Dochodziła 22, kiedy statek dobił do brzegu. Impreza okazała się strzałem w dziesiątkę, bo nie dość, że świetnie się bawiliśmy, to jeszcze poznaliśmy mnóstwo nowych ludzi. Łukasz zadbał nawet o to, by dostarczyć tort urodzinowy dla Filipa. Zdecydowaliśmy, że zamiast iść do klubu, to pójdziemy na plażę. Kilku ochotników wybrało się na poszukiwania sklepu monopolowego, a reszta udała się już nad morze. Na miejscu było praktycznie pusto, ale za to bardzo klimatycznie. Usiedliśmy na piasku i rozmawialiśmy, potem wrócili znajomi z alkoholem. Ktoś puścił z telefonu muzykę, ktoś inny zaproponował grę w butelkę, a ja w tym czasie poprosiłam Filipa na bok. W torebce nadal nosiłam jego prezent, ponieważ nie było okazji, żebym mogła dać mu go wcześniej.
-Wszystkiego najlepszego!
Powiedziałam, wyciągając w jego stronę małą torebeczkę. Filip spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
-Nie musiałaś kupować mi prezentu.
-Nie musiałam, ale chciałam. No dalej, otwórz go.
Chłopak zajrzał do środka z lekkim uśmiechem i wyjął małe pudełko. Zerknął na mnie z ciekawością, po czym otworzył je i wziął bransoletkę do ręki. Zapaliłam latarkę w telefonie, by pokazać mu grawer i z niecierpliwością oczekiwałam jego reakcji.
-Dziękuję.
Przygarnął mnie do siebie i pocałował czule w usta. Pomogłam mu zapiąć biżuterię na lewym nadgarstku i jeszcze raz go przytuliłam.
-Nie zapomnij o mnie.
Wyszeptałam. Filip uścisnął mnie mocniej i pocałował w czoło. Uniosłam twarz w poszukiwaniu jego warg, a on zrozumiał mój sygnał. Całowaliśmy się powoli, ale z wielką czułością. Po kilku minutach wrócilimy do znajomych i przyłączyliśmy się do gry. Koło północy zebraliśmy się i wróciliśmy do Sopotu. Będąc już w hostelu, przebrałam się w luźną koszulkę do spania i ułożyliśmy się na łóżku. Rozmawialiśmy chwilę o minionym dniu, aż wreszcie zasnęliśmy. Obudziłam się po kilku minutach, a może godzinach. Do pokoju docierały słabe promienie słońca, więc musiało być bardzo wcześnie. Jednak to co przykuło moją uwagę, była dłoń kurczowo zaciskająca się na moim biodrze. Usłyszałam też ciche pomruki i zrozumiałam, że to Filip. Odwróciłam się w jego stronę i w słabym świetle dostrzegłam jego twarz wykrzywioną w grymasie.
-Filip.
Powiedziałam cicho, dotykając jego policzka.
-Filip.
Powtórzyłam i zauważyłam, że zaczął się uspokajać.-Jestem tu.
Dodałam, składając czuły pocałunek na ustach. Chłopak mruknął coś niezrozumiałego i powoli otworzył oczy.
-Miałeś zły sen?
On tylko kiwnął głową i przytulił mnie mocniej. Ucałowałam go w skroń i pogłaskałam po włosach. Kiedy myślałam, że już zasnął, poczułam jego dłoń wsuwającą się pod moją koszulkę. Momentalnie przeszły mnie przyjemne dreszcze i mruknęłam z zadowolenia. Filip zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, wędrując w stronę ust. Myślałam, że mnie pocałuje, ale on tylko musnął przelotnie wargi i wrócił do pieszczenia szyi. Ręce położył po obu stronach mojej głowy i zawisł nade mną. Sapałam cicho i wpatrywałam się w niego jak zaczarowana.
-Chcę Ci się odwdzięczyć.
Wymamrotał tuż przy moim uchu, następnie przygryzł jego płatek.
-Za co?
Odparłam z trudem. Nie potrafiłam się skupić, kiedy jego dłoń sunęła po moim ciele.
-Za to, że jesteś dla mnie taka dobra.
Nie odpowiedziałam nic, tylko przyciągnęłam jego twarz i złączyłam nas w czułym pocałunku. Trwało to chwilę nim się od siebie oderwaliśmy. Podniosłam się lekko, by zdjąć z siebie bluzkę, odsłaniając swoje piersi. Filip natychmiast ujął je w dłonie i zaczął ściskać oraz całować. Czułam ciepło rozlewające się między moimi nogami i zapragnęłam więcej. Uniosłam biodra do góry, ocierając się o chłopaka. Filip mruknął cicho, nie odrywając ust od mojej brodawki. Nie zignorował jednak mojego ruchu. Jedną rękę zsunął w dół brzucha i zaczął bawić się kokardką, która była przyszyta do majtek. Gdy nie zaprotestowałam, powoli wsunął palce pod materiał bielizny, wciąż badając moją reakcję. Wydałam cichy pomruki zadowolenia i wbiłam paznokcie w jego ramiona. Zaczął dotykać mnie tam delikatnie, w między czasie całując każdy centymetr moich piersi i brzucha. Zniżył się do wysokości moich bioder i spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. Wiedziałam, czego chciał, więc mu to dałam. Kiwnęłam lekko głową, posyłając mu nieśmiały uśmiech. Byłam gotowa przyjąć wszystko, co może mi zaoferować. Niespiesznie zdjął ze mnie majtki, by następnie rzucić je na podłogę. Rękoma objął moje nogi i położył je na swoich ramionach, tak by mieć do mnie lepszy dostęp. Z niecierpliwością czekałam na każdy następny ruch. Byłam pewna, że słyszy jak bije moje serce. Zaczął składać mokre pocałunki na moich biodrach, aż wreszcie dotarł do najczulszego miejsca. Pieścił mnie swoim językiem i ustami, doprowadzając do szaleństwa. To wszystko było takie nowe, takie dziwne, ale przyjemne zarazem. Cieszyłam się, że Filip jest tym pierwszym, który mnie tak dotyka, że jest jedynym, który widział mnie taką bezbronną. Bo właśnie tak się czułam. Byłam całkowicie zdana na jego łaskę, mógł zrobić ze mną co mu się żywnie podobało. Szeptałam jego imię jak mantrę, nie wiedziałam, co zrobić z rękoma, więc wplotłam w jego włosy i impulsywnie przyciskałam jego głowę bliżej mojego centrum. Doszłam ze zduszonym krzykiem, wijąc się pod nim. To było coś fantastycznego i niezapomnianego. Nie zauważyłam kiedy Filip pojawił się obok, patrząc na mnie z uwagą. Wciąż jeszcze dyszałam i trwałam w tym stanie uniesienia. Uśmiechnęłam się leniwie i pocałowałam go. Sprawił, że czułam się fenomenalnie i chciałam, by on też to poczuł, dlatego zaczęłam dotykać go przez materiał bokserek.
-Nie.
Szepnął Filip, więc szybko zabrałam dłoń i zaczerwieniłam się. Zrobiłam coś nie tak?
-Nie musisz tego robić. Nie musisz się odpłacać.
Wyjaśnił, na co pokręciłam głową.
-Pozwól mi.
Poprosiłam i znów załączyłam nasze usta. Tym razem nie odtrącił mnie, gdy go dotknęłam. Co więcej, sam chwycił mój nadgarstek i wsunął moją rękę pod materiał bielizny. Prowadził mnie, uczył jak mam go ściskać i masować. Nie czułam zażenowania swoją niewiedzą, wręcz przeciwnie, byłam szczęśliwa, że to przy nim odkrywam świat rozkoszy. Gdy był już na granicy znowu próbował odsunąć moją rękę, ale ja ścisnęłam go mocniej i doprowadziłam do końca. Przyglądałam się jego twarzy, gdy dochodził i uznałam, że to najpiękniejsze dzieło sztuki na ziemi. Poczułam ciepłą ciecz rozlewającą się na moją dłoń i uśmiechnęłam się lekko. Dopiero wtedy wyjęłam rękę z jego bokserek i kiedy chciałam wstać, by ją umyć, Filip przyciągnął mnie do siebie. Sięgnął po koszulkę z podłogi i wytarł w nią moje palce. Żadnemu z nas uśmiech nie schodził z twarzy. Byłam cholernie szczęśliwa, prawdopodobnie mogłabym przenosić góry. Wtuliłam się w jego ciepły tors i po kilku minutach zasnęłam.
CZYTASZ
Największy romans wszech czasów || Taco Hemingway
FanfictionNie zapominaj, że słowa: "Czy dasz się zaprosić na kawę?" mogą się stać początkiem jednego z największych romansów wszech czasów.