Frank wyszedł z pracowni chemicznej z bardzo nie tęgą miną. Od zawsze nie lubił tego przedmiotu ale teraz można to było nazwać już czystą nienawiścią. Chemia był dla niego czarną magią już w gimnazjum a liceum to jeszcze inny poziom tej magi.
Zaklął pod nosem patrząc na swoją kartkówkę z kwasów. Zastanawiał się jak mógł dostać z tego kolejną jedynkę, skoro powtarzali prawie cały czas ten sam materiał. Odpowiedź była dla niego aż nadto oczywista. Był idiotą. Nie było to prawdą, co tłumaczyło mu już wiele osób. On jednak nadal święcie w to wierzył.
Z westchnieniem rozejrzał się po licealnym korytarzu i włożył do uszu słuchawki. Włączył odtwarzacz i uśmiechnął się sarkastycznie. Another Brick In The Wall od Pink Floydów. Cóż za ironia. Gdyby wziął przykład z tej piosenki nigdy by tu nie trafił. To nie było pierwsze lepsze liceum a ludzie z domów dziecka nie byli tu przyjmowani często. Dostał się tu tylko dzięki swojej ciężkiej pracy i temu, że chciał pokazać wszystkim, że on też potrafi. Jednak już na pierwszym roku przestał się starać. Został by zapewne wyrzucony już dawno gdyby nie to, że świetnie grał na gitarze.
Z westchnieniem włożył ręce do kieszeni i powędrował w stronę sali od języka niemieckiego. Kolejny idiotyczny według niego wybór. To że ten język był łatwy w gimnazjum nie znaczy, że będzie łatwy też w liceum. Cały czas wypominał sobie, że nie wybrał chociażby francuskiego.
Idąc głównym holem starał się uważnie wszystko obserwować, będąc przy tym nie zauważonym. Zawsze można było się pośmiać z dziewczyn zachwycających się chłopcami z drużyny futbolowej albo ze skin headów myślących, że cała szkoła należy do nich.
Po raz kolejny westchnął i oparł się o chłodną ścianę, naciągając jednocześnie kaptur na głowę. Cały czas nie spuszczał oka z korytarza więc nie umknął jego uwadze też Gerard Way stojący na dyżurze. Wyglądał on blado, nawet w oczach Iero. Jego ubranie było wymięte a włosy kompletnie nie ułożone. Z całej jego sylwetki wypływał jakiś smutek i zmęczenie.
Frank ledwie powstrzymał się od podejścia do niego i zapytania o co chodzi. Już miał wyłączyć muzykę i ruszyć w jego kierunku ale przypomniał sobie, że przecież jest tylko uczniem i wyglądało by to co najmniej dziwnie. Westchnął więc tylko jeszcze raz i przyjrzał mu się uważnie.
Wciąż świetnie pamiętał wczorajszą lekcję plastyki i komplement dotyczący jego ust. Na początku lekcji śmiał się z dziewczyn wzdychających do nauczyciela ale kiedy Way siadł na jego ławce serce zaczęło mu bić szybciej. Był za to wściekły na samego siebie. Nie ukrywał swojego homoseksualizmu i nie wstydził się tego. Nie zapominał jednak, że Gerard był nauczycielem a on uczniem. Mimo że między nimi było tylko pięć lat różnicy i tak byłoby to nieodpowiednie.
Potrząsną gwałtownie głową aby odgonić natrętne myśli.
- Co tam nasz pedzio-szkopie? - Ten głos rozpoznał by wszędzie. Ronnie od pierwszej klasy go znienawidził, z resztą z wzajemnością. Od pierwszej też klasy uprzykrzał mu życie jak tylko mógł.
- Nie mam włosko-polskie a nie niemieckie korzenie. - Frank spojrzał mu prosto w oczy z miną nie wyrażającą nic oprócz znudzenia.
- O jaki cwany, ale do pedzia się przyznał. - Rozejrzał się szukając poparcia u kolegów, którzy udzielili mu go, śmiejąc się rechotliwie.
- Tak a masz z tym jakiś problem? - prychnął doskonale jednak wiedząc co go czeka.
- A tak się składa, że mam. - Radke złapał go za koszulkę i przycisnął bliżej do ściany. - Podoba ci się ten nowy co? - Wskazał na Gerarda stojącego na środku korytarza.
- Chuj ci do tego - odwarknął Iero. W myślach już sprawdzał czy aby na pewno ma w mieszkaniu apteczkę.
- EJ! - Za nimi rozległ się krzyk wyraźnie zdenerwowanego Way'a. - Ile ty masz lat dwadzieścia czy dwa?!
- To pedał!
- A nawet jakby pieprzył kucyki pony to i tak nic ci do tego. -Nauczyciel rozdzielił ich szarpiąc Ronniego zdecydowanie do tyłu. - Jeszcze raz zobaczę coś takiego i wylatujesz.
- Pierdol pierdol - mruknął Radke i spojrzał mu prosto w oczy.
- Wybacz ale nie jesteś w moim typie. - Ronniego autentycznie zatkało. Jeszcze nikt, nigdy nie zwrócił się do niego w taki sposób. Otworzył usta ale zaraz potem je zamkną i zacisną wściekle pięści. - Spieprzaj stąd albo tak cię udupię, że nie zdasz z plastyki.
Radke jeszcze przez chwilę stał bez ruchu, wpatrując się z nienawiścią w nauczyciela po czym zebrał kolegów i odszedł bez słowa. Gerard wpatrywał się w jego plecy kręcąc wściekle głową. Nagle odwrócił ją i spojrzał prosto w miodowe oczy Iero.
- Wszystko dobrze - spytał ostrożnie. Młodszy chłopak tylko kiwną potakująco głową i już miał się zbierać do odejścia ale zatrzymała go ręka Gee na jego ramieniu. - Mogę ci zająć chwilkę?
- Jasne - odparł Frank uśmiechając się delikatnie.
- Przepraszam za to co wczoraj powiedziałem. No wiesz, to o dzieciństwie.
- N-nie - wyjąkał lekko zaskoczony Iero. - Nic się nie stało, całkiem o tym zapominałem.
- Jeśli chcesz możesz złożyć na mnie skargę. Zrozumiem - Gerard zarumienił się lekko, przez co Iero o mało co nie dostał zawału i palpitacji serca. Właśnie w tej chwili zdał sobie sprawę, że jest zauroczony w nauczycielu.
- Nie! - pokręcił szybko głową. - Naprawdę, jest okej.
Way tylko uśmiechnął się delikatnie i puścił jego ramię. Jego twarz trochę się rozpogodziła a w oczach znów zapłonęły wesołe iskierki.
- Męczy mnie to od wczoraj i miałem okropne wyrzuty sumienia - wyznał.
- Nic się nie stało Panie... - zawiesił się widząc karcące spojrzenie Way'a - ...Gee - dokończył.
- Tak lepiej - Gerard zaśmiał się cicho i spojrzał na zegarek. - Chyba się lecę przygotować do lekcji. Do zobaczenia na plastyce Frank. Mam dzisiaj z wami zastępstwo na angielskim.
Już zbierał się do odejścia ale tym razem to Iero go zatrzymał.
- Gee.
- Tak? - uśmiechnął się delikatnie.
- Powinieneś się mniej przejmować takimi rzeczami. Taka luźna rada. Nie traktuj tego źle.
- Nie martw się nie będę - zaśmiał się i pobiegł w stronę pokoju nauczycielskiego. - Dziękuję! - Krzyknął jeszcze w połowie drogi.
Frank tylko pomachał mu i uśmiechnął się pod nosem.
- Jestem idiotą - mruknął do siebie. - Zauroczyłem się w człowieku, którego nawet nie nam i to w dodatku w nauczycielu.
Witam wszystkich i bardzo przepraszam za opóźnienia ale ta okrutna, zła i podła wena mnie chyba nie lubi.
Wiem, że ten rozdział jest, za przeproszeniem, do dupy i nie ma sensu no ale nie chce żeby to ff było jakieś strasznie krótkie a poza tym muszą się jeszcze lepiej poznać (lenny)
Nie no żartuję, rozdział jest luźny i ma charakter bardziej jeszcze wprowadzenia ale no
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam
Trzymajcie się ciepło
SEXBEEBO
CZYTASZ
Oceans / Frerard
FanfictionZwiązek z nauczycielem?! Czyś ty zwariował Iero?! Ale oni przecież nic nie rozumieją... Jacob Lee - Oceans