III

237 46 34
                                    

Zimny, jesienny deszcz bębnił o chodnik i spływał długimi strugami po oknach szkoły. Był późny październik i takie ulewy były zupełnie normalne.

Frank Iero siedział przy oknie, w pierwszej ławce sali plastycznej, wpatrując się we właśnie takie strugi. Czekał, jak z resztą cała reszta klasy, aż Gerard Way wejdzie energicznie do sali i zada im coś, jak zwykle, ciekawego. Niestety, ku zawodzie Franka i sporej gromadki dziewczyn, Gerard ostatnio coraz rzadziej robił efektowne wejścia.

Jego zachowanie znacznie odbiegało, od tego z początku roku szkolnego. Gdzieś zniknął ten rozradowany, wiecznie uśmiechnięty artysta, który zawsze miał ciekawy pomysł na przeprowadzenie lekcji. Teraz, jego miejsce zajął ponury, mający wszystkiego dość i wyraźnie zmęczony szary człowiek. Iero lekko martwiła cała ta zmiana. Przez tych kilka lekcji zdążył bardzo zżyć się z nauczycielem, tym bardziej że rozmawiali także na przerwach. 

Było to co najmniej dziwne bo Frank Iero był raczej typem samotnika i z nikim nie utrzymywał bliższych relacji. Czemu więc tak bardzo zbliżył się do nauczyciela? Tego chłopak nie potrafił wytłumaczyć nawet samemu sobie. Po prostu Gee tak jakoś na niego działał.

Właśnie kolejna kropla wody, zaczęła znaczyć na szybie krzywą linię, kiedy nagle drzwi do sali otworzyły się i wszedł przez nie nauczyciel. Nie było to jakieś specjalne wejście. Gerard zachowywał się  raczej jak uczeń, który spóźnił się na lekcje i stara się jak najmniej zwracać na siebie uwagę, a nie jak nauczyciel, który chce zrobić wrażenie na uczniach. Z resztą sam wygląd Gee też pozostawiał wiele do życzenia. Włosy, kiedyś starannie ułożone w artystyczny nieład, teraz opadały smętne i mokre oblepiając lekko zaróżowioną twarz Way'a. Miał ogromnie podkrążone oczy, które w połączeniu z bladą, wampirzą skórą nadawały mu wygląd trupa. Najgorsze były jednak same oczy. Jeszcze miesiąc temu były radosne i pełne życia, teraz stały się martwe i straciły swoje radosne iskierki.

Iero spojrzał na plastyka i wzdrygnął się lekko. Tak źle Way jeszcze nie wyglądał.

- Dzień... - Zaczął powoli Gerard, ale w dalszym mówieniu przeszkodziła mu chrypka. Odchrząkną więc cicho i podjął kolejną próbę nawiązania kontaktu z klasą. - Dzień dobry, przepraszam za to moje spóźnienie. Proszę was wyjmijcie kartki i narysujcie jakiś jesienny pejzaż, sprawdzę wam to pod koniec lekcji. 

Uśmiechnął się sztucznie i usiadł za biurkiem. Położył na nim ostrożnie dziennik a potem z ciężkim westchnieniem sam położył się na dzienniku.

- Gee - wyszeptał cicho Frank wpatrując się uporczywie w czubek jego głowy.

- Tak? - Gerard powoli podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy chłopaka. Iero nie potrafił stwierdzić czy nauczyciel był zły czy może po prostu zmęczony. W każdym razie nie wyglądał na zachwyconego tym, że ktoś próbował nawiązać z nim jakąkolwiek rozmowę.

- Wszystko okej? - Zapytał ostrożnie, odwzajemniając jego spojrzenie. - Wiesz, może nie powinienem mówić tego nauczycielowi ale... strasznie źle wyglądasz.

- Wszystko okej - Way uśmiechnął się. Tym razem był to szczery uśmiech. - Miło że się o mnie martwisz Frankie. - Westchnął ciężko i przetarł twarz ręką. Zrobił to w najwłaściwszym możliwym momencie, przynajmniej dla Franka,bo przez to nie mógł zobaczyć, jak chłopak zarumienił się na zdrobnienie swojego imienia. - Ale to cię nie zwalnia z rysowania. I postaraj się, bo wiem, że jak chcesz to potrafisz.

Iero niechętnie wyjął kartkę i ołówek i rozpoczął próbę nabazgrania czegokolwiek. Przez kilkanaście minut siedzieli w ciszy. W sali słychać było tylko głupkowate śmiechy i przekleństwa osób z tyłu klasy. Frank siedział skupiony, udając, że wcale nie zauważa uważnego wzroku Gerarda. Ten z kolei nie spuszczał wzroku z miodowookiego ucznia, siedzącego na przeciw niego.

- Frankie - zaczął w końcu ostrożnie. Iero podniósł głowę i mruknął cicho, zachęcając Gee aby ten mówił dalej. - Mogę ci zadać dziwne pytanie?

- Em.. - Chłopak zaciął się na chwilę unosząc brwi do góry i kiwając lekko głową. - Jasne.

- Czy mógłbym cię namalować? - Policzki Way'a pokryły się delikatnym rumieńcem po wypowiedzeniu tych słów.

- Mnie? - Iero całkowicie stracił mowę. Spodziewał się każdego innego pytania, ale na to nie był całkiem gotowy.

- No ciebie - Gerard wywrócił oczami - a kogo innego? Masz takie idealne kontury twarzy i te oczy, linia ust. Frankie jesteś po prostu chodzącym dziełem sztuki.

Frank zarumienił się i nic tym razem nie mogło powstrzymać Gee przed zobaczeniem tego. Chłopak pokręcił głową roześmiany i odgarnął grzywkę z oczu.

- Jasne, możesz mnie namalować.

-Jej - Way pisnął jak mała dziewczynka. - Masz czas dzisiaj o szesnastej? - Kiedy Iero potaknął i zapewnił że dzisiaj całe popołudnie ma wolne Gerard wyglądał na naprawdę szczęśliwego. - Zaczekałbyś na mnie przed budynkiem po skończeniu lekcji?

- Nie ma sprawy.

- No to jesteśmy umówieni - Way uśmiechnął się i mrugnął wesoło do chłopaka na przeciwko niego.




Witam i z wejścia przepraszam że tak to wygląda. Miałam w planach pisać jeszcze w tym rozdziale to jak on go rysuje ale strasznie nie mam weny więc raczej rozdzielę to na dwa. Ja wiem że to jest okropne i nuuudne i bardzo za to przepraszam, obiecuję że następne będą ciekawsze.

A tak właściwie to czo tam u was bo dawno nie pytałam?

Mam nadzieję, że jakoś tam leci do tych wakacji

Trzymajcie się ciepło



SEXBEEBO

Oceans / FrerardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz