Rozdział 5

3.1K 169 48
                                    

Umówiliśmy się, że przygotuję się u siebie a potem wpadnę do chłopaków na mały '' biforek ''. Założyłam kwiecistą sukienkę i do tego sandałki na obcasie a włosy rozpuściłam. Cebula, to chyba nie najlepszy pomysł na imprezę. Koło 20 zjawiłam się pod hotelem chłopaków i skierowałam się pod wskazany numer. Nie musiałam pukać, bo drzwi otworzyły się i stanęła w nich obca dziewczyna.

-O, cześć. Wchodź, ja idę tylko po fajki.

Nie zdążyłam jej odpowiedź a już zniknęła za rogiem. Weszłam do środka, gdzie zastałam kilkanaście, zupełnie mi obcych ludzi. Nigdzie nie widziałam Filipa, więc podeszłam do Łukasza, który przygotowywał drinki.

-Gdzie jest Fifi?

-U siebie.

Palcem wskazał na zamknięte drzwi w rogu pokoju. Podeszłam do nich i zapukałam, jednak nie czekałam aż ktoś otworzy. Weszłam do środka i zobaczyłam Filipa, który leżał na łóżku i bawił się telefonem.

-Hej.

Rzuciłam, przystępując z nogi na nogę. Chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się na mój widok.

-Dobrze wyglądasz.

Oznajmił, na co się zarumieniłam.

-Dzięki. Nie spodziewałam się tu tylu ludzi.

Filip westchnął i opadł znowu na poduszkę.

-Ja też nie.

Usiadłam na łóżku i przyjrzałam się jego twarzy. Coś było nie tak, coś go gryzło.

-Wszystko w porządku?

Spytałam, bacznie go obserwując. On tylko pokiwał głową, po czym złapał mój łokieć i przyciągnął do siebie. Wylądowałam z głową na jego piersi.

-Dzwonił kolega z Warszawy, gonią mnie terminy.

Nie powiedziałam nic na to, bo nie wiedziałam co. Filip mówił, że jest tłumaczem, więc domyślam się, że pewnie chodzi o jakieś ważne teksty.

-Chyba powinniśmy iść do reszty.

Chłopak ułożył usta w dzióbek i pokręcił głową. Ugh, tak bardzo chcę go pocałować.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, aż w końcu namówiłam go by dołączyć do reszty. Wypiliśmy kilka drinków, dużo rozmawialiśmy, a przede wszystkim, ciągle byliśmy obok siebie. Nawet kiedy jedno z nas rozmawiało z kimś innym, to wciąż utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Kiedy opuszczaliśmy hotel, Filip złapał moją rękę, w drugiej trzymając papierosa. Zawsze powtarzałam, że nie chcę mieć faceta, który pali, bo nie wyobrażam sobie żeby się całować z popielniczką, ale w ostatnim czasie zmieniłam zdanie w wielu kwestiach i z tym było podobnie. Filip wyglądał cholernie dobrze, gdy palił. Z resztą, kiedy on nie wyglądał dobrze? Poszliśmy do klubu w centrum miasta, który wybrali znajomi chłopaków. Mieszkali tutaj, więc wiedzieli doskonale, gdzie są najlepsze imprezy. Mimo, że noc była jeszcze młoda, to w środku było już dużo ludzi. Wszyscy ubrani w swoje najlepsze ciuchy. Dziewczyny w krótkich sukienkach i wysokich szpilkach polowały na facetów i trudno było nie zauważyć, że połowa z nich gapiła się na Filipa. Poczułam zazdrość... Nie, to nawet nie była zazdrość. To był smutek i rozczarowanie, że ja, to tylko ja. Nagle poczułam się idiotycznie w tej sukience, wyglądałam jak dziecko, które znalazło się tam zupełnie przypadkiem.

-Idę do łazienki.

Rzuciłam do Filipa i szybko odeszłam  w nieznanym mi kierunku. Po kilku minutach trafiłam do toalety, która na szczęście była pusta. Oparłam się na umywalce i przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze.

Największy romans wszech czasów || Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz