Rozdział 2

4.2K 205 165
                                    

Następnego ranka obudził mnie telefon, który nie przestawał dzwonić. Odebrałam go nawet nie patrząc kto to.

-Halo?

Mruknęłam, wtulając twarz w poduszkę. Ja chcę jeszcze spać!

-Cześć Anka, tu Fifi. Obudziłem cię?

Na dźwięk tego głosu od razu się rozbudziłam.

-Tak, ale nic się nie stało, już i tak pora wstać.

Odpowiedziałam. Nie mogłam zdjąć z twarzy uśmiechu.

-Dzwonię, bo pomyślałem, że może skoczymy razem na śniadanie i przy okazji napijemy się kawy.

-Okej, ogarnę się i możemy się spotkać.

-Super, będę czekał w bistro 'Po drodze', na Grunwaldzkiej. Dasz radę trafić, czy mam po ciebie przyjechać?

Nie miałam pojęcia o jakim miejscu on mówi, ale uznałam, że od tego są mapy Google, by pomogły mi tam trafić.

-Dam radę, jak coś to zadzwonię.

Odpowiedziałam i po krótkim pożegnaniu, rozłączyłam się. Pośpiesznie wstałam z łóżka i załatwiłam poranną toaletę, a następnie ubrałam błękitną sukienkę i nałożyłam delikatny makijaż. Po 20 minutach byłam gotowa a gdy wychodziłam z pokoju wpadłam na Michała. No tak, to on. Przez Filipa kompletnie o nim zapomniałam.

-Hej.

Przywitałam go, posyłając mu szczery uśmiech.

-Cześć, co u ciebie?

-W porządku, u ciebie?

-Dobrze. Wychodzisz gdzieś? Już idziesz na plażę?

Czy powinnam powiedzieć mu prawdę, że umówiłam się z kimś innym? Właściwie, to po co miałabym go okłamywać.

-Umówiłam się ze znajomym na wspólne śniadanie.

Przyznałam. Michał uśmiechnął się lekko i pokiwał głową.

-W takim razie nie będę cię zatrzymywać. Do zobaczenia!

Pożegnałam się z nim i ruszyłam ku wyjściu, pełna ekscytacji i nerwów.
Do bistro dotarłam w ciągu kilkunastu minut. Filip siedział na zewnątrz i robił coś w telefonie. Podeszłam niepewnie do stolika i gdy usłyszał moje kroki, podniósł głowę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, który sprawił, że moje serce zabiło z radości.

-Wyglądasz...wow..

Zaśmiałam się cicho i zajęłam miejsce naprzeciw niego.

-Dziękuję, chyba?

Oboje zachichotaliśmy, po czym Filip wyprostował się i podał mi menu.

-Mają tu najlepsze śniadania w mieście. Przychodzę tutaj praktycznie codziennie.

-A właśnie, nie powiedziałeś mi co tutaj robisz. Ja mówiłam ci wczoraj wszystko jak na spowiedzi.

Zażartowałam, jednocześnie przeglądając kartę.

-Potrzebowałem się wyrwać z Warszawy. Dużo się dzieje w życiu i musiałem złapać oddech.

Pokiwałam głową na znak zrozumienia. W tym czasie przyszła do nas kelnerka i złożyliśmy zamówienie.

-Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że kiedykolwiek się odezwiesz.

Przyznałam, przerywając ciszę między nami. Filip spojrzał na mnie zdziwiony.

Największy romans wszech czasów || Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz