. Wychodzisz gdzieś? Już idziesz na plażę?
Czy powinnam powiedzieć mu prawdę, że umówiłam się z kimś innym? Właściwie, to po co miałabym go okłamywać.
-Umówiłam się ze znajomym na wspólne śniadanie.
Przyznałam. Michał uśmiechnął się lekko i pokiwał głową.
-W takim razie nie będę cię zatrzymywać. Do zobaczenia!
Pożegnałam się z nim i ruszyłam ku wyjściu, pełna ekscytacji i nerwów.
Do bistro dotarłam w ciągu kilkunastu minut. Filip siedział na zewnątrz i robił coś w telefonie. Podeszłam niepewnie do stolika i gdy usłyszał moje kroki, podniósł głowę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, który sprawił, że moje serce zabiło z radości.-Wyglądasz...wow..
Zaśmiałam się cicho i zajęłam miejsce naprzeciw niego.
-Dziękuję, chyba?
Oboje zachichotaliśmy, po czym Filip wyprostował się i podał mi menu.
-Mają tu najlepsze śniadania w mieście. Przychodzę tutaj praktycznie codziennie.
-A właśnie, nie powiedziałeś mi co tutaj robisz. Ja mówiłam ci wczoraj wszystko jak na spowiedzi.
Zażartowałam, jednocześnie przeglądając kartę.
-Potrzebowałem się wyrwać z Warszawy. Dużo się dzieje w życiu i musiałem złapać oddech.
Pokiwałam głową na znak zrozumienia. W tym czasie przyszła do nas kelnerka i złożyliśmy zamówienie.
-Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że kiedykolwiek się odezwiesz.
Przyznałam, przerywając ciszę między nami. Filip spojrzał na mnie zdziwiony.
CZYTASZ
Największy romans wszech czasów || Taco Hemingway
FanfictionNie zapominaj, że słowa: "Czy dasz się zaprosić na kawę?" mogą się stać początkiem jednego z największych romansów wszech czasów.