Rozdział III

736 53 18
                                    


Witam, dawno mnie tu nie było, ale spokojnie! Zbliżają się wakacje w nie wszystko nadrobię! Obiecuję

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Witam, dawno mnie tu nie było, ale spokojnie! Zbliżają się wakacje w nie wszystko nadrobię! Obiecuję. 

Rozdział pojawia się po długiej przerwie, mi samej wydaje się trochę dziwny i chaotyczny, ale dopiero powoli wracam do pisania i muszę wbić się w ten rytm. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. 

Zabraszam do czytania!



Około godziny 10 obudziło mnie mocne walenie w drzwi. Skrzywiłem się próbując usiąść jednak coś mi to uniemożliwiało. Zmarszczyłem brwi otwierając oczy. Spałem na boku, a na nim spoczywała dobrze umięśniona ręka.

Przysięgam, że jeszcze nigdy tak szybko nie wstałem z łóżka. Ciężko oddychając stanąłem przy posłaniu patrząc na swojego Panicza. On tylko mruknął coś pod nosem i przekręcił się na drugi bok nie przejmując się za bardzo zaistniałą sytuacją.

Przetworzyłem szybko sytuację z wczorajszej nocy.

Po położeniu Magnusa spać poszedłem do siebie. Przebrałem się w dresy i luźną koszulkę z zamiarem położenia się do łóżka. Jednak ten pijak przylazł do mnie do pokoju, zaczynając coś majaczyć. Siłą musiałem go znów położyć do łóżka, a do tego rozebrać z garnituru.

Czekając aż mężczyzna zaśnie musiałem przysnąć w jego łóżku... a on zapewne pomylił mnie ze swoją kościstą dziewczyna.

Walenie w drzwi nasiliło się. Westchnąłem szybkim krokiem idąc do drzwi wejściowych. W pierwszej chwili jak je otworzyłem miałem ochotę od razu je zamknąć. Jednak żmija była szybsza.

- Jak śmiałeś mnie tam zostawić, co?! Nie przyszło Ci do głowy, że nie wiem gdzie będziemy mieszkać?!- Zaczęła wrzeszczeć. Zamknąłem za nią drzwi i założyłem ręce na piersi.

- Jakoś mało mnie to obchodzi.- Powiedziałem spokojnie.

- Magnus się o tym dowie! Jesteś niewdzięcznym śmieciem!

- Przestań się wydzierać, bo twoje krzyki i wyzwiska nie robią na mnie najmniejszego wrażenia.

- Dlaczego tak krzyczycie?- Śpiący królewicz wyłonił się z pokoju.

To był najśliczniejszy widok na świecie. Stał zaspany przecierając oczy, do końca jeszcze nie rozumiejąc, co się dzieje, zaparło mi dech w piersi.

- Alec zrób mi jakąś herbatę i śniadanie, co?- Kiwnąłem tylko głową wychodząc do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu podążał za mną.

- Pozwolisz mnie tak traktować?- Pisnęła biegnąc za nim. Uparta była nie odpuszczała.

Mężczyzna złapał się za głowę i zaczął masować skronie. Przestałem zwracać na nich większą uwagę. Zacząłem wykonywać polecenie swojego Pana. Nie chciałem żeby zwrócili mi uwagę, że się nie daj boże wtrącam.

I Don't Wanna Let You Go cz.IIWhere stories live. Discover now